Vicky została u mnie na noc i udało nam się zasnąć około trzeciej nad ranem.
Obudziłyśmy się przed dwunastą, mogłyśmy sobie tak pozwolić ze względu na to, że jest sobota.
- Będę dzisiaj jak zombie - przecieram oczy.
- Nic nie mów - śmiejemy się.
- Nie mów, że się nie wyspałaś - udaję zdziwienie.
- Ugh.
Leżymy w ciszy na łóżku do chwili, gdy ktoś puka.
- Proszę - mruczę.
- Dzień dobry! - wchodzi Cody - Lia, mama chce żebyś zeszła - mówi.
Szybko wychodzę spod kołdry i idę za bratem. Stajemy na korytarzu.
- Wiem, że mama nic nie chce, ale za to ty tak - mrużę oczy.
- Chcę zrobić Vicky niespodziankę.
- Kontynuuj.
- Dzisiaj mamy trzecią miesięcznicę, a korzystając z okazji, że rodziców nie ma to wymyśliłem plan. A mianowicie taki, że znikniesz na jedną noc, a my zjemy romantyczną kolację - oznajmia.
- Tylko dlatego, że jest moją przyjaciółką - wytykam mu język - no i nie bądźcie w nocy zbyt głośno.
- To czyli o dziewiętnastej idziesz do Cama - szczerzy się - no i nie bądźcie w nocy zbyt głośno - naśladuje mnie.
- Fajnie, że już mi zarezerwowałeś hotel - prycham.
- Jeszcze jedno, poproś żeby u ciebie została na noc, czy coś.
- Okej - wracam do pokoju.
Brunetka najwyraźniej jeszcze zasnęła, więc nie chcąc jej budzić zabieram co potrzebuję i kieruję się do łazienki.
Biorę długą kąpiel, aż woda robi się zimna i ubieram błękitną, zwiewną sukienkę, rozczesuję włosy, po czym wracam do mojego królestwa.
- Czekam na dole - oznajmiam dziewczynie, która idzie się ogarnąć.
- Mhm.
Zbiegam po schodach prosto do kuchni i zastaje tam Cody'iego z Camem.
- Hej - witam się z Dallasem.
- Cześć - mruczy jakby był zły.
- Wszystko okej? Jeżeli chodzi o to, że mam przyjść to mogę iść do kogoś innego nie ma pro...
- Nie o to chodzi, jesteś jak najbardziej mile widziana - porusza dwuznacznie brwiami, co zauważa mój brat.
- Stary, czy ja o czymś nie wiem? Rozdziewiczyłeś moją siostrę? - wybucha Decker.
- Mało brakowało - odpowiada, a ja czuję czerwień na policzkach.
- Nie wierzę! To prawda! Ona się rumieni! - piszczy jak baba.
- Um, gdzie rorodzice? - pytam.
- Musieli iść jednak do pracy - odpowiada mi znajomy głos. Odwracam się i widzę Suzie we własnej osobie. Jak ja mogłam o niej zapomnieć?
- Suzan - krzyczę i rzucam się kobiecie na szyję.
- Ale tęskniłam - przytula mnie - nawet się ze mną nie pożegnałaś!
- Przepraszam? - szczerzę się - ale i tak mnie kochasz.
- No, tu masz rację - chichocze - a teraz pozwól, że zrobię wam śniadanie.
- Super.
- Zawołam was! - oznajmia, po czym w trójkę idziemy do salonu.
***
- Śliczna ta sukienka!
Jest już przed dziewiętnastą, więc trzeba zacząć działać. Dobrze się złożyło, że Vicks pojechała do miasta i wróciła z nową sukienką.
Nazmyślałam jej coś, dzięki czemu mogłam ją umalować i uczesać. Gotowe.
- Lia! Vicky! Szybko! - słyszymy wołanie Cody'iego, które jest częścią planu.
Szybko schodzimy na parter, zastajemy tam Deckera elegancko ubranego, trzymającego bukiet czerwonych róż, z jadalni dochodzi zapach jedzenia, a w tle słychać muzykę.
- Wszystkiego najlepszego z okazji naszej trzeciej miesięcznicy, kochanie - gołąbeczki zaczynają się całować, więc łapię plecak i ulatniam się z domu.
Zamykam drzwi, odwracam się i już chcę iść, gdy wpadam na czyjąś klatkę piersiową.
- Gotowa? - słyszę chichot Cama.
- Ta.
- Co ty taka chamska? Okres masz, czy co? - mówi chłopak, a ja patrzę na niego ze śmiertelnie poważną miną. Akurat wczoraj wieczorem dostałam.
Brunet od razu posmutniał.- No co? - śmieję się.
- Czyli zapowiada się wieczór z czipsami, żelkami i lodami?
- Tak, tak i nie w takim znaczeniu, o jakim myślisz.
No i rzeczywiście minął nam tak cały wieczór.
A jeżeli chodzi o lody, to Dallas jednak wygrał.
CZYTASZ
New neighbour, old love 1&2&3 ✔️
Fanfiction#1 w Fanfiction - dużo razy! Przyjaźnili się, On traktował ją jak siostrę, Ona go kochała, On wyjechał, Ona w końcu zapomniała, On powrócił, Ona sobie przypomniała. Do czego dojdzie między uroczą siedemnastolatką, a nieziemsko przystojnym chłopakiem...