2.32

46K 2.1K 439
                                    

Po kilku godzinach nadrabiania rozmów z Ethanem dowiedziałam się między innymi, że z Lią układa mu się świetnie, wysłał podanie na studia w Los Angeles i ma zamiar przeprowadzić się tutaj we wrześniu. Ogólnie zostaje u mnie na miesiąc, także mega się cieszymy, szkoda tylko, że Lia nie mogła przyjechać. Mój kontakt z Jake'iem się urwał, dlatego zapytałam Eta co u niego słychać. Chodzi z Amandą, tą którą Cam posuwał w Miami.

Fuj!

Pewnie byśmy dłużej gadali, gdyby nie fakt, że trzeba się szykować na domówkę u Chrisa. Zaczęłam od wyprostowania włosów, następnie zrobiłam makijaż, usta pomalowałam ciemnoróżową, matową pomadką. Ubrałam crop top i spódniczkę, na nogi włożyłam jasne platformy. 17.30 akurat się wyrobiłam!

Idę do pokoju Ethana, zastaję go ubranego w zwykłe czarne spodnie i szarą koszulkę. Nawet w zwykłych ciuchach wygląda obłędnie.

- Whoa - komentuje mój wygląd.

- Ty też ładnie wyglądasz - śmieję się - gotowy?

- Mhm.

- To chodźmy już do Cody'iego - łapię chłopaka za rękę i schodzimy na dół do salonu, gdzie siedzą gołąbeczki.

- Ekhem - zwracam na nas uwagę, bo para dosłownie się pożera.

- Ale ślicznie wyglądasz! - podchodzi do mnie przyjaciółka.

- Ty też - mruczę, na co się śmiejemy.

- Idziemy? - pyta Cody.

- Jasne!

* W pojeździe wylądowałam między Ethanem a Cameronem, na tylnych siedzeniach.

- Wyglądasz tak cudnie - brunet kładzie dłoń na moim udzie.

- Oj tam, oj tam - chichoczę.

- Najpierw miałem okazję oglądać twój tyłek rano - zaczyna szeptać, a ja się rumienię - potem w tej czarnej sukience - kontynuuje i zaczyna całować mnie po szyi - a teraz w tym komplecie. Jak tu nie oszaleć?

- Cam - uderzam chłopaka w ramię.

- No gołąbki! Jesteśmy! - zwraca się do nas Cody.

Patrzę przez okno, rzeczywiście. Impreza już się rozkręciła widzę, czas tylko ją podbić. Wychodzimy z auta i ustalamy plan zabawy. Gdy mamy już iść do środka, zadaję Cameronowi pytanie.

- Cami?

- Tak?

- Mogę? - pytam i łapię go za rękę.

- Oczywiście - zaciska nasze dłonie, po czym zmierzamy ku wejściu.

Ten dom już znam na wylot.

Zaczęliśmy oczywiście od kuchni i rundki shotów, którą powtórzyliśmy trzy razy. Zaczynamy wakacje, możemy szaleć!

Wyrwałam Ethana do tańca, przy drugiej piosence zobaczyłam Anę, która rozmawia z Camem.

O nie!

- Sorki Et, ale muszę interweniować - kiwam głową w ich kierunku.

- Spoko - śmieje się.

Szybkim krokiem idę w stronę tej dwójki.

- Co tam kochanie? - przytulam się do Cama i całuję go w usta.

- Źle bez ciebie kotku - odpowiada. Jest dobrze, załapał.

- Już jestem, tylko twoja - przejeżdżam palcem po jego torsie.

- Boże, fuj! - wybucha tleniona blondynka i ucieka.

- Brawo - śmieję się.

- Dobraliśmy się idealnie - mówi, a ja czuję ciepło na serduszku - ale jesteś zazdrosna.

- Ja? Ta jasne!

- Nie udawaj kochanie.

- Idziemy zatańczyć? - proponuję.

- Jasne - całuje mnie szybko i ciągnie w stronę 'parkietu'.

Po kilku piosenkach wracamy w dwójkę do kuchni, gdzie Cami rozlewa nam trunek.

- Na zdrowie! - śmieje się i unosi kieliszek w górę.

- Na zdrowie! - dołączam do chłopaka, po chwili nasze kieliszki są puste. Kolejkę powtórzyliśmy kilka razy, co jest wynikiem naszej nietrzeźwości.

* - Ale ty masz fajne włosy - mruczę.

- Ale ty masz fajne cycki - odzywa się Dallas.

Zdecydowanie za dużo wypiliśmy.

- Idę do łazienki - bełkoczę.

- Poczekam.

Zeskakuję z siedzenia, przez co prawie się wywalam i chwiejnym krokiem kieruję w stronę łazienki. Szybko załatwiam swoje potrzeby, gdy myję ręce z kabiny prysznicowej wychodzi Ana.

Dosłownie tak się przestraszyłam, że podskoczyłam w miejscu. Co ona tam robiła?!

- On jeszcze będzie mój - syczy w moją stronę i odchodzi.

- Wątpię - mruczę pod nosem, po chwili wracam do chłopaka.

- Będziemy się zbierać - oznajmia.

- Dobra - wieszam się na jego szyi i całuję te idealne usta.

- Chodź, zamówiłem już taksówkę - przerywa pieszczotę.

- Oki doki - to przez alkohol.

* - Jesteśmy na miejscu - oznajmia kierowca.

- Dziękujemy - Cami płaci mężczyźnie.

Wychodzimy z auta potykając się o własne nogi i tak też idziemy do domu Camerona.

- Lia - jęczy, gdy siadamy na kanapie.

- Tak?

- Chodźmy popływać w basenie - proponuje - nago.

- C-co?

- No weź - łapie mnie za biodra i sadza na swoich kolanach. Zaczyna całować moją szyję, przez co automatycznie robi się gorąco. Szybko wstaję i podchodzę do drzwi balkonowych.

- To idziesz? - uśmiecham się figlarnie.

Tak, zdecydowanie alkohol.

- Oczywiście - podnosi się z sofy i idzie za mną.

Chłopak bez krępowania rozbiera się do naga i wchodzi do basenu.

- No dalej - zachęca mnie.

- Ale się odwróć - rozkazuję, po czym brunet wykonuje daną czynność - nie podglądaj.

- Nie gadaj, tylko się rozbieraj - zaczyna się śmiać.

Szybko zdejmuję ubrania i powoli wchodzę do basenu. Woda nie jest aż taka zimna, jak myślałam.

Gdy ciecz sięgała mi pod szyję, pozwoliłam brunetowi się odwrócić. Natychmiast do mnie przypłynął i mocno przytulił. Zarumieniłam się, bo moje piersi są złączone z jego torsem.

Gdybyśmy nie byli pijani, to na pewno by do tego nie doszło.

- Jesteś taka piękna - mówi skanując moją twarz.

- Cam - jęczę, gdy czuję jego narząd na brzuchu.

- Kocham cię - całuje mnie.

- Ja ciebie też - oddaję pocałunek.

Awww

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz