Po kilku dniach jak wstałam, zobaczyłam Jadena i Monic, którzy nade mną stoją.
- Dziewczyno nie da się ciebie obudzić.
- Biorę tabletki nasenne...
- Co? Dlaczego?
Jaden zmarszczył brwi, więc się podniosłam i przetarłam twarz.
- Bo nie mogę spać, chyba po to są te tabletki.
- Uu, chamska się zrobiła. Idziemy do szkółki.
- Nigdzie nie idę.
- Vic no dawaj. Pokłóciliście się, ale...
- Ale powiedziałam że nie idę, Jaden... Przepraszam ale nie mam siły ani ochoty.
- Przez każdą kłótnie będziesz popadała w depresję? No do cholery.
- Nie wpierdalaj się.
Położyłam się z powrotem, a on po chwili obok mnie i pocałował mnie w szyję.
- Mała no dalej. To tylko facet, będzie następny.
- Rozumiał mnie kurwa pod każdym względem! Zawsze mogłam na niego liczyć! To nie jest tylko zwykły facet.
- O co wam poszło?
- O nic.
- Mhm, jasne. Tak po prostu jesteś na niego wkurwiona, płaczesz i masz depresję.
- Daj mi spokój...
- Nie musimy iść do szkoły, możemy pójść... Na zakupy? Na jedzenie?
- Zrozum że nie mam ochoty.
- Okej, to jedzenie przyjedzie do ciebie i coś obejrzymy. Może być?
- Jak chcesz.
Wyjął z kieszeni telefon, jak Monic też się położyła. Zobaczyłam że zamówił chińskie, a po tym przeniósł na mnie wzrok.
- Co chcemy oglądać moje panie?
- Nic.
Przykryłam się cała kołdrą, a on się zaśmiał.
- Gangsterka kurwa.
- Spierdalaj. Nic mi kurwa nie wychodzi.
Spłynęły mi łzy, a on westchnął, kładąc się na mnie.
- Co ci nie wychodzi?
- Wszystko! Nawet relacje między ludźmi! Wszystko zaniedbałam!
- Dawaj, wymień mi co zaniedbałaś.
- Was, całe Brixton, rodzinę, nawet siebie!
- Nas nie zaniedbałaś.
- W ogóle.
- Mała masz złamane serce. Uwierz że to rozumiemy. Twój prawdziwy związek i to cholernie zdrowy się sypie. Masz prawo być smutna.
- Zachowuję się jak zraniona debilka.
- Bo jesteś zranioną debilką i to jest w stu procentach normalne. Nieważne czy jesteś gangsterką, zwykłą nastolatką czy kurwa kimś innym.
Mój wzrok zjechał na jego usta, więc pokręciłam głową i włożyłam ją pod kołdrę.
- Widziałem.
Zaśmiał się. Nie zrobię tego Hugo mimo wszystko.
W połowie filmu dopiero przyszło jedzenie, więc Jaden mi dał to co dla mnie zamówił i wziął spod mojego łóżka sok pomarańczowy. Usiadłam wygodniej i westchnęłam, patrząc na to.