Zjadłam taty kanapki, a sałatkę spakowałam do torebki i wyszłam, a tu zobaczyłam Diego, jak siedzi na ławeczce.
- W końcu, ile można?
- Co tu robisz?
Uśmiechnęłam się, a on mnie przytulił i się zaśmiał, kiedy też podszedł Sam.
- Uuu, romantyczny spacer do szkoły?
- Nie wiem.
Zmarszczyłam brwi, a Diego się zaśmiał.
- Dokładnie, romantyczny spacer.
- Spoko, nie przeszkadzam.
- Właśnie, dzisiaj jest impreza...
Diego zaczął, więc od razu pokręciłam głową.
- Nie. Nie idę.
- Piękna, to nie będzie melanż bez żadnych zahamowań. Mam normalnych znajomych i po prostu chcą się spotkać na piwo. Wiesz... Ognisko, piwo.
- Nie chcę.
- Sam też może iść. Rozerwiesz się... Nie mówię że masz się odstawić w miniówkę z wielkim dekoltem, możesz założyć sobie nawet dresy.
- Nie, nie ma szans. Nie pójdę... Jeśli chcecie to idźcie, ja nie chcę. Źle się czuję w takich miejscach.
- Okej... Może to przemyśl, hm? Nie namawiam, ale rozważ sobie za i przeciw. Sam?
- Idę. Uwielbiam takie ogniska. Bianca też idzie. Mówiłaś że mamy cię traktować normalnie, więc mam taki zamiar. Normalnie bym cię namawiał i byś nie miała wyboru.
- Spoko, ja normalnie bym Ci powiedziała że nie idę i koniec kropka.
- Idziesz, poznasz znajomych swojego faceta. Nie chcesz?
- Nie? Nie jest moim facetem?
Uniosłam brwi, a Diego parsknął śmiechem i pokiwał głową.
- Zabolało kurwa.
- Miało.
Objął mnie, całując w czoło.
- Są w porządku. Ufam im, mimo że to nie są jacyś moi przyjaciele, czy cokolwiek. Jeśli by Ci cokolwiek zrobili, dostaliby kulkę w łeb.
- Czyli nie ufasz im na sto procent.
- Nikomu nie ufam na sto procent.
- Och, nawet mi.
- Okej, a ty mi ufasz na sto procent, słońce?
Uśmiechnęłam się, a Sam się zaśmiał, kręcąc głową i poszedł.
- Nie, nie ufam Ci na sto procent. Nie wiem czy na pięćdziesiąt.
- Znowu zabolało. Jesteś dzisiaj przykra.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj.
Wystawił do mnie rękę, więc niepewnie ją złapałam i westchnęłam. Z jednej strony chcę pójść na to ognisko, ale z drugiej strony się boję. Raz jak zgodziłam się na imprezę z Samem, wiadomo co się stało. Nie chcę się tam stresować.
- Ile osób będzie na tym ognisku?
- Dziesięć, jeśli ty i Sam przyjdziecie. Do dwudziestu, bo nie wiem z kim tamci przyjdą.
- Raz się zgodziłam na imprezę, jak Sam mnie wyciągnął... Facet z Mayfair chciał mnie zgwałcić. Nie lubię takich imprez.
- Nie pozwolę, żeby ktoś Ci coś zrobił. Odwiozę cię pod dom i odprowadzę pod drzwi, hm?
![](https://img.wattpad.com/cover/215078377-288-k221508.jpg)