3.42

19.7K 874 399
                                    


🌟🌟🌟

czipsito <--- polecam gorąco tego użytkownika!😂🔥💓

🌟🌟🌟

- O czym rozmawiałaś wczoraj z Giną? - pytam moją byłą dziewczynę, a przyszłą żonę i matkę naszych dzieci.

- Babskie sprawy - wtula się we mnie.

- No powiedz - odgarniam jej kosmyk włosów z czoła.

- Pytała o nas - wywraca oczami.

- I powiedziałaś, że na razie jedyne co nas łączy, to przyjaźń i seks?

- Nie - uderza mnie w ramię - przecież to nie prawda!

- To czemu obudziłaś się w moim łóżku? - posyłam jej łobuzerski uśmieszek.

- A spadaj - prycha i chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi, kładąc się całym ciałem na moje - powiedziałam, że się przyjaźnimy oraz wspieramy w trudnej sytuacji.

- No dobra, wierzę ci - mówię - powiedzmy - dodaję ciszej.

- Słyszałam, debilu - wybucha śmiechem.

MIESIĄC PÓŹNIEJ
LIA

- Gotowy, żeby skopać im dupsko? - spoglądam na Camerona.

- Z taką fanką, to jestem gotowy na wszystko - puszcza mi oczko - muszę iść.

- Będę mocno kibicować! - przytulam się do niego.

- Może coś na szczęście? - unosi brew. Daję mu buziaka w policzek, a chwilę później brunet znika za ścianą. Szybko wracam na trybuny, gdzie zajmuję miejsce w loży VIP.

Cameron zaprosił mnie na ten wyjazd kilka dni po tym, jak sam się o nim dowiedział. Zgodziłam się niemal od razu, bo kocham Chicago, no i chciałam wspierać Dallasa.

Przez ten miesiąc trochę się pozmieniało. Skończyłam pracę u ojca i złapałam lepszy kontakt z Camem. Od kilku tygodni mieszkam tymczasowo w Sacramento - gdzie drużyna ma treningi - i bawię się w asystentkę bruneta. Spędzamy razem prawie całe dnie, wychodzimy gdzieś, robimy różne niespodzianki. Jest jak za dawnych czasów, czuję się przy nim jak nastolatka. Niedługo niestety zaczyna się sezon, więc znowu wyjedzie do Sacramento, ale mam nadzieję, że to niczego między nami nie zmieni. Odpowiada mi taka przyjacielska relacja z Cameronem.

*Do końca meczu zostało mniej niż trzydzieści sekund, Chicago Bulls wygrywają 100:92.

- Dalej Cam! - krzyczę, trzymając kciuki i dwie sekundy później brunet zdobywa dla drużyny dwa punkty. Niestety gospodarze szybko się rewanżują, nie dwoma, a czterema punktami. Po stadionie rozchodzi się głośny dźwięk, oznaczający koniec meczu. Ostateczny wynik to 104:94, ale nie ma się co załamywać, bo był to tylko mecz towarzyski.

Po około godzinie od zakończenia spotkania, wracamy do hotelu. Cała drużyna umówiła się o osiemnastej trzydzieści na basenie.

- Idziesz ze mną? - pyta Cam.

- A to nie takie - zastanawiam się - drużynowe spotkanie?

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz