Powoli zbliża się 15, więc coraz bardziej panikuję. Postanowiłam się nie przebierać, bo myślę, że taki strój pasuje w miarę wszędzie.
Z nudów wychodzę sobie na balkon i siadam na wygodnym leżaku. Zaczynam przeglądać różne portale, do chwili kiedy słyszę trzaskanie drzwiami. Podnoszę się z siedzenia i okazuje się, że to Cami.
Biorę małą torebkę, do której włożyłam telefon, portfel, szminkę. Schodzę na dół i zawiadamiam resztę, że wychodzę.
- Hej - podchodzę do Cama.
- Hej, wskakuj - pokazuje gestem ręki na motor.
- A gdzie jedziemy? - pytam.
- Nie powiem, niespodzianka - chytrze się uśmiecha, ja tylko przewracam oczami i siadam na maszynie. Cam robi to samo, po czym obejmuję go w pasie. Przez jego cienką koszulkę doskonale mogę wyczuć mięśnie, które napina.
Panie najdroższy..
Na miejsce dojeżdżamy po kilku minutach.
- Spa? - piszczę jak małe dziecko.
- Spa - odpowiada dumnie Cami.
- Dziękuje - przytulam go.
- Nie ma sprawy.
- Ile będę musiała ci oddać?
- Przestań...
- Cam al...
- Przestań - powtarza głośniej - uparta jak osioł - kontynuuje pod nosem.
- Słyszałam! - walę go w ramię.
Chłopak łapie mnie za rękę, idziemy w stronę wejścia. Wielki hol urządzony w nowoczesnym stylu, naprzeciw wejścia lada.
- Dzień dobry - Cami podchodzi do recepcjonistki.
- Witam - uśmiecha się - w czym mogę pomóc?
- Miałem rezerwację dla dwóch osób.
- Proszę nazwisko.
- Dallas - mówi i puszcza mi oczko.
- Świetnie, zaraz przyjdzie pani Alice, która zajmie się pana dziewczyną i panem - oznajmia kobieta. Już chciałam się odezwać, że nie jesteśmy razem, ale Cameron mnie wyprzedził.
- Dziękujemy - odzywa się, po czym siadamy na jednej z białych kanap.
*Po kilku godzinach wróciliśmy do domu. Śmiało mogę powiedzieć, że dzisiejszy dzień był świetny.
Nasz pobyt w spa zaczęliśmy od masażu, potem była kąpiel w błocie, maseczki, sauna, siłownia, a zakończyło się na basenie. Jestem wykończona i wypoczęta na raz.
- Dziękuje, Cami - stoimy przed moim domem.
- Nie ma za co - posyła mi szeroki uśmiech.
- Chcesz, um, wejść?
- Chyba pójdę do siebie - wzrusza ramionami.
- Jak chcesz, jeszcze raz dziękuje, do jutra - całuję go w policzek.
- Do jutra - wchodzę do domu.
Jako, że jest dopiero 20 postanowiłam coś obejrzeć. Spakowałam się na jutro do szkoły, wzięłam prysznic, ubrałam onesie, zrobiłam popcorn i włączyłam "Zmierzch", mimo że oglądałam to pierdyliard razy. Po krótkim czasie mój telefon zaczął wibrować.
Nate:
Hej mała xxJa:
Hej duży xxNate:
Masz rację, jest duży :*Ja:
Musiałeś, nie? :)Nate:
Tak :DJa:
Co tam? :VNate:
Wszystko dobrze, a u ciebie? Co dzisiaj porabiałaś?Ja:
Cameron zabrał mnie do spa, super było! ❤Nate:
Oh, to fajnie..Ja:
Idę oglądać film, narka ;*Nate:
Papa ;*Chwilę po zakończonej rozmowie z Nate'em, zadzwonił Cam. Nie mógł spać, więc przyszedł do mnie i oglądaliśmy razem.
- To jest chore - podsumowuje film.
- Wcale nie! - zaprzeczam.
- Wcale tak! - droczy się ze mną.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie....
Brunet poddał się po chwili, więc wygrałam.
- Dobranoc jednorożcu - mówię cichutko.
- Dobranoc - przyciąga mnie bliżej i całuje w czoło.
Awww
- Cami - odzywam się po chwili, bo jedno pytanie nie daje mi spać.
- No?
- Czemu zachowujemy się jak para? - pytam.
- C-co? - nagle robi się poważny.
- No bo...zachowujemy się jak para, a co gorsza mi to nie przeszkadza.
- Li, mi też nie przeszkadza - mówi, a ja chyba zwariuje tam w środku.
- Um.
- No, ale my się tylko przyjaźnimy - kończy.
Niestety
- Tak - odzywam się.
- Czy ty coś do mnie czujesz? - pyta, a ja sztywnieje.
A jak myślisz idioto!?!?!?!
- N-nie wiem - kłamię.
- No to...um, chyba wszystko okej.
- Ta - mruczę.
* Do balu zostało już mało czasu, nadal łudzę się, że Cam mnie zaprosi. Bilety zaczęli już sprzedawać.
Nie mogę się doczekać tego wieczoru, ze względu na Nate'a, bo w końcu go zobaczę. Mam nadzieję, że on nie liczy na związek ze mną, bo ja już kogoś kocham, bez wzajemności, ale kocham.
- Hej - podchodzi do mnie Dallas.
- Cześć - zamykam swoją szkolną szafkę i odwracam w stronę chłopaka - co tam?
- Okej - śmieje się - zaprosił cię ktoś na bal?
- Było kilku kandydatów - mówię zgodnie z prawdą - ale odprawiłam ich z kwitkiem - śmiejemy się.
- Ja też z nikim nie idę - do czego zmierza ta rozmowa?
- Ty? - chichoczę.
- Pójdziemy razem? - pyta a mi miękną nogi - znaczy, no wiesz....jak przyjaciele - mówi zakłopotany.
- W sumie okej - wzruszam ramionami i udaję obojętną, ale w środku mam ochotę krzyczeć, skakać ze szczęścia.
- Odprowadzę cię do sali, chodź - kładzie mi rękę na ramiona.
- Okej - uśmiecham się i odchodzimy.
CZYTASZ
New neighbour, old love 1&2&3 ✔️
Fanfiction#1 w Fanfiction - dużo razy! Przyjaźnili się, On traktował ją jak siostrę, Ona go kochała, On wyjechał, Ona w końcu zapomniała, On powrócił, Ona sobie przypomniała. Do czego dojdzie między uroczą siedemnastolatką, a nieziemsko przystojnym chłopakiem...