3.24

20.9K 1K 200
                                    

GWIAZDKUJCIE ⭐ I KOMENTUJCIE ✍

Odjeżdżam spod domu mojej rodzicielki, a Cam nadal stoi i czeka, aż zniknę z jego zasięgu wzroku.

Gdy opatrywał mi dłonie starałam się na niego jak najmniej patrzeć, lecz to Dallas, na niego nie da się nie patrzeć.

Teraz tylko obawiam się co powiedzieć Patrickowi, gdy zobaczy mnie z zabandażowanymi dłońmi. Postanawiam się zatrzymać na najbliższym parkingu i zadzwonić do Vicks.

- Hej, jak tam? - mówię.

- Wszystko ok, dobrze się bawimy - odpowiada - jedziesz już?

- Nie znoszę mojej matki.

- Co się stało? - niepokoi się.

- Mam całe poharatane ręce.

- Mów do rzeczy! - podnosi głos.

- Ona zaprosiła sobie do domu Blake'a! - krzyczę i wybucham płaczem.

- Co kurwa?

- Siedzieli w salonie, na stole było pełno białych proszków - objaśniam.

- Nie wierzę - szepcze.

- Stanęłam jak wryta, trzymałam wazon, a chwilę później go opuściłam. Nie wiem czemu zaczęłam w tym szkle grzebać, rozcięłam sobie ręce. Jak wybiegłam z domu to spotkałam Camerona, zabrał mnie do siebie i opatrzył dłonie.

- Jedź do domu, zaraz do ciebie przyjadę. Cody zostanie z dziećmi, a najwyżej pod wieczór Pata przywiezie.

- Dziękuję Vicky - mówię cicho zalana łzami.

- Do zobaczenia - rozłącza się.

* Jest około dziewiętnastej, a moja przyjaciółka powoli zaczyna się zbierać do domu. Przesiedziała ze mną tyle godzin w mieszkaniu, pocieszała mnie i przytulała.

Razem stwierdziłyśmy, że powinnam jak najszybciej porozmawiać z moją rodzicielką, by wszystko sobie wyjaśnić.

- To ja lecę, Patrick niech zostanie na noc u nas, hm?

- Serio by mógł?

- Oczywiście! - uśmiecha się - daj mi jego rzeczy.

- Dzięki - przytulam ją, a następnie idę spakować dziecku kilka rzeczy.

Gdy Vicky otwiera drzwi żeby opuścić moje lokum, pojawia się w nich Kylie Decker, czyli nikt inny jak moja matka.

- Lia kochanie, porozmawiaj ze mną - wchodzi do środka, łapiąc mnie za ręce.

- Uważaj - syczę z bólu.

- Co to? - pyta przerażona.

- Gdybyś chociaż za mną wyszła, to byś wiedziała co to - podnoszę głos.

- Vicky, zostawisz nas same? - kobieta zwraca się do synowej.

- Lia? - pyta o moje zdanie, a ja kiwam głową na zgodę - to ja lecę, pa!

- Dziękuję za dzisiaj! - mówię i dziewczyna znika za drzwiami.

Mój wyraz twarzy zmienia się całkowicie, pełna gniewu oraz rozczarowania kieruję się do salonu. Rozwalam się wygodnie na kanapie, po krótkiej chwili Kylie zajmuje miejsce naprzeciw mnie. Wpatruję się w nią. Zauważam nowe zmarszczki, kolejne siwe włosy, jej skóra jest blada, a oczy podkrążone.

- Nie wiem od czego zacząć - kobieta przygryza nerwowo wargę.

- Może ja mam wiedzieć? - prycham.

- Od kilku miesięcy ćpam.

- Co? - kompletnie mnie zatyka.

- Jak to się zaczęło? Spotkałam Blake'a w pracy, był po wypadku. Na początku nie chciałam zostać jego lekarzem prowadzącym, lecz nie miałam wyboru. Udawałam, że go nie pamiętam - mówi - po tygodniu na oddziale pokazał mi swoje "zasoby", opowiadał, zachęcał, aż w końcu się zgodziłam. Umówiliśmy się od razu jak go wypisali, chłopak pokazał mi co i jak. Czułam się po tym świetnie, oderwanie się od twojego nudnego ojca, który nawet w domu zajmuje się tylko pracą, uczucie jakbym znowu miała dziewiętnaście lat wypełniało mnie od środka.

- Przez tą menopauzę do reszty ci się w głowie poprzewracało - chowam twarz w dłoniach - jesteś lekarzem! Ratujesz ludzi! Jak możesz przy tym ćpać? Czy ty siebie słyszysz?

- Korzystając z okazji, że nikogo nie było w domu zaprosiłam Blake'a, przywiózł mi prochy - kończy.

- Czuję się jak w zasranym filmie, przysięgam - unoszę ręce w geście poddania i wstaję na równe nogi.

- Lia wybacz mi...

- Jeżeli chcesz żebym ci wybaczyła, to musisz zerwać kontakt z tym idiotą i pójść na odwyk oraz powiedzieć o wszystkim naszej rodzinie - stawiam ultimatum, od zawsze mam miękkie serce.

Przepraszam najmocniej na świecie, że tak długo mnie tutaj nie było ♥ Dopiero dzisiaj odzyskałam Internet, tak to tylko FB mi działał :(
Z góry mówię - nie wiem kiedy next!

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz