3.33 + ważna informacja!

17.2K 893 233
                                    

WAŻNE!

Chciałam wam powiedzieć, że postanowiłam zmienić pierwszą część tej książki. Planowałam to zrobić już dawno temu, ale dopiero teraz się za to zabrałam.

Do dzisiaj się śmieję z siebie i z tego co tam napisałam (czytaj nierealny wyjazd Lii oraz Blake'a do Miami), więc najlepiej o tym zapomnijcie hahaha!! Cofnęłam publikacje rozdziałów od 17 do 2.06, jak wszystko już ogarnę to was poinformuję ❤️

🌟🌟🌟
Miłego czytania ☺️🔥


*NATE*
- Masz wszystko? - dopytuję.

- Tak - posyła mi uśmiech.

- Chyba jednak nie - kręcę głową na boki i sięgam po czerwony stanik, który wystaje spod łóżka - o tym zapomniałaś - macham materiałem przed oczami Lii, a ta patrzy na mnie z niedowierzaniem.

- A-a-ale - zaczyna - N-Nate to nie m-moje - oddycha głośno. Przeklinam w myślach.

Kurwa! Nate wymyśl coś!

- Jak to? - ponownie marszczę brwi.

- No przysięgam! - podnosi głos.

- Czyli wytłumaczenie jest tylko jedno - zbliżam się do kobiety - te sprzątaczki nie potrafią sprzątać, a ten stanik jest po kimś, kto był tu przede mną - bingo.

Lia długo się nie odzywa.

- Hej - unoszę jej głowę tak, aby patrzyła mi w oczy - przecież wiesz, że nigdy w życiu bym cię nie zdradził kochanie. Planujemy ślub, mamy Patricka...

- Wiem Nate - uśmiecha się i wpija w moje usta. Po krótkiej chwili odrywamy się od siebie.

- Jedziemy?

- Tak - odpowiada, a następnie ruszamy na lotnisko.

W drodze postanawiam zacząć plan, który wymyśliłem wspólnie z czarującą brunetką.

- Kochanie - zwracam na siebie uwagę - widziałem się z moja matką.

- Co? Kiedy?

- Kilka dni temu.

Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałem 20 lat. Od tamtego czasu nie utrzymuję z nimi kontaktu.

- I?

- Zadzwoniła do mnie z jakiegoś innego numeru i poprosiła o spotkanie, mieszka tutaj - mówię - chciała mi powiedzieć, że jest chora.

- Boże! Co jej jest? - dopytuje.

- Ma - robię przerwę - ma białaczkę.

- O cholera - mówi z otwartą buzią.

- Tylko...tylko na razie nikomu nie mów, dobrze?

- Jasne, nie ma problemu.

Reszta drogi mija nam w ciszy.

*LIA*
Po całej odprawie czekam na samolot do Los Angeles. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę mojego małego potwora, czytaj Patricka. Z tego co mówiła mi przyjaciółka i mama, jest bardzo grzeczny, a nawet pomaga przy Mii!

Chcąc zabić czas wchodzę na Snapchata. Uśmiecham się pod nosem, bo Nate wstawił swoje zdjęcie (media). Przesuwam palcem w prawo i robię fotkę ze znaczkiem Nowego Jorku, którą wrzucam na My Story. Po kilku sekundach jest już jedno wyświetlenie.

„camerondallas"

Nie zwracając na to uwagi przeglądam „internety" dalej. Przerywa mi szef.

- Halo? - odbieram.

- Witam! Jesteś już w Los Angeles, Lio?

- O, witam! Właśnie czekam na samolot.

- To dobrze - zaczyna - firma ma poważne problemy, musisz jeszcze dzisiaj tu przyjechać.

- Oczywiście szefie, przyjadę prosto z lotniska - oznajmiam.

- Przepraszam za kłopot, ale to pilna sprawa.

- Nie ma problemu - zapewniam.

- Dobrze, do zobaczenia!

- Do zobaczenia! - kończę połączenie.

Około dwudziestu minut później kieruję się już do samolotu.

Zaraz po zajęciu miejsca obok okna zapinam pasy i ignorując wszystkich zamykam oczy. Nawet sobie nie wyobrażacie jak zmęczona jestem. Układam się wygodnie, a po chwili zasypiam.

W mojej głowie powstaje sen. Budzę się w samolocie, a obok mnie siedzi Cameron Pieprzony Dallas we własnej postaci.

Zaraz...to jednak nie sen.

Uwaga deal XD
ZA 100 🌟 WSTAWIAM NASTĘPNY ROZDZIAŁ JESZCZE DZISIAJ ❣️

Przedsmak kolejnego rozdziału:

Wstaję z siedzenia i sięgam po bagaż podręczny, który nieszczęsnym trafem spada prosto na głowę siedzącego jeszcze Dallasa.

- Kurwa - łapie się za głowę - co ty tam masz?

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz