2.09

46.8K 2.4K 504
                                    

Vicky została u mnie na noc i udało nam się zasnąć około trzeciej nad ranem.

Obudziłyśmy się przed dwunastą, mogłyśmy sobie tak pozwolić ze względu na to, że jest sobota.

- Będę dzisiaj jak zombie - przecieram oczy.

- Nic nie mów - śmiejemy się.

- Nie mów, że się nie wyspałaś - udaję zdziwienie.

- Ugh.

Leżymy w ciszy na łóżku do chwili, gdy ktoś puka.

- Proszę - mruczę.

- Dzień dobry! - wchodzi Cody - Lia, mama chce żebyś zeszła - mówi.

Szybko wychodzę spod kołdry i idę za bratem. Stajemy na korytarzu.

- Wiem, że mama nic nie chce, ale za to ty tak - mrużę oczy.

- Chcę zrobić Vicky niespodziankę.

- Kontynuuj.

- Dzisiaj mamy trzecią miesięcznicę, a korzystając z okazji, że rodziców nie ma to wymyśliłem plan. A mianowicie taki, że znikniesz na jedną noc, a my zjemy romantyczną kolację - oznajmia.

- Tylko dlatego, że jest moją przyjaciółką - wytykam mu język - no i nie bądźcie w nocy zbyt głośno.

- To czyli o dziewiętnastej idziesz do Cama - szczerzy się - no i nie bądźcie w nocy zbyt głośno - naśladuje mnie.

- Fajnie, że już mi zarezerwowałeś hotel - prycham.

- Jeszcze jedno, poproś żeby u ciebie została na noc, czy coś.

- Okej - wracam do pokoju.

Brunetka najwyraźniej jeszcze zasnęła, więc nie chcąc jej budzić zabieram co potrzebuję i kieruję się do łazienki.

Biorę długą kąpiel, aż woda robi się zimna i ubieram błękitną, zwiewną sukienkę, rozczesuję włosy, po czym wracam do mojego królestwa.

- Czekam na dole - oznajmiam dziewczynie, która idzie się ogarnąć.

- Mhm.

Zbiegam po schodach prosto do kuchni i zastaje tam Cody'iego z Camem.

- Hej - witam się z Dallasem.

- Cześć - mruczy jakby był zły.

- Wszystko okej? Jeżeli chodzi o to, że mam przyjść to mogę iść do kogoś innego nie ma pro...

- Nie o to chodzi, jesteś jak najbardziej mile widziana - porusza dwuznacznie brwiami, co zauważa mój brat.

- Stary, czy ja o czymś nie wiem? Rozdziewiczyłeś moją siostrę? - wybucha Decker.

- Mało brakowało - odpowiada, a ja czuję czerwień na policzkach.

- Nie wierzę! To prawda! Ona się rumieni! - piszczy jak baba.

- Um, gdzie rorodzice? - pytam.

- Musieli iść jednak do pracy - odpowiada mi znajomy głos. Odwracam się i widzę Suzie we własnej osobie. Jak ja mogłam o niej zapomnieć?

- Suzan - krzyczę i rzucam się kobiecie na szyję.

- Ale tęskniłam - przytula mnie - nawet się ze mną nie pożegnałaś!

- Przepraszam? - szczerzę się - ale i tak mnie kochasz.

- No, tu masz rację - chichocze - a teraz pozwól, że zrobię wam śniadanie.

- Super.

- Zawołam was! - oznajmia, po czym w trójkę idziemy do salonu.

***

- Śliczna ta sukienka!

Jest już przed dziewiętnastą, więc trzeba zacząć działać. Dobrze się złożyło, że Vicks pojechała do miasta i wróciła z nową sukienką.

Nazmyślałam jej coś, dzięki czemu mogłam ją umalować i uczesać. Gotowe.

- Lia! Vicky! Szybko! - słyszymy wołanie Cody'iego, które jest częścią planu.

Szybko schodzimy na parter, zastajemy tam Deckera elegancko ubranego, trzymającego bukiet czerwonych róż, z jadalni dochodzi zapach jedzenia, a w tle słychać muzykę.

- Wszystkiego najlepszego z okazji naszej trzeciej miesięcznicy, kochanie - gołąbeczki zaczynają się całować, więc łapię plecak i ulatniam się z domu.

Zamykam drzwi, odwracam się i już chcę iść, gdy wpadam na czyjąś klatkę piersiową.

- Gotowa? - słyszę chichot Cama.

- Ta.

- Co ty taka chamska? Okres masz, czy co? - mówi chłopak, a ja patrzę na niego ze śmiertelnie poważną miną. Akurat wczoraj wieczorem dostałam.
Brunet od razu posmutniał.

- No co? - śmieję się.

- Czyli zapowiada się wieczór z czipsami, żelkami i lodami?

- Tak, tak i nie w takim znaczeniu, o jakim myślisz.

No i rzeczywiście minął nam tak cały wieczór.

A jeżeli chodzi o lody, to Dallas jednak wygrał.

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz