90. "Zawiodłem się na tobie."

1.8K 167 98
                                    

Weszłam tu, przez co każdy zaczął się na mnie gapić. O kurwa. Zapomniałam że będą patrzeć jak na wariatkę. W sumie to to lubię, jak tak patrzą. Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam pod klasę, a tu Monic spojrzała na mnie zszokowana.

- Co tu robisz?

- Przyszłam na lekcje? Wiesz, trzy lub cztery gangi chcą mnie zabić przez twojego byłego, więc muszę się doedukować.

- Jak to?

- Wiszę im trzydzieści parę milionów. Dexterowi pół tony kokainy, a reszcie też po milion, cztery miliony i tak dalej.

- Pół tony kokaina to dużo, nie?

- Od chuja. Jest warta dwadzieścia trzy miliony.

Uśmiechnęłam się, a ona zmarszczyła brwi i kiwnęła głową.

- Spoko...? Wyjdziesz z tego?

- Postaram się, jeśli nie to lepiej uważaj bo nie będą chcieli mnie zabić, tylko moich bliskich.

- Victoria. Błagam nie żartuj tak.

- Mówię ci poważnie.

Weszłam do klasy, a ona za mną weszła i pokręciła głową.

- Poważnie?

- Mhm.

Jak nauczycielka zaczęła czytać listę i miało być moje nazwisko, ona tylko je wyczytała i od razu coś wpisała.

- Ja jestem, proszę pani. Więc chciałabym obecność.

Od razu na mnie spojrzała i się zerwała przerażona, a ja się uśmiechnęłam. Kurwa tak bardzo podoba mi się ich reakcja na mnie.

- Wezwijcie policję.

- Hm? Policja mi nic nie zrobi. No błagam was, chodziłam tu przez tyle lat i nagle teraz macie problem? Lisica istnieje już od ponad roku, przecież was nie pozabijam. Chyba.

- Wyjdź stąd, proszę.

- Chodzi tu dużo osób które należą do gangów. Nie będę ich wymieniać, ale jest chłopak, który należy do Soho, jest też chłopak, który jest w Mayfair. Dziwię się, że się tu nie pozabijali. O, albo chłop który jest w południowym Brixton. Taki skurwiel, że naprawdę ja przy nim to nic.

Ktoś tu wszedł, więc tam spojrzałam i się uśmiechnęłam, widząc Jadena. Czuje się sobą. W końcu.

- Wita... O boże Lisica. Mogę autograf? Jestem wielkim fanem.

Zaśmiałam się, jak usiadł w ławce przed nami.

- Victoria wyjdź z tej klasy.

- Naprawdę chce pani mi rozkazywać? Mam przy sobie broń.

Cofnęła się, a ja pokręciłam głową.

- Nie no żartuję. Nie mam. A może jednak mam? Żart, ostatnio mi nie wychodzi strzelanie.

Bawi mnie to kurwa.

- Victoria...

- Blake normalnie chodzi tu do szkoły, mimo że on jest w sumie moją prawą ręką. Tworzymy drużynę, a wy macie problem do mnie?

- On nie zabija niewinnych ludzi!

- Też nie zabijam niewinnych ludzi. Tylko tych którzy mnie wkurwiają. Możemy zacząć lekcję w spokoju? Przyszłam się pouczyć, dalej jestem zapisana do tej szkoły.

- Wyjdź stąd, nie życzę sobie żebyś była na mojej lekcji.

Blake tu wszedł i założył ręce na piersi, śmiejąc się.

One Girl - Two FacesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz