142. "Całowaliśmy się."

1.5K 150 51
                                    

Zaśmiałem się, widząc że Emily ma łzy w oczach. O ja pierdole.

- Daj spokój...

- Idź do Vic. Dam sobie radę.

- Później pogadamy, dobra?

Kiwnęła głową, więc ja poszedłem do Vic i się uśmiechnąłem, widząc że leży owinięta kocem.

- Wszystko okej?

- Nawet mnie nie wsparłeś. Ja jestem najgorsza bo dałam jej pistolet na kulki.

Nie spojrzała na mnie, więc podszedłem do łóżka i się nad nią pochyliłem.

- Mała jestem zjarany jak świnia, czego ty się spodziewasz? Nie nadążałem nad tym wszystkim.

- Co? Nie jesteś zjarany.

Odwróciła się w moją stronę i kiwnęła głową, ścierając łzy.

- Jesteś zjarany.

- Ej, nie przejmuj się.

- Jestem chujową matką. Nie powinnam w ogóle mieć dziecka.

- Jesteś zajebistą matką. Serio, patrzę na ciebie jak się bawisz z Biancą i jestem zawsze w szoku jak cholernie zrobiłaś się odpowiedzialna. Jestem z ciebie dumny.

Pokręciła głową, jak znowu jej spłynęły łzy, przez co się zaśmiałem i je starłem.

- Bianca jest zajebistym dzieckiem. Spójrz na nią... Ma już dziesięć lat.

Bianca tu wpadła i położyła się obok nas, przez co Victoria się uśmiechnęła.

- Mamo wiem że jesteś zła, ale rodzice Sama wyjeżdżają na noc i on nie ma gdzie spać. Może u nas? Proszę?

- Nie ma sprawy... Ej, nasze drzwi są zawsze dla niego otwarte.

- Dziękuję! Dlaczego płaczesz? Tato!

Spojrzała na mnie, przez co parsknąłem i opadłem na Vic.

- Nic nie zrobiłem!

- I o to chodzi! Jezu jaki głupi.

Wyszła stąd, przez co rozchyliłem usta, a Victoria się uśmiechnęła i mnie przytuliła.

- Jest zajebista.

- Bo nasza.

Pocałowałem ją w czoło, a ona westchnęła.

- O co chodzi z Emily?

- Co?

- Widzę jak się zachowujecie... Coś się stało?

Zszedłem z niej i pomogłem jej wstać, śmiejąc się. Będzie w szoku.

- Nie wiesz tego ode mnie, ale jest w ciąży.

Szeroko się uśmiechnęła i na mnie spojrzała, przez co się uśmiechnąłem.

- I ona jest przez to smutna?! Czas najwyższy!

- Boi się.


Pov. Victoria.

Jak Hugo poszedł porozmawiać z Emily, ktoś do mnie wszedł, więc tam spojrzałam. To Dylan.

- Naprawdę... Wyjdź.

- Przepraszam. To twoja córka, nie mogę Ci mówić że źle ją wychowujesz.

- Dobrze ją wychowuję.

- Pistolet moim zdaniem i tak to jest zły pomysł.

- Na kulki, Dylan. Sam taki miałeś, ja też. Każde dziecko taki miało.

One Girl - Two FacesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz