*LIA*
Po przebudzeniu wszystkie myśli z wczoraj powracają, tyle że ze zdwojoną siłą. Odwracam się na drugi bok, od razu ukazuje mi się śpiący brunet.
Na mojej twarzy pojawia się przez to uśmiech.Siadam na nim okrakiem i rozpoczynam składać delikatne pocałunki na jego całej twarzy. Zaczyna się wiercić, a na jego buzi formuje się uśmiech. Nagle otwiera oczy i przywiera do mnie ustami.
- Mmm, takie poranki to ja lubię - mruczy.
- Ja też - chichoczę.
- Jak się czujesz? - pyta wyraźnie zmartwiony.
- Ujdzie.
- Będzie dobrze - przytula mnie mocno.
- Mam nadzieję - silę się na uśmiech.
- Lia!!!! - słyszymy wołanie mojej mamy.
- Zaraz wracam - wzdycham i schodzę na dół.
W salonie zastaję całą rodzinkę. Spoglądam z niechęcią na ojca, który wygląda jakby nie spał.
- Tak? - siadam obok brata
- Masz na jutro jakieś plany? - pyta mama.
- Nie - odpowiadam.
- W takim razie o osiemnastej jedziemy na rodzinną kolację i proszę bez gadania - oznajmia.
- Okej - mówię, chociaż w środku mam ochotę na protest.
- Zaproś Camerona i się ładnie ubierz.
- Ta - wzdycham. Wracam do pokoju, gdzie Cami jeszcze drzemie. Jest taki słodki jak śpi, że mam ochotę się w niego wtulić i nigdy nie puścić.
A czemu by tak nie zrobić?
Wskakuję na materac i mocno przytulam bruneta.
- Jesteś jak taki miś koala - śmieje się.
- Dzięki - mówi sarkastycznie ze śmiechem - nie puszczę cię już.
- Nie mam nic przeciwko - przywiera do mnie ustami - co chciała od ciebie mama?
- Eh, rodzinna kolacja jutro - mówię bez entuzjazmu.
- Oh.
- Jedziesz z nami - posyłam mu uśmiech.
- J-ja? - zająkał się.
- T-ty - wybucham.
- Nie śmiej się ze mnie - dąsa się - co mam ubrać?
- Coś eleganckiego, czemu się tak zdziwiłeś? No wiesz, jak powiedziałam, że też jedziesz.
- No, bo to wasza rodzinna kolacja, tak?
- W takim razie kim dla mnie jesteś, a kim ja jestem dla ciebie? - prycham i idę do łazienki, gdzie zamykam drzwi. Może moja reakcja nie była na miejscu, ale jest prawdopodobieństwo, że w końcu dowiem się kim dla niego jestem.
Napuszczam do wanny ciepłą wodę i zdejmuję ubrania. Upewniam się, że zakluczyłam drzwi, po czym wchodzę do wody.
*CAMERON*
- W takim razie kim dla mnie jesteś, a kim ja jestem dla ciebie? - prycha dziewczyna i wychodzi do łazienki.
- Zajebiście - wzdycham pod nosem.
Słyszę, że odkręca wodę, więc najzwyczajniej wstaję z łóżka, ubieram wczorajsze ciuchy i idę do swojego domu. Rozwalam się na kanapie w salonie, zaczynam oglądać jakiś nowy film.
Gdy do moich myśli powraca Lia i kolacja, zauważam, że nie podała mi godziny. Bez zastanowienia wyciągam telefon.
Ja:
O której ta kolacja jutro?W ciągu minuty dostaję odpowiedź.
Cody:
O 18.Ja:
Dzięki stary xxCody:
LuzRzuciłem urządzenie na sofę i wróciłem do oglądania filmu. Podczas drugiej reklamy stwierdziłem, że mam ochotę na popcorn.
Po wstaniu z leżanki udałem się do kuchni, wyjąłem opakowanie i wstawiłem do mikrofali, wcześniej czytając sposób przygotowania, bo nigdy nie pamiętam jaki czas trzeba ustawić.
Podczas gdy po pomieszczeniu rozchodziły się odgłosy strzelania, z szafy wyjąłem szklankę, po czym odstawiłem ją na blat pod oknem.
Nalewając pepsi zauważyłem Lię wychodzącą z domu, dopiero po chwili doszło do mnie, że w samochodzie czeka na nią Nate! Nie zwróciłem uwagi na napój wylewający się z naczynia, tylko wybiegłem z domu. Na ulicę dotarłem, gdy już odjeżdżali.
- Cholera! - krzyczę i wracam do środka.
W całym domu pachniało spalenizną. Walnąłem się w czoło otwartą dłonią i cały zdenerwowany zacząłem sprzątać.
Wielki powrót z rozdziałami!
Śmiało mogę powiedzieć, że potrzebowałam tej przerwy. Wczoraj wróciłam z wycieczki cała wypoczęta i z nową dawką weny! ❤
Jeszcze 5 rozdziałów i epilog.
Pozdrawiam, xwercziix :*
CZYTASZ
New neighbour, old love 1&2&3 ✔️
Fanfiction#1 w Fanfiction - dużo razy! Przyjaźnili się, On traktował ją jak siostrę, Ona go kochała, On wyjechał, Ona w końcu zapomniała, On powrócił, Ona sobie przypomniała. Do czego dojdzie między uroczą siedemnastolatką, a nieziemsko przystojnym chłopakiem...