W Los Angeles wylądowaliśmy trochę po dwunastej, taksówką dojechaliśmy do mieszkania. Od razu nastawiłam pranie, a Nate pojechał do marketu po jedzenie.
Nasz dom składa się z dwóch sypialni, łazienki, kuchni oraz salonu połączonego z jadalnią. Wchodzę do pokoju, który stoi wolny, a który niedługo będzie pokojem małego. Narzeczony wspominał coś, że Patrick lubi piratów. Mam już kilka pomysłów na remont, lecz muszę pogadać z Nate'em.
W czasie gdy robi zakupy, sprzątam całe mieszkanie i dzwonię do Vicky.
- No hej - mówię - wróciliśmy.
- Siemka, jak było?
- Super, opowiem ci jak się zobaczymy.
- Ok. Co ze sprawą dziecka?
- Zdecydowałam, że się podejmę - mówię stanowczo.
- Poważnie?
- Nie, na niby - przewracam oczami.
- Ja bym się chyba nie odważyła...
- Jestem z Nate'em zaręczona, planujemy ślub, on dziecka nie zostawi.
- Fakt.
- Co tam u was?
- Nic nowego, mała tęskni za ciocią.
- Jak zwykle - śmiejemy się.
- Musimy do was wpaść w końcu.
- No musicie, musicie - słyszę jak otwierają się drzwi - dobra kończę, Nate przyjechał z zakupami.
- Ok, pa!
- Papa - rozłączam się.
Wstaję z kanapy i idę na korytarz, gdzie zastaje Garnera zawalonego trzema siatkami.
- Daj to, pomogę ci - biorę od niego jedną.
- Teraz będziemy mieć porządne jedzenie.
- No ciekawe coś ty kupił - mówię pod nosem i kieruję się do kuchni.
*Gdy rozpakowaliśmy zakupy, przygotowaliśmy oraz zjedliśmy obiad, odpoczywamy w salonie. Oglądamy jakąś komedię.
Oderwałam się od filmu i poszłam do sypialni, bo właśnie wpadłam na pomysł. Cały powrotny lot przesiedziałam z laptopem pracując nad projektem. Do końca został mi tylko ostatni szczegół, na który wpadłam właśnie teraz.
W ciągu jednej i pół godziny skończyłam zlecenie oraz sprawdziłam wszystko dokładnie chyba kilkanaście razy.
Dopięłam wszystko na ostatni guzik, więc wysyłam pliki do mojego szefa. Wystarczy jego zgoda i budowa ruszy, a ja pojadę do Sacramento.
Wstaję od biurka, kieruję się do salonu po telefon.
- I jak film? - pytam Nate'a.
- Spoko nawet, co robiłaś?
- Skończyłam projekt - biorę urządzenie ze stołu i szczerzę się do ukochanego.
- No to gratulacje - przytula mnie.
- Dzięki - staję na palcach, cmokam go w policzek - muszę zadzwonić.
Wracam do pokoju, po czym z powrotem siadam do biurka. Wybieram numer szefa i dzwonię z ważną informacją.
- Dzień dobry Lia Decker, przeszkadzam?
- Witam Lia, nie przeszkadzasz! Coś się stało? - słyszę z słuchawki.
- Nic się nie stało, mam tylko dobrą informację - przygryzam nerwowo wargę.
- Tak?
- Zlecenie skończone - mówię z radością.
- Poważnie? Tak szybko? Jak ty to zrobiłaś?
- Warto było na mały urlop wyjechać - wzruszam ramionami, chociaż tego nie widzi.
- No no, jak tak dalej pójdzie, to chyba będę musiał cię awansować - mówi.
- A dziękuję - chichoczę - wysłałam panu wszytko na e-mail.
- Dobra, to ja idę sprawdzić. Do jutra!
- Do widzenia! - kończę połączenie.
Wypuszczam powietrze z ulgą i jeszcze raz przeglądam cały projekt. Aż sama jestem z siebie dumna.
*Wieczorem Nate przychodzi do łóżka, gdy ja już prawie zasypiam. Czuję jak materac się ugina.
- Śpisz? - szepcze.
- Prawie - mruczę - a co?
- Dostałem info o rozprawie - gwałtownie się podnoszę.
- Tak? I co?
- W środę, w przyszłym tygodniu. Taka ostateczna. A w ten czwartek mamy spotkanie z małym i innymi ludźmi jeszcze.
- To super - przygryzam wargę, a po chwili spoglądam na niego z rozpromienioną twarzą.
Ludzie błagam nie pytajcie kiedy Cameron!
On ma się pojawić niespodziewanie :))Btw. to będzie sztos, przysięgam
CZYTASZ
New neighbour, old love 1&2&3 ✔️
Fanfiction#1 w Fanfiction - dużo razy! Przyjaźnili się, On traktował ją jak siostrę, Ona go kochała, On wyjechał, Ona w końcu zapomniała, On powrócił, Ona sobie przypomniała. Do czego dojdzie między uroczą siedemnastolatką, a nieziemsko przystojnym chłopakiem...