Po kilkunastu minutach zerwałam się i pokręciłam głową, przenosząc wzrok na Hugo. On się zaśmiał, a ja rozchyliłam usta.
- Śniło mi się że byłam w ciąży.
- Och.
- I że znowu straciłam...
- Chodź tu. Nawet jeśli będziesz, nie pozwolę żeby ktokolwiek się do ciebie zbliżył.
- To nic nie da. Nie... Będą próbowali wszystkiego...
- Nie jesteś w ciąży, więc się uspokój.
- Co jeśli będę? Jeśli znowu zapomnę o tabletkach?
- Coś się wymyśli. A teraz wstawaj i idziemy najpierw na jedzenie, a później...
- Nie mogę być w ciąży. Nie mogę, kurwa. Nie mogę zajść w ciążę.
- Vic...
- Nie. Nie mogę.
- Okej, rozumiem. Nie zajdziesz.
- Nie rozumiesz mnie.
O co mi kurwa chodzi?
- Rozumiem, ej... Też straciłem to dziecko. Uwierz że też mi jest z tego powodu przykro, ale nie możemy się zamartwiać na zapas.
- Zero seksu.
Wstałam i wzięłam ubrania, a on się zaśmiał.
- Mała poczekajmy aż będziesz napalona.
- Spierdalaj. Zrobię sobie dobrze, albo ty mi zrobisz. Zero wkładania od tej pory, dopóki nie będę gotowa na dziecko.
- Bierzesz tabletki.
- Jestem zapominalska.
- Będę za każdym razem pytał czy wzięłaś. Ja nie jestem zapominalski, będę Ci o nich przypominał.
- Zastanowię się. Pójdziesz ze mną pod prysznic?
Podniósł się bez zbędnych pytań, przez co się uśmiechnęłam. Lubię jak tak robi. Poszłam do łazienki i spojrzałam na siebie w lustrze. Mam rozmazany makijaż, którego nie zmyłam i wyskoczyło mi jakieś gówno na środku nosa do cholery.
- Jakim cudem tobie się to podoba?
- Każdy ma dwie twarze. Ja z rana też nie wyglądam jakoś zajebiście.
- Jak model.
Zaśmiał się i pokiwał głową, a ja westchnęłam i zdjęłam piżamę. Lubię brać z nim prysznic, naprawdę uwielbiam. Lubię się z nim przytulać nago, tak po prostu i jeszcze jak spływa po nas woda to coś świetnego.
Jak oboje weszliśmy, odkręciłam wodę i na niego spojrzałam.
- Pasują ci blond włosy. Odmładzają cię.
- Tak?
- Mhm... Cholernie mi się w nich podobasz.
Robię się napalona przez jego wzrok, a nie chcę. Miało nie być seksu.
- Nie patrz tak na mnie.
- Jak?
Uśmiechnął się, przytulając mnie do siebie.
- Tak jak patrzysz.
- Przeszkadza Ci to?
- Tak.
Zjechał dłońmi na moje pośladki i mnie podniósł, przez co się uśmiechnęłam, owijając nogi wokół jego bioder.
- Hugo.
![](https://img.wattpad.com/cover/215078377-288-k221508.jpg)