Jak wszystko zrobiłam z tej jego głupiej listy, zaśmiałam się, kręcąc głową. Nie wierzę że naprawdę się go posłuchałam ze wszystkim.
- Zajebiście. Wystarczy założyć sukienkę i jesteś gotowa. Nie, stop. Jaka bielizna?
Od razu na mnie spojrzał, więc uniosłam brwi. On tak na poważnie?
- Zwykła? Sam, nie będę się tam przecież rozbierać... Nie jestem gotowa.
- Posłuchaj się mnie, okej?
Wyjął z mojej szuflady komplet bielizny koronkowej w białym kolorze, przez co westchnęłam. On wie co Diego wymyślił, ale jeśli chcą mnie jakkolwiek zaciągnąć do łóżka, nie ma szans kurwa. Nie chcę, nie jestem gotowa.
Założyłam czarną sukienkę z jakimś wiązaniem na dekolcie, którą Sam mi dał i westchnęłam. Źle się w niej czuję. Cholernie źle.- Nie, Sam... Nie chcę. Ma za duży dekolt, jest za krótka... Pochylę się i wszystko mi będzie widać.
- Bianca...
- Nie chcę jej.
- Chcesz znowu założyć bluzę? Postarał się.
- Po co to wszystko? Ładna bielizna, miałam się ogolić, sukienka...
- Bo to randka, do cholery.
Dostałam wiadomość, więc usiadłam na łóżku, kręcąc głową. Nie zejdę tak. Cycki mi wychodzą z tej sukienki.
- Dobrze wiesz że nie lubię się tak ubierać.
- Kurwa, on cię nie zgwałci. Wyglądasz pięknie, tobie się wydaje że wyzywająco.
- Bo wyglądam wyzywająco, Sam! Takie sukieneczki kazali mi tam zakładać! Zrozumcie że nie lubię się tak ubierać i tyle.
Ktoś zapukał, więc pokręciłam głową i się zakryłam kocykiem, kiedy wszedł tu Diego.
- Wszystko okej? Pisałem, ale nie wiem czy słyszałaś.
- Nigdzie nie idę.
- Co się stało?
Zaśmiał się i usiadł obok mnie.
- Chcesz mnie zaciągnąć do łóżka?
Od razu na niego spojrzałam.
- Co? Nie. Powiedziałem że masz tyle czasu, ile tylko chcesz.
- To po chuj miałam założyć ładną, dopasowaną bieliznę? O co wam chodzi?
Diego powstrzymał śmiech i położył się obok mnie, całując w głowę.
- Nic o tym nie wiem.
- O ja pierdole, Bianca jak ty mnie wkurwiasz. Na randkę powinnaś mieć zajebistą bieliznę. Nigdy nic nie wiadomo! Co, chcesz założyć majtki w pieski? Proszę bardzo kurwa.
Wyszedł, a Diego się zaśmiał.
- Ja pierdole uwielbiam was. Dobra... Zostawię cię, jeśli chcesz się przebrać. Czekam na dole. I nie chcę cię zaciągnąć do łóżka. Jeśli będziesz chciała, zajebiście, ale nic na siłę.
Pocałował mnie lekko w usta i wyszedł, przez co się uśmiechnęłam i odchyliłam głowę do tyłu. Nie wiem co zrobić... Nie chcę tej sukienki, źle się w niej czuję, ale z drugiej strony Sam ma rację, ładnie wyglądam. Westchnęłam i się podniosłam, wychodząc z pokoju, a tu zobaczyłam jak Sam stoi i się gapi.
- A jednak kurwa, co?
- Spierdalaj. Kocham cię.
- A ja ciebie.