Gdy skończyłam czytać list spojrzałam na ukochanego z szeroko otwartymi oczami.
Ma dziecko. Jestem pewna, że będzie chciał je znaleźć i wychowywać. Lecz czy ja chcę? Czy jestem gotowa na macierzyństwo? Jak to może się potoczyć?
Te myśli przypominają mi o pseudo ciąży z Dallasem. Gdy okazało się, że nie będziemy mieć dziecka ulżyło mi. Camerona jednak to nie interesowało, dowiedział się przypadkiem od Cody'iego.
Każdy siedzi w kompletnej ciszy po takiej dawce informacji. Nate wpatruje się w ścianę z łagodnym wyrazem twarzy, natomiast ja wpatruje się w niego z otwartą buzią. Nie mogę być zła, bo historia z Audrey była przede mną.
Po kilku minutach wychodzę bez słowa na korytarz, narzeczony dołącza do mnie po chwili i zajmuje miejsce obok.
- To się porobiło - chowa twarz w dłoniach - kompletnie nie wiem co myśleć...
- Nate - odzywam się, lecz szybko mi przerywa.
- Poradzimy sobie, obiecuję. Stworzymy dla mojego syna prawdziwą rodzinę. Będziemy traktować jak nasze własne. Przyspieszymy ślub...
- Nate - lekko podnoszę głos. Brunet spogląda na mnie - ja nie wiem czy jestem gotowa na bycie matką, nie wiem czy nie będę gorsza od Audrey. Nie myślałam dotychczas o macierzyństwie. Potrzebuję czasu.
- Proszę - wstajemy, a Garner kładzie dłonie po obu stronach moich policzków.
- Nie wiem, daj mi czas - mówię i odchodzę.
Idę prosto do samochodu, chwilę czekam na mężczyznę. Droga do domu dłuży się niemiłosiernie. Nikt się nie odzywa.
Po wejściu do mieszkania nie zdejmuję butów, tylko kieruję się do sypialni, z szafy wyjmuję torbę podróżną i pakuję rzeczy oraz kosmetyki.
Myślę, że chwilowa przeprowadzka do rodzinki dobrze mi zrobi. Będę miała czas żeby wszystko sobie przemyśleć.
- Co robisz? - brunet opiera się o ścianę ze zmarszczonymi brwiami.
- Pojadę do mamy - odwracam się do niego.
- Zostawiasz mnie?
- Nie zostawiam głupku - podchodzę blisko - wszystko sobie tam przemyśle na spokojnie. Musisz dać mi czas, to nie jest łatwa decyzja hop i jestem matką - wywracam oczami - zamykam torbę, biorę wszystko co jeszcze będzie mi potrzebne. Daję Nate'owi namiętnego całusa, po czym wychodzę z mieszkania. Wsiadam do pojazdu kierując się do rodzinnego domu.
W połowie drogi dzwoni telefon. Już myślałam, że to Nate ale na ekranie widnieje nazwisko szefa. Włączam samochodowy zestaw głośnomówiący.
- Halo?
- Pani Decker dzień dobry - odzywa się mężczyzna w średnim wieku.
- Dzień dobry szefie. Zgaduje, że dowiedział się pan o Halsey?
- Tak. Jest mi strasznie przykro. Czasu nie cofniemy, śmierć spotka każdego. Co do zlecenia, podejmuje się pani? Sama?
- Podejmuję - odpowiadam z bananem na twarzy.
Po kilku minutach dalszej rozmowy dojeżdżam do domu. Chcąc nie chcąc spoglądam na dom z przeciwka. W mojej głowie rodzą się wszystkie wspomnienia związane z tym budynkiem. Idę do drzwi, zostawiając torbę w pojeździe.
- Cześć córeczko - mama mocno mnie przytula.
- Hej - wchodzę do środka - co tam?
- Dobrze wszystko, a u was? - siadamy w salonie.
- Też, ale muszę ci o czymś powiedzieć...
- Lia? - słyszę wołanie Vicks.
- Elo - śmieję się - co tam u małej?
- Stęskniła się za ciotką - dźga mnie w bok - Nate nie przyjechał?
- Nie przyjechał - wzdycham - i podejrzewam, że szybko nie przyjedzie.
- Rozstaliście się?! - Kylie oraz Vicky wybuchają od razu.
- Nie.
- Więc?
- Może zacznę od początku - biorę głęboki oddech - kojarzycie Halsey? Ta, z którą pracuję, a raczej pracowałam, bo miała wypadek i zmarła wczoraj późnym wieczorem.
- Co ty mówisz? - moja bratowa nie chce wierzyć.
- No, masakra.
- Halsey? Ta ruda? - dopytuje matka, przytakuję - operowałam ją wczoraj.
- Co? - mam oczy wielkości dużego banknota.
- Moja operacja się powiodła, nie wiem kto robił pozostałe - kończy. Wypuszczam powietrze.
- Dobra mówię dalej. Wczoraj byliśmy u Lii i Ethana jak zadzwonił mąż Halsey ale przed tym Nate też dostał telefon. Dzwonił policjant, Audrey przedawkowała. Też nie żyje. Pamiętacie ją? Opowiadałam wam, że ją bardzo kochał.
Siedzą jak wryte.
- Jakąś godzinę temu byliśmy na komisariacie, bo zostawiła dla Nate'a list. Napisała, że jest ojcem jej dziecka - rozpłakałam się - on chce, żebyśmy je razem wychowywali.
Przepraszam, że tak długo nic nie było! ❤
CZYTASZ
New neighbour, old love 1&2&3 ✔️
Fanfiction#1 w Fanfiction - dużo razy! Przyjaźnili się, On traktował ją jak siostrę, Ona go kochała, On wyjechał, Ona w końcu zapomniała, On powrócił, Ona sobie przypomniała. Do czego dojdzie między uroczą siedemnastolatką, a nieziemsko przystojnym chłopakiem...