Weszłam tu, przez co każdy zaczął się na mnie gapić. O kurwa. Zapomniałam że będą patrzeć jak na wariatkę. W sumie to to lubię, jak tak patrzą. Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam pod klasę, a tu Monic spojrzała na mnie zszokowana.
- Co tu robisz?
- Przyszłam na lekcje? Wiesz, trzy lub cztery gangi chcą mnie zabić przez twojego byłego, więc muszę się doedukować.
- Jak to?
- Wiszę im trzydzieści parę milionów. Dexterowi pół tony kokainy, a reszcie też po milion, cztery miliony i tak dalej.
- Pół tony kokaina to dużo, nie?
- Od chuja. Jest warta dwadzieścia trzy miliony.
Uśmiechnęłam się, a ona zmarszczyła brwi i kiwnęła głową.
- Spoko...? Wyjdziesz z tego?
- Postaram się, jeśli nie to lepiej uważaj bo nie będą chcieli mnie zabić, tylko moich bliskich.
- Victoria. Błagam nie żartuj tak.
- Mówię ci poważnie.
Weszłam do klasy, a ona za mną weszła i pokręciła głową.
- Poważnie?
- Mhm.
Jak nauczycielka zaczęła czytać listę i miało być moje nazwisko, ona tylko je wyczytała i od razu coś wpisała.
- Ja jestem, proszę pani. Więc chciałabym obecność.
Od razu na mnie spojrzała i się zerwała przerażona, a ja się uśmiechnęłam. Kurwa tak bardzo podoba mi się ich reakcja na mnie.
- Wezwijcie policję.
- Hm? Policja mi nic nie zrobi. No błagam was, chodziłam tu przez tyle lat i nagle teraz macie problem? Lisica istnieje już od ponad roku, przecież was nie pozabijam. Chyba.
- Wyjdź stąd, proszę.
- Chodzi tu dużo osób które należą do gangów. Nie będę ich wymieniać, ale jest chłopak, który należy do Soho, jest też chłopak, który jest w Mayfair. Dziwię się, że się tu nie pozabijali. O, albo chłop który jest w południowym Brixton. Taki skurwiel, że naprawdę ja przy nim to nic.
Ktoś tu wszedł, więc tam spojrzałam i się uśmiechnęłam, widząc Jadena. Czuje się sobą. W końcu.
- Wita... O boże Lisica. Mogę autograf? Jestem wielkim fanem.
Zaśmiałam się, jak usiadł w ławce przed nami.
- Victoria wyjdź z tej klasy.
- Naprawdę chce pani mi rozkazywać? Mam przy sobie broń.
Cofnęła się, a ja pokręciłam głową.
- Nie no żartuję. Nie mam. A może jednak mam? Żart, ostatnio mi nie wychodzi strzelanie.
Bawi mnie to kurwa.
- Victoria...
- Blake normalnie chodzi tu do szkoły, mimo że on jest w sumie moją prawą ręką. Tworzymy drużynę, a wy macie problem do mnie?
- On nie zabija niewinnych ludzi!
- Też nie zabijam niewinnych ludzi. Tylko tych którzy mnie wkurwiają. Możemy zacząć lekcję w spokoju? Przyszłam się pouczyć, dalej jestem zapisana do tej szkoły.
- Wyjdź stąd, nie życzę sobie żebyś była na mojej lekcji.
Blake tu wszedł i założył ręce na piersi, śmiejąc się.
![](https://img.wattpad.com/cover/215078377-288-k221508.jpg)