3.31

15.4K 773 440
                                    

🌟🌟🌟
Jeszcze raz zadaję pytanie o grupkę na fb, bo poprzedniego chyba dużo osób nie zauważyło: Czy chcielibyście, aby powstała jakaś grupka? Myśle, że moglibyśmy tam złapać fajny kontakt no i przede wszystkim konkretnie popisać o książce i tym podobne ☺️ Dajcie znać 🔥
🌟🌟🌟

- Nie myślałam, że Central Park nocą jest aż taki piękny - mówię zgodnie z prawdą podczas, gdy spacerujemy po Nowym Jorku z butelką wina.

- Oj tak - siadamy z narzeczonym na ławkę - jest cudowny.

Wtulam się w niego i pociągam łyka alkoholu.

- Nate?

- Tak kochanie?

- Co myślisz o tym, żebyśmy kupili psa?

- Psa?

- No psa - śmieję się.

- Nawet nie zawracaj mi głowy tym mopsem - patrzy na mnie poważnie.

- Ale dlaczego? - fukam.

- Jakiś Pitbul byłby spoko - zaczyna - albo Amstaff, Rottweiler, nawet na Golden Retrievera bym się zgodził.

- Chyba żeby nas zabiły - wywracam oczami i upijam łyk wina - muszę ci o czymś powiedzieć.

- Co jest? - zerka na mnie.

- Minęłam Maddie na naszym piętrze - odpowiadam, a mięśnie mężczyzny momentalnie się napinają.

- Lia - poprawia się na ławce, przez co zmusza mnie abym usiadła prosto - prosiłem żebyśmy nie rozmawiali o Dallasie i wszystkim co z nim związane.

- Wiem, ale kurwa - robię przerwę - co ona może tu robić?

- Nie zaprzątaj sobie tym głowy, bo nie warto - posyła mi uśmiech.

Pozostawiam to bez odpowiedzi. Mimowolnie przypominam sobie o ostatnim babskim wieczorze - a bardziej nocy -  i uśmiecham się pod nosem.

Z zamyśleń wyrywa mnie dźwięk SMS-a, którego dostał Nate. Nie interesując się zbytnio o co chodzi przykładam do ust butelkę i przechylam w górę. Kątem oka zauważam, że mój luby usuwa wiadomość.

- Kto to? - marszczę brwi.

- Od operatora - cmoka mnie w czoło.

- Um, okej - uśmiecham się - idziemy dalej?

Bez słów wstajemy z ławki, łapię mężczyznę za rękę i ruszamy przed siebie.

- Zabiorę cię gdzieś, jesteś głodna?

- W sumie to bym coś zjadła - wzruszam ramionami.

- To chodź - skrada mi buziaka, po czym skręcamy w wąską uliczkę.

Chwilę później wychodzimy na główną ulicę, a moim oczom ukazuje się restauracja rodem z Riverdale. Po przekroczeniu progu - a wcześniejszym wyrzuceniu butelki po winie - uderza we mnie klimatyczny wystrój. Naprawdę czuję się jak w serialu, brakuje mi tylko Sprouse'a i całej reszty.

- Ale tu zajebiście - podsumowuję.

- Siadaj - narzeczony wskazuje mi miejsce.

Biorę menu do rąk i zaczynam przeglądać kartki.

- Dobry wieczór, co podać? - kelnerka na wrotkach zatrzymuje się przy nas.

- Proszę zapiekankę, frytki i Pepsi,  a na deser - myślę chwilę - koktajl truskawkowy.

- A co dla pana?

- To samo tylko z koktajlem czekoladowym -  Nate ukazuje rząd śnieżnobiałych zębów.

Gdy dziewczyna odjeżdża, łapię bruneta za rękę.

- Ja jednak jestem szczęściarą - spoglądam ukochanemu w oczy.

- Ja jednak jestem szczęściarzem - gładzi moją dłoń kciukiem.

- Nie wiem jak ja wytrzymam do twojego powrotu.

- Dasz radę - puszcza mi oczko - jeszcze około miesiąca.

- Odwiedź nas w następny weekend - proszę - mały tak za tobą tęskni.

- Postaram się kochanie, obiecuję.

- A tak w ogóle, to jak z pracą?

- Dobrze - wzrusza ramionami - jest ciężko, ale jakoś muszę wytrzymać.

- Wierzę w ciebie - śmiejemy się, a kilka minut później dostajemy nasze zamówienie.

Dochodziła północ, gdy skończyliśmy jeść. Chwilę posiedzieliśmy, Garner płaci za posiłek i postanawiamy wrócić do hotelu.

Przerywam romantyczną przechadzkę obok ławki, na której siedzieliśmy jakiś czas temu. Pod wpływem chwili zadaję poważne pytanie.

- Kiedy w końcu weźmiemy ślub?

🌟🌟🌟
Chciałam Wam powiedzieć, że zgłosiłam książkę do konkursu „Splątane Nici" 😍
🌟🌟🌟

Przedsmak kolejnego rozdziału:

Przenoszę dłonie na jej nadgarstki i przyciskam do ściany windy. Zjeżdżam pocałunkami na szyję, słyszę cichy jęk, który zamienia się w chichot.

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz