2.20

40.6K 2K 256
                                    

Pięć miesięcy później

- Jeszcze dosłownie dwa miesiące szkoły i wolne - mówię, gdy całą paczką (Cody, Cam, Vicks i ja) siedzimy na stołówce.

- Zajebiście - odpowiada Cam.

- Myśleliście już, co będzie po szkole? - zwracam się do Dallasa i Cody'iego, bo to ich ostatni rok.

- Studia - wzrusza ramionami Cod, a drugi mu przytakuje.

- Kierunki? - pytam gryząc kanapkę.

- Tego jeszcze nie wiem, ale chcę studiować w Anglii - oznajmia Cameron.

- Ja tak samo - przybijają sobie piątki.

Vicky zrobiła się smutna, w sumie to ją rozumiem, bo będą z Cody'im na odległość.
Wcale jej nie zazdroszczę...

Chwilę później zadzwonił dzwonek, oznaczający koniec przerwy. Ja z Vicks poszłyśmy na biologię, a chłopcy na wf.

Usiadłyśmy do ławki i zaczęłyśmy gadać, póki nie było nauczycielki.

- Co będziemy robić w wakacje? - zagaduję ją.

- Imprezy - chichocze.

- To też - śmiejemy się.

- Zmieniając temat, Cody mówił, że nie było cię w domu na noc - patrzy na mnie podejrzliwie.

- No i miał rację - odpowiadam bez emocji.

- A gdzie byłaś? - dopytuje.

- Ugh, u Cama - mówię poirytowana.

- Wiedziałam - klaszcze w ręce - jeszcze trochę i będziecie razem, zobaczysz.

- Ta jasne - prycham - proszę cię.

- No co? Ostatnio prawie cały czas u niego przesiadujesz, nie wiadomo co robicie - porusza brwiami - jest o ciebie zazdrosny, tak samo jak ty o niego, lecz staracie się tego nie okazywać.

No i we wszystkim ma rację...

- Nic wielkiego - przewracam oczami i do sali wchodzi pani Lock.

- Jeszcze zobaczymy - szepcze mi brunetka i skupia się na lekcji.

Jeżeli dobrze pójdzie, będę miała wysoką średnią, co jest wow, bo chodzę do drugiej klasy liceum.

Po skończonych lekcjach udałam się na szkolny parking, gdzie miał czekać na mnie Cam, żebyśmy mogli jechać do domu.

Oczywiście zastaję go w towarzystwie Any, więc natychmiast robię się zazdrosna.

Przerwać im czy zostawić w spokoju?

Oh, oczywiście że przerwać...

- Już jestem - podchodzę i od razu czuję na sobie wzrok tej laluni.

- No i po co to mówisz? - śmieje się ze mnie dziewczyna.

- Czekałem na ciebie - ignoruje ją Dallas i wchodzi do auta, po czym robię to samo.

Gdy chłopak rusza spoglądam na zdezorientowaną Anę, która wystawia mi środkowy palec. Zaczynam się głośno śmiać.

- Co? - dołącza do mnie chłopak.

- Nic, z niej się śmieję.

- Okej - odpowiada i włącza radio.

Całą drogę śpiewaliśmy różne piosenki, aż w końcu dojechaliśmy na miejsce.

- Dzięki za podwózkę - kiwam w kierunku bruneta.

- Nie ma sprawy, przecież możesz ze mną zawsze jeździć - mówi.

- Dzięki - uśmiecham się.

- Um...chcesz wejść?

Szybko przeanalizowałam, czy nie mam jutro sprawdzianów i się zgodziłam.

Po dwóch godzinach oglądania filmów, Cam zrobił się głodny.

- Zróbmy coś do jedzenia - odzywa się.

- Co na przykład?

- No nie wiem, choćby naleśniki - uśmiecha się.

- No to chodź - wstaję i nie czekając na chłopaka, biegnę do kuchni.

Wyjmuję potrzebne składniki i naczynia, gdy dochodzi do mnie Cam.

- Co mam robić? - pyta, a ja wpadam na pomysł, żeby trochę go pomęczyć.

- Przesiej mąkę - mówię z chytrym uśmieszkiem.

Cam bierze się do roboty, po czym robię to samo. Jajka, cukier i tak dalej.

Odwróciłam wzrok od Dallasa dosłownie po to, by wyjrzeć przez okno, ale zaczął gwałtownie kaszleć. Szybko na niego spojrzałam i okazało się, że zrobił coś z mąką, dzięki czemu ma lekko białą twarz.

Wybucham śmiechem na cały dom i nie mogę przestać się śmiać.

- Ale śmieszne, ha ha - odzywa się.

- Nawet....nie...wiesz...jak... - odpowiadam śmiejąc się cały czas.

W końcu brunet bierze miskę z białym proszkiem i kieruje się w moją stronę.

- Nie, nie, nie! - stawiam mikser na blacie i cofam do tyłu - nawet o tym nie myśl!

Ten w odpowiedzi tylko chytrze się uśmiecha i bierze garść mąki. Kątem oka dostrzegam jakieś jajko i szybko po nie sięgam.

W tym samym momencie co Cameron obsmarowuje mi twarz mąką, ja rozbijam mu jajo na głowie.

- Teraz to lepiej uciekaj - mówi wkurzony.

- Ohoho! Już się boję - prycham i czuję zimne jajko na włosach.

Cam zaczyna się ze mnie śmiać, więc zabieram mu miskę i obsypuje dosłownie całego.

Nasza bitwa trwa jeszcze jakieś pięć minut, po czym kończy nam się 'broń'.

- Brudny jesteś, wiesz? - zaczynam się śmiać.

- To co, wspólna kąpiel? - rusza brwiami.

- Ta jasne - prycham i w tym samym momencie słyszymy dzwonek do drzwi.

Patrzę zdezorientowana na niego, tak samo jak on na mnie. Oboje ruszamy w stronę drzwi, żeby była większa 'beka'. Cam otwiera i przed domem widzimy nikogo innego, jak jego rodziców...

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz