Hugo tu wszedł i uniósł brwi, śmiejąc się ze mnie.
- Vic?
- Spierdalaj. Dlaczego każdy kurwa mówi do mnie Vic? To brzmi jak jakaś jebana nazwa leku na przeziębienie.
- Mmm... Humorki. Zajebiście. Co masz na śniadanko?
- Czekoladę i kawę.
- Ha! Nie ma szans.
- Co?
- Poczytałem trochę o tym, kawa prowadzi do poronień. Nie pijesz kawy. Czekoladę sobie zjedz.
- Łaskawca jebany.
- Mhm, zajebiście.
Oparł się obok mnie o blat i się do mnie pochylił, przez co się uśmiechnęłam i sama go pocałowałam. Jestem z nim naprawdę szczęśliwa.
- Zawiozę cię do szkoły, więc się ogarniaj.
- Ale chcę jeszcze buzi.
Tata tu wszedł, jak Hugo zjechał ręka na moje pośladki, przez co się zaśmiałam, przytulając go.
- Dzień dobry.
Tata westchnął, a Hugo przybliżył mnie do wysepki, przez co tata nie widzi gdzie ma ręce.
- Hej!
Zaśmiałam się, a on się uśmiechnął i nastawił sobie wodę w czajniku.
- Weź moją kawę. Hugo mi nie pozwala pić.
- I dobrze. Też nie pozwalałem twojej matce. Jesteście cholernie nieodpowiedzialne podczas ciąży.
- Można pić kawę ale trzeba mieć umiar.
Mama tu weszła, a ja szeroko się uśmiechnęłam, odwracając do Hugo tyłem żeby spojrzeć na mamę. Czuję że Hugo ma ochotę na seks. Tylko wtedy mnie jakkolwiek dotyka przy rodzicach.
- Mogę pić kawę! Tato oddaj.
- Nie, jest za mocna na ciążę.
Poczułam ręce Hugo na biodrach, a po chwili zjechał nimi niżej. Palił. Jak nic palił. Uśmiechnęłam się i przysunęłam biodra do jego krocza, a on westchnął.
- Prowokujesz.
- Paliłeś.
Spojrzałam na jego oczy i się uśmiechnęłam, jak zjechał wzrokiem na moje pośladki.
- Leć się ogarniać. Odwiozę cię.
Przetarł twarz, przez co się zaśmiałam, łapiąc go za rękę.
- Chodź.
Poszliśmy na górę, a tu jak zamknęłam drzwi, od razu przygwoździł mnie do ściany i wpił się w moje usta, przez co westchnęłam, jak naparł na mnie swoim ciałem. Uwielbiam jak tak robi.
- Co jeśli powiem że nie chcę?
Spojrzałam na niego, próbując opanować oddech.
- Pierdoli mnie t... To znaczy, zrozumiem to kochanie.
- Jezu chodź tu.
Zaśmiałam się, wieszając mu się na szyi. Od razu zdjął mi bluzkę i spodenki, kładąc dłoń na mojej kobiecości.
- Przyznaj że paliłeś.
Spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął i kiwnął głową, zaczynając poruszać palcem. Też zsunęłam jego spodnie, przejeżdżając dłonią po jego torsie.