epilog

14.3K 729 625
                                    


🌟🌟🌟
GWIAZDKUJCIE I KONIECZNIE KOMENTUJCIE ❤️
🌟🌟🌟

Lia ściska mnie za rękę jeszcze mocniej, po czym zaczyna płakać. Czuję falę gorąca w sercu, a gdy tylko spoglądam na naszego synka, łzy lecą mi automatycznie. Chowam twarz w dłoniach nie wierząc, że Alec jest już z nami.

Jedna z pielęgniarek podwinęła koszulę Lii do góry, a druga położyła i przykryła noworodka na jej nagich piersiach. Blondynka nie hamując łez szczęścia, zaczęła delikatnie głaskać Aleca po główce.

Pocałowałem czubek jej głowy, nadal płacząc i spojrzałem na tą małą istotkę, której dałem życie.

- Jest piękny - mówię łamiącym głosem - i ma za mną włosy - pokazuję palcem, chcąc rozluźnić atmosferę. Śmieją się nawet dziadkowie, którzy stoją przytuleni i patrzą na nas ze wzruszeniem.

- Kocham cię - szepcze do mnie Lia. Zbliżam się do niej i Aleca, który zaciska swoją malutką rączkę na moim palcu. Najdelikatniej jak potrafię, całuję jego policzek, a Li czubek głowy.

Chwilkę później Kylie oraz William zostali wyproszeni z sali. W tym czasie przeciąłem pępowinę, Lia wykonała swoje ostatnie zadanie, jakim było urodzenie łożyska i pierwszy raz nakarmiła naszego synka. Potem został zabrany na wykonanie podstawowych procedur, takich jak zważenie.

- Mamy go - ściskam rękę narzeczonej - jest już z nami, cały i zdrowy.

- Jestem najszczęśliwsza na świecie - oznajmia, a następnie darzy mnie namiętnym pocałunkiem, ale widać, że coś jest nie tak.

- Przyszedł na świat szesnastego czerwca o godzinie pierwszej dwanaście - zaczyna pielęgniarka - waży trzy tysiące i sto gramów! Gratulacje zdrowego synka!

- Dosyć mocno pani krwawi - mówi ze zmarszczonymi brwiami pani doktor - poszło już czterysta mililitrów! Zespół!

Wkoło Lii zbiera się dużo osób, a ja nie mam pojęcia co się dzieje.

- Krwawienie poporodowe, podłączcie kroplówkę! Ma wstrząs hipowolemiczny! A pan niech natychmiast opuści salę! - zarządza. Staję obok wózka z Aleciem i spoglądam na niego, dopóki nie zostaję wyprowadzony z pomieszczenia.

Drzwi zostają zamknięte, a ja łapię się za głowę i spuszczam wzrok na podłogę.

- Co się dzieje? - pytają równocześnie.

- J-jakieś..

- Co jakieś?!

- K-krwawienie po-poporodowe - jąkam się jak nigdy.

- O mój Boże - Kylie zasłania buzię i opada na krzesło.

- Czy to jest bardzo poważne? - dosłownie szlocham.

- Wszystko zależy..

- Nic jej nie będzie, prawda? - pytam, ale niestety nie słyszę nic, poza chaosem na sali.

Po ponad godzinie czekania, wszystkie hałasy ustają, a z sali wychodzi pani doktor.

- Co z Lią?! - zrywam się na równe nogi - mogę ją zobaczyć?!

- Czy z naszą córką wszystko w porządku? - dołącza do mnie kobieta.

- Dlaczego nic pani nie mówi? - łamie mi się głos, a rozpacz osiąga apogeum.

- Reanimacja trwała więcej niż godzinę - zaczyna - zrobiliśmy wszystko, przykro mi..

- C-co? Do czego to zmierza?

- Niestety, ale muszę państwu przekazać informację o śmierci pacjentki - wypowiada słowa, które rujnują całe moje życie.

Zaciskam dłonie na włosach, które ciągnę, osuwając się na podłogę. Matka Lii wybucha głośnym płaczem i rzuca w ramiona męża. W jednym momencie wstaję, przepychając lekarkę, po czym wchodzę do środka.

Widok jaki zastaję, rozdziela moje serce na miliard kawałków, których już nie pójdzie uratować. Dwie kobiety naciągają na jej ciało dużą płachtę, a zza szklanych drzwi po prawej stronie rozchodzi się płacz dziecka. Dziecka, przez które straciłem sens mojego życia.

Ostatni raz spoglądam na szpitalne łóżko, po czym wracam na korytarz.

- Nie chcę znać tego przeklętego bachora - syczę w stronę niedoszłych teściów - zamorduję was za jakąkolwiek próbę kontaktu ze mną.

„KONIE"

🌟🌟🌟
Dlaczego „KONIE"?
Pisząc ten epilog, a dokładnie to słowo, nie miałam odwagi wcisnąć „C".

Zawdzięczam tej książce bardzo dużo, a w moim sercu wcale się nie kończy.

Dlatego będzie tutaj takie niespotykane zakończenie 😁

Za chwilę wstawiam podziękowania i kilka słów ode mnie, a także publikuję nową książkę „Daddy's Copy"!!!

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz