3.17

26K 1.5K 614
                                    

         GWIAZDKUJCIE KOCHANI! <33333

    DOBIJEMY 100 TYS GWIAZDEK W OPOWIADANIU? <3

Ludzie zaczynają się schodzić na stadion, bo cała uroczystość rozpocznie się od przecięcia wstęgi. Potem wszyscy przejdą do sali bankietowej, gdzie będzie świętowanie, pewnie jakieś podziękowania itp.

Co do sali - wygląda tak świetnie, jak przed popijawą zawodników. Ekipy sprzątające poradziły sobie znakomicie.

Zajmuje miejsce na trybunach, gdy po ogromnym pomieszczeniu rozchodzi się męski głos.

- Panie i panowie - zaczyna - nazywam się Vivek Ranadive i jestem właścicielem drużyny Sacramento Kings, chciałbym wszystkich serdecznie powitać na otwarciu nowego stadionu naszych zawodników! - wszyscy zaczynają klaskać - Pragnę przedstawić prezesa oraz trenera klubu, Pete D'Alessandro oraz David Joerger! - dostojni mężczyźni wychodzą na scenę pośrodku boiska. Widownia znowu klaska, a do mikrofonu podchodzi pierwszy wymieniony.

- Witam, pan Ranadive już mnie przedstawił ale zrobię to jeszcze raz. Nazywam się Pete D'Alessandro i jestem prezesem naszej jakże wspaniałej drużyny koszykarskiej. Do budowy tego miejsca skłoniły nas coraz lepsze wyniki zawodników, z każdym meczem są bardziej znani i rozpoznawalni, to właśnie tutaj odbędzie się ich pierwszy mecz w lidze NBA. Dziękuję, oddaję głos najlepszemu trenerowi - kończy swoją wypowiedź.

- Dzień dobry państwu, nazywam się David Joerger. Jestem głównym trenerem Sacramento Kings. Pan prezes powiedział chyba wszystko więc pozostaje mi tylko zaprosić tutaj do mnie tych wspaniałych zawodników! - gracze w różnym wieku wstają z krzeseł, kierując się do Joergera. W tym momencie czuję wibracje mojego telefonu.

Odczytuję smsa od narzeczonego.

"Powodzenia kochanie! :*"

"Dziękuję kochanie! Co robicie?" - nie zwracając uwagi na trenera i graczy, odpisuję Nate'owi. Po kilku sekundach dostaję odpowiedź.

"Nadal w zoo :)"

"Małemu się podoba?"

"Jest w niebie"

"No tak, żadna nowość :D"

"Baw się dobrze, kochamy cię! <33" - w tym momencie po całym stadionie echem odbija się "nasz cudowny kapitan, Cameron Dallas!"

Podnoszę wzrok na scenę, gdzie ląduje na brunecie, o brązowych oczach. Nie wierzę. Nie wierzę, że kilka metrów przede mną stoi pieprzony Cameron Dallas. Obok niego stoją Chris Gonzalez oraz Grayson Dolan. Nie widziałam ich tyle lat! Wszyscy zawodnicy ubrani są w garnitury, pewnie najdroższych marek, ale tylko jeden z nich wygląda tak zjawiskowo, że raczej każda osoba płci żeńskiej na sali ma w tym momencie chcicę.

Jego wygląd działa na mnie w takim stopniu, że nie mogę skupić się na niczym innym prócz jego osoby. Nie mogę oderwać wzroku od jego czekoladowych tęczówek, które nie napotkały jeszcze mojego spojrzenia, od włosów ułożonych perfekcyjnie jak zawsze, od malinowych, pełnych warg, które krzywią się w uśmiech. Nie potrafię zrozumieć słów wypływających z ust bruneta, skupiam się tylko na tym nieziemskim dźwięku, którego nie słyszałam na żywo od ślubu mojego brata.

Z zamyśleń wyrywają mnie tylko głośne oklaski i nagłe zamieszanie. Wszyscy wstają i kierują się do wyjścia, więc ogarniam się w jednej sekundzie, idę za resztą ludzi. Szybko piszę smsa do mojej przyjaciółki "Dallas tu jest". Po kilku minutach jestem przy wielkim wyjściu, gdzie spotykam szefa.

- Piękna ceremonia, prawda? - pyta - moment przecięcia wstęgi był najlepszy.

Nie wierzę, że ominęłam przecięcie wstęgi. Aż tak mnie wciągnęło?

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz