3.30

17.7K 879 289
                                    

🌟🌟🌟
GWIAZDKUJCIE I KOMENTUJCIE
🌟🌟🌟

Dajcie znać, bo nie wiem czy poprzedni rozdział wam się wyświetlił!


- No w końcu jesteś! - mówi zła dziewczyna.

- Jak tam po nocy u Cama? - Vicky porusza brwiami - nadal czekam, aż zostawisz tego Garniera, czy jak mu tam.

Przewracam oczami i nawet nie staram się odpowiadać.

- Do niczego nie doszło? - pyta Lia.

- Nie - zabijam ją wzrokiem.

- Jeszcze - Vicks mruży oczy, a ja ignoruje to, co powiedziała.

- Tego wieczoru to ja nie zapomnę - wzdycham głośno.

- Li, masz jakieś tabletki? - brunetka zwraca się do dziewczyny Eta.

- A co, Matt ci nie dał? - odgryzam się jej.

- Wyobraź sobie, że nie dał - wytyka język.

- Gadałaś z mamą? - pytam, gdy Lia znika za ścianą.

- Tak, wszystko dobrze.

- Okej - mówię, po czym odprężam się na bardzo wygodnej kanapie.

Około osiemnastej wracam z Patrickiem do domu. Oglądamy razem kilka bajek, a potem przygotowuję dziecko do snu.

Mając pewność, że Pat śpi postanawiam zrelaksować się przy kąpieli. Zabieram do łazienki laptopa, na którym włączam moją ulubioną playlistę na Spotify. Odkręcam wodę, a następnie zapalam kilka zapachowych świeczek. Związuję włosy w koka, rozbieram się do naga i wchodzę do dużych rozmiarów wanny. Zanurzam się aż po szyję, po czym zamykam oczy.

Kilkanaście minut później wpadam na pomysł, aby odwiedzić Nate'a w Nowym Jorku. W przyszłym tygodniu pracuję tylko do środy, więc mogłabym zrobić sobie długi weekend. Pozostaje tylko kwestia dziecka.

Bez namysłu sięgam po telefon i dzwonię do Vicky.

- Hej - czekam aż obraz się załaduje - co robisz?

- Hejka - mówi uśmiechnięta - właśnie wyszłam spod prysznica, a ty?

- Ja właśnie leżę w wannie.

- Mmm, send nudes - śmieje się.

- Chciałabyś - posyłam jej buziaka - tak sobie myślałam, że może byście przypilnowali Pata na kilka dni?

- A co, wyjeżdżasz?

- Chciałabym odwiedzić Nate'a.

- Hmm, no okej - uśmiecha się.

- Zajebiście! Sprawdzę loty i dam ci znać.

- Spoczko, czekam.

- Oki, pa - żegnam się z brunetką.

*Odbieram swoją bordową walizkę i kieruję się do wyjścia z lotniska. Łapię żółtą taksówkę, a następnie ruszam w drogę do hotelu mojego narzeczonego. Około kwadrans później wysiadam z pojazdu, stając pod ogromnym wieżowcem.

- Dzień dobry - mówię do przystojnego recepcjonisty - rezerwacja na nazwisko Decker.

- Witam w naszym hotelu - posyła mi uśmiech - pokój 385, obok pana Garnera, zgadza się?

- Tak - uśmiecham się.

- Proszę chwilę poczekać, obsługa zaraz panią zaprowadzi.

- Dziękuję!

Kilka minut później znajduję się w szklanej windzie razem ze starszym panem. Wychodząc mijamy młodą dziewczynę, która jakby na siłę stara się, abym jej nie widziała. No cóż, za późno.

Gdy starszy pan oddaje mi walizki, a drzwi windy się zamykają dociera do mnie, że to była Maddie. Otrząsam się po chwili i spoglądam na bardzo długi korytarz.

- Pokój 385, ostatnie drzwi na lewo - uśmiecha się.

- Dziękuję bardzo! Do widzenia!

- Do widzenia! Życzę miłego pobytu w naszym hotelu! - odchodzi.

Szybkim krokiem idę na koniec korytarza. Mój pokój jest ostatni, czyli pokój Nate'a to 384. Pukam do drzwi mojego mężczyzny.

- Lia?! - otwiera w samych bokserkach.

- Cześć kochanie - wskakuję na niego i obejmuję nogami wokół bioder. Brunet przywiera do moich ust.

- Masz ze sobą Patricka? - pyta.

- Nie. Pomyślałam, że mamy okazję pobyć samemu to... - mówię.

- Rozumiem - ponownie łączy nasze usta. Uśmiecham się.

- Wracam w niedzielę - przygryzam wargę.

- Zajebiście - cały czas trzyma mnie jedna ręką, a drugą łapie walizkę. Po wejściu do środka Nate od razu kieruje się do sypialni i kładzie mnie ostrożnie na łóżku - tęskniłem za tobą kochanie.

🌟🌟🌟

Urywek kolejnego rozdziału:

Przerywam romantyczną przechadzkę obok ławki, na której siedzieliśmy jakiś czas temu. Pod wpływem chwili zadaję poważne pytanie.

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz