*LIA*
Po dwudziestu minutach wychodzę z łazienki, w pokoju jest pusto i nie ma już rzeczy Cama. No super. Kładę się na łóżko, sięgam po telefon.
Nate:
Hej, masz dzisiaj czas?Ja:
Hej, mam :3Nate:
W takim razie przyjadę po ciebie za godzinę, ok?Ja:
Czemu nie :D Do zobaczenia xxNate:
Pa ;*Jeżeli mam wybierać między mile spędzonym dniem z kolegą, a nudnym dniem przed telewizorem, to wybieram opcję numer jeden. Szybko wysyłam chłopakowi adres.
Wstaję po jakiś dwudziestu minutach, następnie kieruję się ponownie do łazienki. Robię makijaż - eyeliner, rzęsy, brwi, pomadka. Ubieram błękitną sukienkę na ramiączkach oraz jasne vansy. Biorę małą torebkę i idę do Ethana.
- Hej - kładę się obok niego.
- No elo, co tam? Idziesz gdzieś?
- Wychodzę z Nate'em.
- Co? - śmieje się.
- Nie wiem co cię śmieszy - wywracam oczami.
- Wychodzisz z kolesiem, który jest w tobie zakochany, podczas gdy twój chłopak siedzi w domu i się nudzi?
- Oficjalnie nie jesteśmy parą - wzruszam ramionami - narazie - schodzę na dół, bo Nate już przyjechał.
Na podjeździe stoi nowe, czarne BMW. Podchodzę do drzwi, które otwieram i wsiadam.
- Hej - posyłam Garnerowi uśmiech.
- Cześć - odwzajemnia mój gest - gotowa na najlepszy dzień w twoim życiu? Mam nadzieję, że lubisz adrenalinę.
- O Jezu, tak! Gdzie jedziemy?
- Park rozrywki - mówi i odjeżdża spod domu.
- Super - piszczę, co wywołuje u niego śmiech.
Cała droga mija nam na rozmowach, śmiechu i śpiewaniu, czuje się przy nim świetnie, nigdy nie brakuje nam tematów. Po prawie godzinie dojeżdżamy na miejsce i zaczynamy zabawę od największej kolejki górskiej.
*CAMERON*
Gdy ogarnąłem już dom, poszedłem do domu mojej księżniczki. Drzwi otworzył mi przyjaciel, poszliśmy do jego pokoju, gdzie był także Ethan.
- Siema - witam go.
- Siema - przybijamy sobie piątki.
- Długo jej już nie ma - zajmuję miejsce na fotelu.
- To ty wiesz? - dziwi się Et.
- Widziałem ich przez okno - prycham.
- Chyba nie jestem w temacie - krzywi się Decker.
- Lia pojechała gdzieś z Nate'em - tłumaczy Cole.
- Co?
- No - wzdycham - musicie mi pomóc.
- Dawaj - mówią równo.
- Jutro na kolacji chciałem się jej zapytać tak oficjalnie czy będziemy parą, ale przypomniało mi się o studiach, a wyjeżdżam na nie do Londynu, więc bardzo daleko. Zranię ją znowu czy tego chcę, czy nie. Jest sens żeby być oficjalnie razem?
- O stary - Et otwiera buzie z wrażenia - nasza księżniczka będzie znowu cierpiała.
- Nic nie mów - chowam twarz w dłoniach.
- Cholera - komentuje brat Lii.
- Myślę, że najlepiej gdy ją zapytasz o chodzenie, ale przed tym powiesz jej jakie masz wątpliwości - po kilku minutach odzywa się przyjaciel blondynki.
- Chyba masz rację - podnoszę głowę do góry - dzięki.
- Spoko.
- Nie mówcie jej nic, najlepiej nawet, że będę na kolacji - krzyczę wybiegając z willi.
Wbiegam na swoją posesję niczym torpeda, zabieram klucze od domu i auta, po chwili jestem w drodze do jubilera.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - do lady podchodzi kobieta.
- Dzień dobry, szukam jakiś bransoletek dla par - mówię.
- Akurat mieliśmy wczoraj dostawę, już pokazuje - sięga do szafki. Ekspedientka prezentuje wszystkie, ale żadne mi sie nie podobają - mamy jeszcze takie naszyjniki.
- W sumie też mogłyby być - uśmiecham się pod nosem.
- Chyba znalazłam coś idealnego - też się uśmiecha i podaje mi dwa naszyjniki, jeden z sercem, drugi z kluczem.
- Świetne - zachwycam się - biorę je.
*LIA*
Nate odwiózł mnie do domu około osiemnastej. W parku bawiłam się jak małe dziecko, było zajebiście. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w jakimś barze, gdzie jedzenie było nieziemskie.
- Dzięki jeszcze raz - uśmiecham się w stronę Nate'a - było super.
- Cieszę się - odpowiada i w aucie następuje cisza.
- Um, to pa - całuję go w policzek, wychodzę z pojazdu.
Patrzę jak odjeżdża, po czym dostrzegam - jak mi się zdaję - samochód Any, na podjeździe Cama. Iść tam czy nie? Wylane, mam do niego zaufanie.
Zaczynam panikować, gdy drzwi jego domu się otwierają, a moje przypuszczenia się sprawdzają. Szybko biegnę za ścianę domu, żeby mnie nie zauważyli.
- Mam nadzieję, że to powtórzymy - słyszę chichot tlenionej blondyny.
- Ja też, pa - Cam cmoka ją w policzek i znika w ogrodzie.
Gdy teren jest czysty wracam do domu, od razu zamykam się w pokoju i rzucam na łóżko hamując łzy.
Co jeśli oni to robili?
Myślałam, że chociaż w jakimś stopniu jesteśmy razem.
Z drugiej strony - ona daje mu to, na co ja nie jestem jeszcze gotowa.
Kilka minut później mój telefon wibruje.
Cami:
Mam nadzieję, że dobrze się dzisiaj bawiłaś xxJa:
Tobie raczej też nie brakowało rozrywki xx
Mam nadzieję, że Ana doszła :')Po wysłaniu ostatniej wiadomości wyłączyłam telefon, poszłam się przebrać w piżamę i zasnęłam.
CZYTASZ
New neighbour, old love 1&2&3 ✔️
Fanfiction#1 w Fanfiction - dużo razy! Przyjaźnili się, On traktował ją jak siostrę, Ona go kochała, On wyjechał, Ona w końcu zapomniała, On powrócił, Ona sobie przypomniała. Do czego dojdzie między uroczą siedemnastolatką, a nieziemsko przystojnym chłopakiem...