2.47

36.2K 1.7K 250
                                    

- Pani Decker? - na korytarz wychodzi czarnowłosa kobieta z miłym uśmiechem.

- Dzień dobry - odrywam się od telefonu. Wstaje z miejsca, po czym idę do środka. Pomieszczenie z białymi ścianami, jakby inaczej.

- Proszę siadaj - wskazuje na krzesło.

- Dziękuje - uśmiecham się i zajmuję miejsce.

U pani doktor spędziłam dobrą godzinę. Omówiła ze mną wszystkie za i przeciw, aż w końcu wybrałyśmy odpowiednie pigułki. Zrobiła mi jeszcze oczywiście jakieś badania, na szczęście wszystko ze mną dobrze!

Wychodzę z gabinetu i nigdzie nie widzę mojej mamy, więc automatycznie wyciągam telefon.

Mama:
Jestem w Starbucksie na przeciwko :)

Ja:
Idę xx

Z wielkiego budynku kieruję się do pobliskiej kawiarni. Po wejściu od razu zauważam swoją rodzicielkę przy jednym ze stolików.

- Jestem - wzdycham - co masz?

- Hibiskusa.

- Też chcę - kieruję się do kasy, gdzie składam zamówienie. Po chwili wracam z napojem.

- I jak? Wszystko ok? - dopytuje Kylie.

- Tak, wszystko dobrze. Bardzo miła ta lekarka, wszystko mi wytłumaczyła o tych tabletkach i w ogóle - podsumowuje.

- Nie bez powodu zapisałam cię akurat do niej - kobieta puszcza mi oczko.

- Cami przyjeżdża znowu za tydzień - oznajmiam.

- O! To fajnie, że tak często się odwiedzacie. A ty się tak martwiłaś tą odległością!

- No - chichoczę.

- Chciałam cię jeszcze dzisiaj zabrać do galerii, bo już dawno nigdzie razem nie byłyśmy - narzeka - masz już osiemnaście lat, swoje życie, a stara matka co, nie potrzebna?

- Oj! Mamuś, nie mów tak! - wywracam oczami.

- Powiedziałaś do mnie mamuś? - chichocze - jak byłaś mała, to tak do mnie mówiłaś.

- No, pamiętam - śmieję się.

- Zmieniając temat, zdecydowałaś już jakie studia?

- Chcę być dentystą lub psychologiem.

- Dentystą? Nigdy nie mówiłaś.

- Ostatnio tak zaczęłam o tym myśleć i naprawdę jestem co do tego przekonana - mówię.

- Chcesz iść w ślady matki - udaje, że wyciera łzę.

- Ty jesteś chirurgiem.

- Oj tam - macha ręką.

- To co z tą galerią? - pytam energicznie.

- Możemy już jechać.

- Oki - zabieramy swoje rzeczy i idziemy do samochodu.

W czasie drogi dostaję sms-a od Dallasa.

Cami:*
I co, będzie Dallas Junior?

Ja:
Tak

Cami:*
O kurwa, serio?

Ja:
Nie idioto -.-

Cami:*
Uff

Ja:
A co, strach cię zżerał?

Cami:*
Mnie? Ta jasne, phi

Ja:
Phi? Ahahhahah

Cami:*
A cicho XD

Cami:*
Co teraz robisz? ;*

Ja:
Jadę z mamą do galerii : )

Cami:*
Na pewno z mamą?

Ja:
No nie słyszałam żebym adoptowana była...

Cami:*
Na pewno nie z Nate'em?

Ja:
Ty zazdrośniku

Cami:*
Mhm, jasne

Ja:
Jak słońce ;*

Cami:*
Dobra ja muszę kończyć, kocham cię

Ja:
A ja ciebie nie <3

Cami:*
Wmawiaj sobie ;*

Odebrano snapa od Cami 💓🔥(media)

Do galerii dotarłyśmy dwadzieścia minut później i zaczęłyśmy wielki "shopping".

No i co? Chyba rozwiałam wszystkie wątpliwości co do ciąży? :D

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz