3.02

26.5K 1.2K 242
                                    

Piszcie jak się podoba 😎💕

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐

Rano budzi mnie brunet, który leży na moich piersiach.

Zupełnie jak....

Spoglądam na zegarek wskazujący godzinę ósmą trzynaście. Dzisiaj oboje zaczynamy pracę dopiero po dziesiątej.

Wstaje z łóżka ubrana jedynie w skąpą, białą koszulę nocną, kieruję się do łazienki. Biorę szybki prysznic, robię makijaż i rozczesuję włosy. Wracam do sypialni, spośród różnych rzeczy wybieram granatową, zwiewną sukienkę, po czym ją ubieram. Gdy mam już wychodzić z sypialni dzwoni mój telefon. Na wyświetlaczu widnieje zdjęcie Ethana.

- Hej - odbieram.

- Hej mała, chciałem się zapytać co robicie po pracy?

- Emm - zastanawiam się - raczej nic.

- Wpadnijcie do nas, piątek jest, może gdzieś pójdziemy? - proponuje.

- Zapytam Nate'a i ci napiszę, ok?

- Ok, narazie.

- Pa!

Biorę urządzenie ze sobą i udaję się do kuchni, gdzie mój kochany narzeczony przygotowuje śniadanie. Cicho podchodzę do niego, po czym wtulam się w jego umięśnione plecy.

- Jajecznica?

- Mhm - odwraca się szybkim ruchem, następnie mnie całuje - siadaj.

- Oki - zajmuję miejsce przy wyspie - Ethan dzwonił. Pytał, czy do nich wpadniemy.

- Jasne - podaje mi talerz.

- Super - zagryzam wargę i sięgam po telefon, który wcześniej odłożyłam na blacie.

Do Et 💋
O której mamy przyjechać?

Ethan wraz z Lią przyjechali do LA na studia no i zostali na stałe. Też są zaręczeni!

Od Et💋
18.30?

Do Et💋
Oki

- O osiemnastej trzydzieści mamy u nich być - oznajmiam.

- Luz - puszcza mi oczko i zaczynamy jeść.

Punktualnie o dziewiątej pięćdziesiąt pięć zakładam kremowe obcasy, żegnając się z Nate'em wychodzę z domu. Wsiadam do Land Rovera, odpalam silnik i dojeżdżam do pracy kilka minut później.

Pod sporych rozmiarów wieżowcem parkuję auto. W dobrym humorze idę na piętro czwarte, gdzie znajduje się gabinet mój i Halsey.

- Hej! Dobrze, że już jesteś - ruda gwałtownie do mnie podbiega.

- Co się stało?

- Mamy przyjść do szefa - przygryza nerwowo wargę.

- To chodźmy - mówię niepewnie.

Windą z czwartego piętra jedziemy na dziesiąte, gdzie gabinet ma nasz szef. Stajemy pod jego drzwiami kłócąc się, która ma wejść pierwsza. Oczywiście ulegam.

Sięgam do klamki - najpierw pukając - a mosiężne drzwi ustępują. Wchodzę w głąb ogromnego pomieszczenia z Halsey na "plecach".

- Dzień dobry - odzywamy się równo - wołał pan?

- Tak, dzień dobry - zwraca na nas uwagę - siadajcie.

- Dziękujemy - zajmujemy miejsca.

- Mam dla was nowe zlecenie - splata dłonie. Wymieniam z moją koleżanką podekscytowane spojrzenia.

- Świetnie - niemal piszczy ruda.

- Nie wiem czy dobrze robię wybierając was, bo nie macie zbyt dużego doświadczenia ale za to macie niezwykłe pomysły oraz wyczucie stylu - stwierdza - waszym zadaniem będzie zaprojektowanie stadionu koszykarskiego z salą bankietową i tym podobne.

- Ogromnie się cieszę - uśmiecham się od ucha do ucha.

- To zlecenie będzie wymagało jednak opuszczenia naszego miasta na jakiś czas, dopiero gdy ruszy budowa - kontynuuje - Sacramento.

- Super - komentuję.

- Moja asystentka wprowadzi was w szczegóły i w ogóle, a teraz możecie wracać do pracy - posyła nam uśmiech. Wracamy do naszego gabinetu całe podjarane tym zleceniem.

- Teraz całe dnie spędzę na szukaniu informacji o stadionach - śmieję się do współpracowniczki.

- Ja też.

Dzisiaj jestem w domu wyjątkowo szybko, bo o czternastej. Zabieram się za przygotowanie obiadu dla przyszłego mężusia, nucąc przy tym piosenkę Closer, którą często puszczają w radiu.

Po ugotowaniu posiłku czekam na Nate'a, oglądając telewizję. Zaczyna dzwonić telefon, a na wyświetlaczu widnieje nazwisko asystentki mojego szefa.

- Hej, Lia! Dzwonię w sprawię nowego zlecenia. Masz czas?

- Hej, Lisa. Zamieniam się w słuch!

- Okej, więc zacznę od podstawowych rzeczy. Władze Sacramento chcą czegoś odlotowego i nowoczesnego, wszystko ma być z materiałów najlepszej jakości i w ogóle.

- Czyli o budżet nie musimy się martwić? - przerywam.

- Nie musicie. Wracając do tematu, sala bankietowa ma mieć co najmniej sto metrów kwadratowych, a miejsce budowy jest już ustalone. Wszystko ma ruszyć jak najszybciej, bo wiadomo, że taka budowa krótko nie trwa. W każdym bądź razie wyślę ci jeszcze maila z ich dokładnymi wymaganiami, barwy te sprawy. Do Sacramento będziecie musiały razem z Halsey wybrać się na początku budowy, w połowie połowy budowy, w połowie budowy, w drugiej połowie połowy budowy i na zakończenie budowy - śmieję się na jej niespójne zdanie - chyba wszystko ode mnie, jak coś to dzwoń.

- Jasne, dzięki za telefon. Miłego popołudnia!

- Dzięki, tobie też. Pa! - rozłącza się.

Jeszcze bardziej podekscytowana dzwonię do Halsey, ale to co słyszę od jej męża, zatyka mnie całkowicie.

*Polsat*
Jeżeli chodzi o ciążę, to w jednym w rozdziałów będzie wyjaśnienie 😎

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz