🌟🌟🌟
GWIAZDKUJCIE I KOMENTUJCIE!Zapraszam jeszcze raz na Twittera ❣️ Na moim profilu (xwercziix) jest przypięty post, w którym możecie głosować na dom, który mam wybrać dla Cama i Lii! Wbijajcie ❤️
#newneighbouroldlove
🌟🌟🌟
Gdy Cameron dłużej się nie złościł, pojechaliśmy na spotkanie z Ethanem i Lią. Umówiliśmy się w Ester Restaurant and Bar, gdzie mój przyjaciel zrobił wcześniej rezerwację.
Od razu polubiłam to miejsce, nie było mocno tłoczone, a wystrój prezentował się pięknie. Odcienie bieli i szarości z marmurowymi wstawkami.
Podczas spotkania dowiedzieliśmy się, że Lia również jest w ciąży, ale dopiero pierwszy miesiąc! Byłyśmy bardzo podekscytowane, a już w ogóle, gdy powiedziałam o tej, która urodzi najszybciej z całej trójki, czyli Vicky.
Razem z Dallasem opowiedzieliśmy im, jak się zaręczyliśmy, a Et był pod wrażeniem.
„- Ja dowiedziałem się o ciąży przez przypadek - mówił przyjaciel - zakłóciłem jej prywatność, gdy robiła test - wszyscy zaśmialiśmy się z jego wypowiedzi."
Dalsze rozmowy toczyły się o pracy, naszym przyszłym domu i na inne, podobne tematy.
Teraz czekam z narzeczonym na powrotny samolot do Los Angeles.
Cały wyjazd do Sydney uważam za jak najbardziej udany (no prócz jednego incydentu). Dużo czasu spędziłam z rodziną Cama, lepiej ich poznałam i śmiało mogę powiedzieć, że zbliżyliśmy się do siebie. Zostali już zaproszeni na moje urodziny, do których zostało tylko kilka tygodni.
Po dłuższym czekaniu na lot, w końcu wchodzimy do samolotu.
CAMERON
- Kochanie - zwracam na siebie uwagę.
- No?
- Co robimy z domem? Zdecydowałaś już?
- Nie jestem przekonana w stu procentach do żadnego z tych, które oglądaliśmy.
- Więc? - dopytuję.
- No dobra - odkłada herbatę na stolik - muszę się do czegoś przyznać.
- Aż się boję zapytać - wzdycham.
- Znalazłam na necie kilka innych domów i byłam je oglądać - wyjaśnia blondynka.
- Oh.
- Jesteś zły?
- Niee - przeciągam - seks załagodzi sprawę.
- Zboczeniec - uderza mnie w ramię.
- Wracając - ignoruję jej odzywkę - spodobał ci się jakiś?
W odpowiedzi przygryza wargę i kiwa niepewnie głową.
- Pokażesz? - pytam.
Dziewczyna od razu sięga po srebrnego laptopa, leżącego obok niej. Szybko włącza daną stronę, a moim oczom ukazuje się ogromny, nowoczesny budynek z niemałą ceną. Mogę się założyć, że to właśnie ona była przyczyną nieśmiałości Lii.
- O kurwa - robię duże oczy - trochę za drogi! - kłamię.
Całe moje wypytywanie o dom to tylko pretekst, by „zbadać teren". Mam zamiar kupić nasze nowe, wspólne gniazdko na urodziny dziewczyny. Wszystko inne (czytaj mops oraz impreza) mam już doskonale zaplanowane.
- Tego się obawiałam - mruczy pod nosem zażenowana.
- Może dajmy sobie więcej czasu, hm?
- Okej - uśmiecha się pokrzepiająco.
Z jej zachowania każdy mógłby wywnioskować, że ten dom bardzo jej się podoba.
- Dobra - wstaję z kanapy i wychodzę na korytarz - jadę na trening!
- O której wrócisz? - podchodzi do mnie Li.
- Tak jak zawsze - zakładam buty - około osiemnastej.
- Zrobię coś dobrego na kolację - mówi, kładąc dłonie na mojej szyi.
- A po kolacji też zrobisz coś dobrego? - droczę się.
- Może - mówi seksownie. Jej wzrok zjeżdża na moje wargi, a po chwili łączy nas w pocałunku.
Sportowa torba na trening spada na ziemię, dzięki czemu mogę się w pełni oddać chwili.
Popycham Lię lekko na ścianę, nie odrywając ust. Pogłębiam całusa i ściskam jej pośladki.
- Dupa ci urosła - mówię między pocałunkami.
- Dzięki - prycha, odpychając mnie.
- Hej - ciągnę blondynkę za rękę tak, że jest zmuszona oprzeć się na mojej klacie - więcej ciałka do kochania - mrugam.
- Jesteś niemożliwy - śmieje się i daje mi buziaka - jedź, bo się spóźnisz!
- Do zobaczenia wieczorem - szepczę do ucha narzeczonej, a następnie wychodzę z domu z dużą erekcją - prowokatorka - mówię pod nosem.
Szybko wsiadam do auta i ruszam na stadion. Dojeżdżam na miejsce po niecałych dwudziestu minutach.
- Dallas! - słyszę głos trenera, gdy chcę już wchodzić do szatni.
- Tak? - cofam się.
- Thompson odchodzi do Cleveland Cavaliers - wyjaśnia.
- Co? - marszczę brwi - czemu?
- Dostał niby lepszą ofertę - przewraca oczami - chce w jego miejsce kogoś z Sacramento Kings.
- Z mojej starej drużyny, poważnie? - ekscytuję się.
- Poważnie - mężczyzna zaczyna się śmiać.
- Grayson Dolan! - wypalam bez dłuższego namysłu - jest zajebisty i zawsze chciał grać w tej drużynie!
- Od razu liczyłem na twoją pomoc - klepie mnie po ramieniu - słyszałem o nim niedawno, sprawdzę co i jak.
- Nie zawiedzie się trener!
- Mam nadzieję! - woła i odchodzi.
Cały podjarany wchodzę do szatni. Witam się z kolegami i przebieram w strój z barwami Lakersów, a po jakiś dziesięciu minutach zaczynamy ćwiczyć. Podczas treningu dowiaduję się, że gramy mecz akurat w urodziny Lii.
🌟🌟🌟
Podoba wam się rozdział z perspektywy Cama?Chcecie takich więcej?
Mam nadzieję, że rozdział wyszedł fajny 😁
620 🌟? 😏💋
Do następnego! ❤️ (może jeszcze w tym tygodniu)
🌟🌟🌟
CZYTASZ
New neighbour, old love 1&2&3 ✔️
Fanfiction#1 w Fanfiction - dużo razy! Przyjaźnili się, On traktował ją jak siostrę, Ona go kochała, On wyjechał, Ona w końcu zapomniała, On powrócił, Ona sobie przypomniała. Do czego dojdzie między uroczą siedemnastolatką, a nieziemsko przystojnym chłopakiem...