2.45

32.2K 1.8K 208
                                    

KONTYNUACJA POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU

*CAMERON*

- Napijesz się? - proponuję Maddie.

- Oczywiście! - odpowiada z uśmiechem.

Biorę kilka kieliszków, po czym napełniam je czystą wódką. Do szklanek wlewam sok pomarańczowy.

- Za wygraną - stukamy się kieliszkami. Bezbarwna ciecz rozpala mnie od środka. Natychmiast biorę dużego łyka soku.

Po kilku takich shotach Maddie przypomina sobie, co chciała mi od początku powiedzieć.

- Słuchaj! Mam super info! - ekscytuje się.

- No dawej - plącze mi się język.

- Wiem, kto jest tym 'łowcą talentów' - kreśli cudzysłów.

- Kto?

- Chodź, pokażę ci jego bloga - łapie mnie za rękę i prowadzi do pokoju.

Po przekroczeniu progu staję jak wryty.

- Lia? - odzywam się.

- Nie widzisz? - prycha - już idę, nie przeszkadzam.

- Zaczekaj, kochanie - podchodzę do niej.

- Daj spokój - omija mnie i wychodzi. Nastaje cisza.

- Cameron, idioto! - krzyczy Maddie - leć za nią!

- C-co? Nje, pokaż mi tego bluga.

- Bloga Cam, bloga - wywraca oczami.

Maddie szybko bierze mój laptop i włącza stronę.

- To on - odwraca do mnie urządzenie - Nathan Grier.

Po usłyszeniu tego nazwiska automatycznie staję się trzeźwy.

- Podobno jest tutaj z synem - dodaje, a ja zamieram.

Blake tu jest?!

Ten psychol?!

- Muszę poszukać Lię! - łapię się za głowę.

- Cameron, wszystko ok?

- Nie kurwa! Nic nie jest ok! Jak Blake ją spotka, to nie wiadomo co będzie chciał zrobić! Rozumiesz?!

- No właśnie nic nie rozumiem, ale pomogę ci jej szukać, co ty na to?

- Nie - kręcę głową - muszę to załatwić sam.

Wybiegam z pokoju i szukam na dole Chrisa. Jak widać los mi sprzyja, bo znajduję go niemal od razu.

- Chris! - chłopak się odwraca - gdzie ona jest?

- Stary, nie wiem czy mogę ci powiedzieć - mówi speszony.

- Gadaj kurwa, ona jest w niebezpieczeństwie! - łapię go za koszulkę, na której zaciskam pięści.

- Poszła do hotelu Plaza - odpowiada.

Wiem gdzie to jest, od razu wychodzę z bractwa i ruszam w drogę. Wyjmuję telefon, dzwonię, ale jej jest wyłączony. Coraz bardziej się denerwuje.

- Kurwa Lia, nigdy więcej cię nie zostawię - ciągnę się za włosy i jestem nawet blisko płaczu. Zakochany kundel ze mnie.

Skręcam w prawo ze spuszczoną głową, dzięki temu zauważam pierścionek. Nie byle jaki, on należy do Lilki. Podnoszę go.

Chód zamieniam na bieg, przez co wchodzę do ogromnego budynku cały zdyszany. Kieruję się do recepcji, gdzie siedzi młody blondyn.

- Lia Decker - sapię - czy jest tutaj Lia Decker?

- Tak, była taka rezerwacja - mówi po tym, jak sprawdził to w komputerze.

- Jaki to jest pokój?

- Nie mogę zdradzić takiej informacji - odpowiada ze stoickim spokojem.

- To moja narzeczona - kłamię - bardzo ważne, proszę.

- Dobrze, ale niech mnie pan nie zawiedzie. Pokój 34.

- Jestem pana dłużnikiem, dzięki - idę do windy.

Wjeżdżam na trzecie piętro hotelu, szybko pędzę pod drzwi numer 34. Zamknięte, dzwonię dzwonkiem. Słyszę jakieś ciężkie kroki.

- Pomyliłem się - słyszę za mną.

- W sensie? - pytam faceta z recepcji.

- Pani Lia jest w pokoju 43 - odpowiada.

- Dzięki - wymijam go i jadę windą na czwarte piętro.

Teraz musi się udać - mówię w myślach stojąc pod - mam nadzieję - odpowiednim pokojem.

Dzwonię.

W ekspresowym tempie ukazuje mi się zapłakana blondynka. Natychmiast ją przytulam.

- O-on jest w-w łazience - szlocha w moją szyję.

- Weź wszystko i spieprzamy - szepczę. Dziewczyna kiwa głową i znika za ścianą. Zamawiam w tym czasie taksówkę.

Gdy Lia wraca z walizką, odbieram ją jej, po czym kierujemy się do windy.

- Zamówiłem taksówkę w parku niedaleko.

- Okej - wchodzimy do windy.

- Kocham cię, już nigdy tak wobec ciebie nie zrobię - całuję ją w czoło, na co ta gwałtownie się odsuwa - Lia, boisz się mnie? Co on ci kurwa zrobił?

Decker od razu zalewa się łzami.

- Dotykał mnie - bełkocze - Cam, to było ohydne.

- Zabiję go, przysięgam! - unoszę się - wiesz, że nic ci nie zrobię, tak? Kocham cię.

- Ja ciebie też - przytula mnie niepewnie - będziemy musieli pogadać, ale to nie teraz.

- Dobrze.

Do parku zmierzamy w ciszy, trzymając się za ręce. Taksówka już czeka, zajebiście.

- Dobry wieczór - witam kierowcę.

Otwieram mojej dziewczynie drzwi, wchodzi ostrożnie i zapina pasy.

- Jedź do bractwa i idź do mojego pokoju, czekaj tam na mnie - podaję jej pieniądze.

- Cam, nie rób nic głupiego, błagam - całuje mnie w usta, chwilę później odjeżdża.

Jak mi się uda, to dzisiaj będzie next, ale nie obiecuję ❤

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz