W następnym tygodniu wpadłam do klasy i się zaśmiałam, przytulając Monic.
- Hejka.
- Co taka szczęśliwa?
- Posłuchaj mnie.
- Słucham uważnie.
- Czy chciałabyś może dzisiaj pójść ze mną i Hugo na zakupy? Możesz wziąć Brada.
- Jest chyba zajęty, z tego co słyszałam.
- Ooch... Fakt. Zapomniałam, zajmuje się dzisiaj rozwozem. To Jaden? Hugo mnie wkurwia jak idziemy na zakupy.
- Dlaczego?
Zaśmiała się, a ja przewróciłam oczami i westchnęłam.
- Zachowuje się jak dziecko i nie daje mi nic kupić bo ciągle narzeka. O może on z Jadenem pójdą sobie na piwo a my na zakupy.
- Przypomnę ci, że mój brat i twój ukochany się nie lubią.
Wyjęła kanapkę, przez co zmarszczyłam brwi, czując że się porzygam od tego zapachu.
- Schowaj to.
- Hm? Dlaczego?
- Niedobrze mi.
Pokiwała głową i schowała kanapkę, a ja westchnęłam.
- Zatrułaś się czymś?
- Nie, raczej nie... Jem same świeże rzeczy.
- Wiesz, że to objaw ciąży?
Parsknęła, a ja się uśmiechnęłam.
- Spierdalaj.
- Masz okres? Powinnaś mieć.
- Nie mam. To znaczy, miałam taki mega słaby i krótki. Od niedzieli do wczoraj, czyli trzy dni.
- Mhm... Ja bym to sprawdziła.
- Nie pierdol. Jak mogłabym być w ciąży?
- Ciągle zapominasz o tabletkach, Vic. Hugo często nawet o tym nie wie i później sobie przypominasz że nie wzięłaś.
- Fakt. Ale i tak Hugo używa gumek, wie że to mi się pierdoli.
- Gumki nie dają aż takiej ochrony. Ja bym na twoim miejscu zrobiła test.
- Nie... Niemożliwe.
- Wczoraj wieczorem płakałaś, a dzisiaj jesteś szczęśliwa.
- Płakałam bo Dylan mi zabrał ostatni kawalek cias... Och. Nastrój. Ale to o niczym nie świadczy. Nie. Nie jestem w ciąży.
- Zrób test to będziesz miała pewność.
Wstałam i poszłam do apteki, a tu kupiłam od razu trzy testy. W szkolnej łazience zrobiła te wszystkie trzy i usiadłam, czekając na wyniki. Nie wierzę że jestem w ciąży. Ani trochę w to kurwa nie wierzę.
Po kilku minutach wpadła tu Monic z Jadenem, więc na nich spojrzałam i się szeroko uśmiechnęłam.
- Jestem ciąży!
Pokazałam im wszystkie trzy pozytywne testy, a Jaden spojrzał na mnie jak na debilkę.
- O kurwa. I się cieszysz?
- A co mam płakać? Stało się, no Jezu. Pochodzę dziewięć miesięcy i będę miała bachorka.
- Wiesz, że nie możesz pić, palić, ćpać, narażać swojego życia...