191."Nie wzięłaś tabletki, prawda? „

1.5K 149 37
                                    

Pov. Hugo.

Po rozmowie z Biancą poszedłem do ogrodu, gdzie jest Diego i na niego spojrzałem. Lubię go, ale mnie wkurwia tak totalnie fakt, że Bianca niedługo może się wyprowadzić. Poważnie o sobie myślą, widzę to. Widziałem że Diego nie chciał być tam podczas zamieszek, pewnie ze względu na Bianca'ę. Cały czas był zamyślony, nie ogarniał o co chodzi. Kilka razy naraził przez to swoje życie.
Podszedłem do niego i wziąłem od niego skręta, którego kończy, więc na mnie spojrzał.

- Mamy do pogadania.

- Poważnie?

Uniósł brwi, więc usiadłem obok niego i westchnąłem.

- Poważnie myślisz o Bianca'e.

- Nie będę z tobą gadał o moich uczuciach.

- Nie, po prostu mi powiedz czy myślisz o niej na poważnie.

- Tak, na poważnie.

Kuurrwaa. Już bym wolał jakby chciał ją zranić i elo. By do mnie przyszła, bym musiał ją pocieszać całymi dniami. Zajebista sprawa. Lubię ją pocieszać jak płacze, to chore.

- Chciałbyś się jej w tym momencie oświadczyć?

- O co ci chodzi?

- Odpowiedz na pytanie.

- Zależy w jakich okolicznościach. Na pewno nie takich jak teraz.

- Jakie są okoliczności?

- Kurwa, siedzimy w domu, ja jestem w ujebanym dresie, ona tak samo.

Pokiwałem głową, gasząc skręta i odpaliłem swojego.

- Okej, jak chciałbyś się jej oświadczyć?

- Spierdalaj, nie odpowiem Ci na to.

- No dawaj, jak facet facetowi.

- Bardziej jak facet przewrażliwionemu ojcu.

Uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową. Jest uparty, ale nie dam się spławić.

- Bianca jest dla mnie najważniejsza, dla ciebie pewnie też.

- Ojej, a Victoria? Sam? Blake? Nie są ważni?

- Wiesz o co mi chodzi. Masz jej nie zranić, rozumiesz? Jest zbyt dobrą osobą.

- Naprawdę nie musisz mi o tym pierdolić, wiem. I tak w pewnym momencie ją zranię, na tym to polega. Bez kłótni nie ma związku, jest wtedy zbyt idealny i nie wyjdzie. Musisz się z tym pogodzić że Twoja córeczka niedługo ci spierdoli z domu, będzie miała męża, dzieci.

- Po prostu masz ją szanować.

- Szanuję ją. Sugerujesz mi, że mógłbym podnieść na nią rękę?

Spojrzałem na niego i wzruszyłem ramionami, kiwając głową. Wyjebane w co pomyśli, walczę o swoją córkę.

- Tak.

- Jesteś popierdolony.

- Każdemu może coś odpierdolić. Masz pojęcie ile razy miałem ochotę wyjebać Victorii lepę, po której by się nie pozbierała? Trzeba nad sobą panować.

Zaśmiał się, odchylając głowę do tyłu.

- Zawsze można się wyżyć w łóżku.

Spojrzał na mnie, przez co zacisnąłem pięść i się chamsko uśmiechnąłem. Jebany... Specjalnie to powiedział.

- Zaraz ty dostaniesz.

- Czekam na ten zaszczyt, aż dostanę w psyk od tego znanego Hugo Lynch.

One Girl - Two FacesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz