~ nie jest sprawdzony ~
Wieczorem Hugo wszedł do pokoju i westchnął, opadając na łóżko.
- Ja pierdole.
- Mogę wam zorganizować super randkę niespodziankę?
Od razu wypaliłam, a on uniósł brwi i pokręcił głową.
- Nie. Zdecydowanie nie.
- Dlaczego?
- Bo nic z tego nie będzie. Emily to super dziewczyna, ale ją zranię. Nie chcę tego.
- Hugo mnie zranił milion razy i ja jego.
Powiedziałam, a Hugo, który wyszedł z łazienki w samych bokserkach się zaśmiał i pokręcił głową.
- Bo jesteśmy skomplikowani. Emily to prosta dziewczyna, nie da sobie rady z takim czymś. Nawet tu nie chodzi o to wszystko, tylko myślisz że przyjemnie jej się będzie słuchać, że jej facet zabija? Sprzedaje narkotyki? Nie sądzę.
- Rozumie to u ciebie.
Powiedziałam, a on westchnął.
- Ale nie wiąże ze mną przyszłości. Jesli by byli dłużej z Blake'iem i będzie sobie wyobrażała ich przyszłość, pewnie by się przeraziła że Blake będzie najpierw zabijał, a później wracał do domu jak gdyby nigdy nic i zajmował się dziećmi. Ciągle by żyła w strachu.
Blake przetarł twarz, a Hugo wyjął z szuflady skręta i włożył go za ucho, szukając zapalniczki. Podoba mi się ten widok.
- Ale to normalne.
Spojrzałam po nich, a oni się zaśmiali. Nie wiem, serio to dla mnie normalne.
- To nie jest normalne, Vic.
Blake się uśmiechnął, a ja westchnęłam i pokręciłam głową.
- Mój tata zabijał i dobrze mnie wychował.
- Ale ile był w tym całym gangu? Nie sądzę żeby dużo zabił. U nas, szczególnie teraz, to jest na porządku dziennym. Nie masz pojęcia co się dzieje w Anglii pomiędzy Mayfair, Brixton i Soho.
Hugo powiedział, zakładając spodenki Adidasa i oparł się o szafkę.
- Moja babcia z dziadkiem też dobrze wychowali mamę i wujka... A byli tacy jak ja i Hugo. Babcia chyba więcej ćpała i była bardziej... Pojebana, ale mimo wszystko mama wyrosła na silną kobietę, która nie zabiła ani jednej osoby.
- Właśnie o to chodzi... Angel z Chasem byli tacy sami, z tej samej można powiedzieć branży. Oboje zabijali i żadne nie miało z tym problemu, że drugie to robi. Sabine nic nie miała do zabijania bo wychowała się w takiej rodzinie. Myślisz że Emily, która nigdy nie miała w rodzinie styczności z zabijaniem, teraz w sumie tak samo, będzie to akceptowała? Czasami ma do mnie problem że ja kogoś zabiłem, albo muszę go trochę pomęczyć. Blake by musiał z tym skończyć, jeśli by mieli wiązać przyszłość.
Nie zgadzam się z Hugo. Może zna lepiej Emily, ale zawsze da się wszystko załatwić jakkolwiek. Jak urodzę, odciążę Blake'a od obowiązków i na pewno nie będzie codziennie zabijał. Nawet ja do cholery nie zabijałam codziennie, to wcale nie jest na porządku dziennym.
- Emily to zrozumie.
- Vic... Kocham cię, ale nie masz racji. Załóżmy że wpadli i Emily jest w ciąży, myślisz że zaakceptuje to, że Blake siedzi w gangu i ona też jest w niebezpieczeństwie?
- Tak. Tak właśnie myślę.
- To jesteś w dużym błędzie. Emily nie chce wychowywać dziecka wiedząc, że coś jej może grozić. Jej i temu dziecku.
