2.50 cz. 2

28.9K 1.8K 895
                                    

Zaraz po przyjściu do domu zaczęłam się pakować, wiele nie myśląc o ciąży. Wszystko zaczęło do mnie docierać, gdy położyłam się spać. Będę miała dziecko. Będę matką. Będę musiała je wychować. To mnie przeraża. Nie jestem gotowa.

Jak ja to powiem rodzinie? Fakt, jestem pełnoletnia, ale mieszkam z rodzicami. Co jak mnie wyrzucą? Mam na myśli ojca, bo moja mama to wspaniała osoba.

Jak ja to powiem rodzinie, hę? A co dopiero Cameronowi?! Na razie wie tylko Vicky, nie powiedziałam nawet bratu, czy Ethanowi. Niech tak zostanie. Z tymi myślami oddaję się w objęcia Morfeusza.

* - Proszę o zapięcie pasów bezpieczeństwa, lądujemy za kilka minut - po pokładzie samolotu rozchodzi się głos młodej stewardessy. Posłusznie wykonuję polecenie, tak jak siedzący obok mnie Cody z Vicks.

- Nie mogę się już doczekać - zwraca się do nas Decker.

- Ja też - udaję szczęśliwą. Ukradkiem wymieniam z przyjaciółką spojrzenia. Ona mówi "wszystko się ułoży", natomiast ja "mam taką nadzieję".

- Lądujemy - brunetka zmienia temat - jeszcze nie byłam w Anglii, to mój pierwszy raz.

- I też ze mną - odzywa się Cody, na co dziewczyna się rumieni i wali go w ramię.

- Rozdziewiczyłeś mi przyjaciółkę?

- Nie no, ja to bym jej kijem nie tknął - specjalnie udaje, za co dostaje kolejne uderzenie.

- Kocham was - wzdycham i skupiam wzrok na widoku z okna. Wylądowaliśmy.

Po odebraniu walizek wychodzimy z lotniska. Podchodzimy do pierwszej lepszej taksówki, podaję mężczyźnie adres i ruszamy w drogę. W między czasie piszę do Cama.

Ja:
Hej miś xx

- Lia, jak się czujesz? - szepcze Victoria.

- Rano wymiotowałam.

- Znowu?

- Ta, jestem już wykończona.

- O czym tak gadacie? - pyta Cody, sztywnieje.

- Takie tam, babskie sprawy - 'spławia' go Landers. Cicho wypuszczam powietrze na znak ulgi.
Kilka minut później dostaję odpowiedź od mojego chłopaka.

Cam:*
Co tam kochanie :*

Ja:
Wszystko dobrze

Cam:*
Okej, a życzeń nawet mi nie złożysz?

Ja:
Złożę, ale później ;*

Cam:*
No ja myślę ;*

Ja:
A potrafisz? :o

Cam:*
Ty śmieszku, ha ha

Ja:
Kc

Cam:*
Kup cytrynę

Ja:
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Cam:*
Ja muszę spadać, jestem zajęty!

Ja:
Impreza się szykuje?

Cam:*
No jednak tak...

Ja: foch

Cam:*
Kochanie nie obrażaj się!!!!

Ja:
Mówiłeś, że nie robisz imprezy ;(

Cam:*
No ale wiesz, ważna osoba w bractwie i wgl

Ja:
Wybaczam

Cam:*
Kocham cię <3

Ja:
Fajnie

Cam:*
-_-

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz