2.49 [MILION]

29.9K 1.9K 293
                                    

Chłopcy wracają po kilku minutach z zamówionymi drinkami. Zajmuję się rozmową z Tysonem, by trochę go lepiej poznać, w tym czasie Vicky i Nate również o czymś dyskutują.

- Skąd jesteś?

- Wychowałem się w Polsce, bo moja matka była Polką.

- Była?

- Zmarła rok temu - tłumaczy.

- Przykro mi.

- Nie ma co się żalić, jesteśmy w klubie - puszcza mi oczko.

- Racja - uśmiecham się.

Najwidoczniej nie jest nam dane dłużej rozmawiać, bo do stolika podchodzi jakiś facet.

- Mała, zatańczysz? - zwraca się do mnie.

- Mała, to jest twoja pała - odpowiadam. Moi towarzysze wybuchają śmiechem. Mężczyzna po czterdziestce, prawie łysy i pijany w cztery dupy śmieje się gardłowo.

- Chcesz sprawdzić?

- Nie, dzięki - robię zniesmaczoną minę.

- Nie wiesz co tracisz - wali pięścią w stolik i odchodzi.

- To było dziwne - mówi Vicky.

- Bardzo - kiwam twierdząco głową - zrobimy zdjęcie na snapa?

- Jasne - przytakują.

Podaję Vicks telefon, bo siedzi 'na wylocie'. Wszyscy szeroko się uśmiechamy.

- Gotowe - oddaje mi urządzenie.

Wybieram jakiś filtr i wstawiam na MyStory. Wkręcam się w rozmowę z Nate'em, a po chwili sprawdzam czy już ktoś wyświetlił. Cam, o super.
Nagle dostaję sms-a.

Cami:*
Nie przyjadę w ten weekend, coś mi wypadło.

Ja:
Szkoda:(

Po odpisaniu wkładam telefon do torebki.

- Coś się stało? - mówi mi na ucho brunet.

- Nie, nic takiego.

- Okej, zatańczysz?

- Z chęcią - w końcu się uśmiecham.

Zajmujemy miejsce na parkiecie, zaczynamy tańczyć. Przy drugiej piosence nasze ruchy są odważniejsze, ale i tak znam swój limit.

Po trzech piosenkach wracamy do loży, ale pozostałej dwójki już nie ma. Rozglądamy się po lokalu.

- Widzę ich, tańczą - oznajmia Nate.

- Ok.

- Chcesz jeszcze jednego drinka?

- A w sumie - zastanawiam się - tym razem Mojito.

- Zaraz wracam - znika w tłumie.

Zatracam się w myślach o moim chłopaku, automatycznie sobie przypominam, że ma urodziny za dwa tygodnie. Trzeba będzie coś wymyślić. Może zrobię mu niespodziankę?

* O północy czuję wraz z przyjaciółką zmęczenie.
Po mocnym Mojito wypiłam jeszcze dwa inne drinki, więc mam niezły 'dym'. Podobnie jak brunetka z resztą.

- To co Vicks? Zbieramy się? - pytam.

- No, chyba czas najwyższy.

- Odprowadzimy was - proponuje Nate.

- Niee, chyba taksówkę weźmiemy - bełkocze Victoria.

- Na pewno?

- Tak - potwierdzam.

Idę do łazienki, gdzie jest trochę ciszej. Zamawiam transport i wracam.

- Już jedzie - oznajmiam.

- Dobra, to do zobaczenia - Nate przytula moją bff, następnie podchodzi do mnie i robi to samo, tyle że mi daje jeszcze buziaka, niebezpiecznie blisko kącika ust. Żegnamy jeszcze Tysona, po czym zabieramy swoje rzeczy, wychodzimy na zewnątrz.

Trzydzieści minut po północy wchodzimy cicho do mojego domu. Victorię kieruję do mojego pokoju, a sama idę do kuchni po dwa kieliszki i butelkę czerwonego wina, oraz jakieś przekąski.

W drodze powrotnej zamieniam chód na bieg, bo mój żołądek ma chyba inne plany. Dosłownie rzucam wszystko z rąk na łóżko, po czym biegnę do łazienki. Klękam przed toaletą i wymiotuje. Z pomocą nadchodzi mi Vicks, która przytrzymuje moje włosy. Po wszystkim stwierdzam, że nie zostawimy tak tego wina.

Spać idziemy koło czwartej, gdy wino i jedzenie nam się kończą. Przytulamy się jak małe dzieci, a po chwili odpływamy. Jutro będzie masakryczny dzień.

----
Cisza przed burzą?
----
MILION? Mamy to kochani! 🙌🙌🙌🙌🙌💓
Mam najlepszych czytelników 😏💕💋
Dziękuję Wam z całego serducha ;)

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz