3.64

14.2K 1K 289
                                    


🌟🌟🌟
GWIAZDKUJCIE I KOMENTUJCIE!
🌟🌟🌟

CAMERON

W końcu nadszedł wyczekiwany przeze mnie dzień, czyli urodziny Lii. Zaprosiłem nasze rodziny na trzynastą. Zostaną w naszym nowym domu, a ja przywiozę szybko narzeczoną. Po szesnastej wybierzemy się na mój mecz i wieczorem spotykamy w klubie ze znajomymi.

Jestem właśnie w drodze do hodowli, od której kupuję szczeniaka. Lia została w domu, bo stwierdziła, że ma ochotę na ciasto truskawkowe i koniecznie musi je zrobić. Przynajmniej nie musiałem niczego zmyślać, żeby nie chciała jechać razem ze mną.

Moja nawigacja pokazywała, że do celu zostały dwie minuty. Tak też było.

Parkuję auto przed domem z ogromnym ogródkiem i szybko opuszczam pojazd. Już z daleka da się usłyszeć lekkie szczekanie. Przyciskam dzwonek, przymontowany do czarnej furtki, a minutę później ukazuje się przede mną niska brunetka.

- Dzień dobry! - uśmiecham się.

- Witam! Jestem Veronika - wyciąga do mnie rękę.

- Cameron - ściskam ją - przyjechałem odebrać mopsa.

- Zapraszam - kiwa, abym szedł za nią - miał być czarny czy beżowy?

- Beżowy.

- Mamy po cztery mopsiki każdego umaszczenia. O! Olivia! - woła w kierunku drugiej, wyższej brunetki.

- Tak? - zatrzymała się.

- To pan Cameron - witamy się - przyjechał po mopsa.

- To już tutaj - Olivia wskazała na duże, przesuwne drzwi, za którymi stały malutkie, słodkie mopsiki.

- Są przecudne - śmieję się.

Veronika otwiera drzwi, a wszystkie pieski zamiast rzucić się do wyjścia, zostają w środku. Coś w tym jest, że mopsy są bardzo leniwe.

- Miał być samiec, prawda?

- Tak - potwierdziłem, głaskając jeden z czarnych pyszczków.

- Więc ma pan do wyboru wszystkie beżowe oprócz tego w środku.

Spojrzałem na mopsa, który był całkiem w tyle i w tym momencie zapadła decyzja. Podniosłem go na ręce, głaskając delikatnie.

- Jedziesz ze mną, maluchu - mówię jak do małego dziecka.

Te psy potrafią oczarować. Są takie niewinne i słodkie!

- Chyba nikt jeszcze tak szybko nie wybrał - komentuje Veronika, na co wszyscy wybuchamy śmiechem.

- Biorę go - potwierdzam.

- Okej, chodźmy spisać umowę. Jeszcze wytłumaczę najważniejsze kwestie i ma pan pupila!

- Świetnie, mogę go już też zabrać?

- Wiedziałam, że szybko się pan przywiąże - śmieje się - tak, chodźmy.

Po jakiś dwudziestu minutach, opuściłem teren hodowli. Ozzy - bo zapewne tak go nazwie Lia - usiadł na miejscu pasażera i razem ruszyliśmy w drogę do nowego domu. Napisałem narzeczonej SMS-a z informacją, że zabieram ją na obiad i ma się przygotować.

Kilka minut przed trzynastą zatrzymuję samochód na podjeździe. Biorę Ozzy'iego i razem wchodzimy do środka, gdzie są już goście. Dosłownie wszystkie dziewczyny jakie się tutaj znajdują, nagle podbiegają z zachwytem.

- Jezu, jaki słodki! - Sierra zasłania buzię.

- Wujek, mogę pogłaskać? - pyta Mia.

- Możesz - posyłam jej uśmiech i kładę szczeniaka na ziemię.

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz