3.60

14.8K 1.1K 144
                                    

🌟🌟🌟
GWIAZDKUJCIE I KOMENTUJCIE!

Zapraszam jeszcze raz na Twittera ❣️ Na moim profilu (xwercziix) jest przypięty post, w którym możecie głosować na dom, który mam wybrać dla Cama i Lii! Wbijajcie ❤️

#newneighbouroldlove

🌟🌟🌟

Gdy Cameron dłużej się nie złościł, pojechaliśmy na spotkanie z Ethanem i Lią. Umówiliśmy się w Ester Restaurant and Bar, gdzie mój przyjaciel zrobił wcześniej rezerwację.

Od razu polubiłam to miejsce, nie było mocno tłoczone, a wystrój prezentował się pięknie. Odcienie bieli i szarości z marmurowymi wstawkami.

Podczas spotkania dowiedzieliśmy się, że Lia również jest w ciąży, ale dopiero pierwszy miesiąc! Byłyśmy bardzo podekscytowane, a już w ogóle, gdy powiedziałam o tej, która urodzi najszybciej z całej trójki, czyli Vicky.

Razem z Dallasem opowiedzieliśmy im, jak się zaręczyliśmy, a Et był pod wrażeniem.

„- Ja dowiedziałem się o ciąży przez przypadek - mówił przyjaciel - zakłóciłem jej prywatność, gdy robiła test - wszyscy zaśmialiśmy się z jego wypowiedzi."

Dalsze rozmowy toczyły się o pracy, naszym przyszłym domu i na inne, podobne tematy.

Teraz czekam z narzeczonym na powrotny samolot do Los Angeles.

Cały wyjazd do Sydney uważam za jak najbardziej udany (no prócz jednego incydentu). Dużo czasu spędziłam z rodziną Cama, lepiej ich poznałam i śmiało mogę powiedzieć, że zbliżyliśmy się do siebie. Zostali już zaproszeni na moje urodziny, do których zostało tylko kilka tygodni.

Po dłuższym czekaniu na lot, w końcu wchodzimy do samolotu.

CAMERON

- Kochanie - zwracam na siebie uwagę.

- No?

- Co robimy z domem? Zdecydowałaś już?

- Nie jestem przekonana w stu procentach do żadnego z tych, które oglądaliśmy.

- Więc? - dopytuję.

- No dobra - odkłada herbatę na stolik - muszę się do czegoś przyznać.

- Aż się boję zapytać - wzdycham.

- Znalazłam na necie kilka innych domów i byłam je oglądać - wyjaśnia blondynka.

- Oh.

- Jesteś zły?

- Niee - przeciągam - seks załagodzi sprawę.

- Zboczeniec - uderza mnie w ramię.

- Wracając - ignoruję jej odzywkę - spodobał ci się jakiś?

W odpowiedzi przygryza wargę i kiwa niepewnie głową.

- Pokażesz? - pytam.

Dziewczyna od razu sięga po srebrnego laptopa, leżącego obok niej. Szybko włącza daną stronę, a moim oczom ukazuje się ogromny, nowoczesny budynek z niemałą ceną. Mogę się założyć, że to właśnie ona była przyczyną nieśmiałości Lii.

- O kurwa - robię duże oczy - trochę za drogi! - kłamię.

Całe moje wypytywanie o dom to tylko pretekst, by „zbadać teren". Mam zamiar kupić nasze nowe, wspólne gniazdko na urodziny dziewczyny. Wszystko inne (czytaj mops oraz impreza) mam już doskonale zaplanowane.

- Tego się obawiałam - mruczy pod nosem zażenowana.

- Może dajmy sobie więcej czasu, hm?

- Okej - uśmiecha się pokrzepiająco.

Z jej zachowania każdy mógłby wywnioskować, że ten dom bardzo jej się podoba.

- Dobra - wstaję z kanapy i wychodzę na korytarz - jadę na trening!

- O której wrócisz? - podchodzi do mnie Li.

- Tak jak zawsze - zakładam buty - około osiemnastej.

- Zrobię coś dobrego na kolację - mówi, kładąc dłonie na mojej szyi.

- A po kolacji też zrobisz coś dobrego? - droczę się.

- Może - mówi seksownie. Jej wzrok zjeżdża na moje wargi, a po chwili łączy nas w pocałunku.

Sportowa torba na trening spada na ziemię, dzięki czemu mogę się w pełni oddać chwili.

Popycham Lię lekko na ścianę, nie odrywając ust. Pogłębiam całusa i ściskam jej pośladki.

- Dupa ci urosła - mówię między pocałunkami.

- Dzięki - prycha, odpychając mnie.

- Hej - ciągnę blondynkę za rękę tak, że jest zmuszona oprzeć się na mojej klacie - więcej ciałka do kochania - mrugam.

- Jesteś niemożliwy - śmieje się i daje mi buziaka - jedź, bo się spóźnisz!

- Do zobaczenia wieczorem - szepczę do ucha narzeczonej, a następnie wychodzę z domu z dużą erekcją - prowokatorka - mówię pod nosem.

Szybko wsiadam do auta i ruszam na stadion. Dojeżdżam na miejsce po niecałych dwudziestu minutach.

- Dallas! - słyszę głos trenera, gdy chcę już wchodzić do szatni.

- Tak? - cofam się.

- Thompson odchodzi do Cleveland Cavaliers - wyjaśnia.

- Co? - marszczę brwi - czemu?

- Dostał niby lepszą ofertę - przewraca oczami - chce w jego miejsce kogoś z Sacramento Kings.

- Z mojej starej drużyny, poważnie? - ekscytuję się.

- Poważnie - mężczyzna zaczyna się śmiać.

- Grayson Dolan! - wypalam bez dłuższego namysłu - jest zajebisty i zawsze chciał grać w tej drużynie!

- Od razu liczyłem na twoją pomoc - klepie mnie po ramieniu - słyszałem o nim niedawno, sprawdzę co i jak.

- Nie zawiedzie się trener!

- Mam nadzieję! - woła i odchodzi.

Cały podjarany wchodzę do szatni. Witam się z kolegami i przebieram w strój z barwami Lakersów, a po jakiś dziesięciu minutach zaczynamy ćwiczyć. Podczas treningu dowiaduję się, że gramy mecz akurat w urodziny Lii. 

🌟🌟🌟
Podoba wam się rozdział z perspektywy Cama?

Chcecie takich więcej?

Mam nadzieję, że rozdział wyszedł fajny 😁

620 🌟? 😏💋

Do następnego! ❤️ (może jeszcze w tym tygodniu)

🌟🌟🌟

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz