126. "Wiedzą gdzie jesteś."

1.5K 154 19
                                    

Po kąpieli zeszłam na dół, a tu wzięłam swoją sałatkę owocową z lodówki i westchnęłam. Mimo wszystko muszę dbać o ciąże, nie mogę się zacząć głodzić.

- Hej piękna.

Emily się uśmiechnęła, więc na nią spojrzałam.

- Chcesz sałatkę? Mam kilka na zapas.

- Nie, jadłam przed chwilą. Czy ty i Bianca macie ochotę mi trochę pomóc?

- Czy ja i Bianca... - uśmiechnęłam się - tak, jasne...

Jakie to było cudowne. Moja córka, do kurwy nędzy. Moja jebana córka. Moja krew, moja baba.

- Tak, ja i Bianca. Możemy pomóc.

- Super. To zjedzcie sobie na spokojnie, a ja lecę się szybko umyć.

- Okej. Zjemy. Tak.

My. Kuurwaa. My. Ja i moja córka Bianca.

Wieczorem poszłam do pokoju, a tu zobaczyłam jak Hugo leży i gapi się w sufit, więc podeszłam do swoich rzeczy i wzięłam piżamkę.

- Zjadłaś coś dzisiaj?

Spojrzał na mnie, więc kiwnęłam głową.

- Chcesz coś obejrzeć, lub...

- Nie, jestem zmęczona.

- Spoko...

Przebrałam się w tą piżamę i wzięłam kocyk, chcąc iść na dół.

- Co robisz?

- Prześpię się na dole...

- Vic...

- Nie chcę z tobą spać. Przepraszam, ale nie chcę.

- Nie przepraszaj. Ja pójdę na dół, ty się wyśpij tutaj.

Wziął ode mnie kocyk i poduszkę, przez co westchnęłam i podeszłam do okna, nie patrząc jak stąd wychodzi. Naprawdę nie chcę żeby to się między nami działo ale nie chcę żebyśmy udawali przez dziecko... Nie chcę być w takim sztucznym związku.

- Dobranoc mała.

Powiedział, więc na niego spojrzałam.

- Dobranoc.

Uśmiechnął się i wyszedł, więc opadłam na łóżko i westchnęłam. Nie wiem co będzie między nami... Naprawdę.


Pov. Hugo.

Ale zjebałem po mistrzowsku serio, już nawet nie chce mnie raczej widzieć. Kuurwaa. Położyłem się na kanapie i westchnąłem, kiedy wszedł tu Blake.

- Tego się nie spodziewałem. O co chodzi?

- O co ma chodzić?

Zmarszczyłem brwi, doskonale wiedząc co miał na myśli. Wolę udawać głupiego.

- Stary, śpisz na kanapie.

- Zjebałem to cierpię.

- Ja pierdooolee.

Usiadł na fotelu i westchnął, przecierając twarz.

- Zrobimy tak. Jedź do Londynu, daj jej kilka dni, niech sobie to przemyśli i odpocznie.

- To nic nie da. I tak będzie o mnie myślała jak o najgorszym dupku.

- Po prostu to zrób. Nic jej tu się nie stanie. Możesz jej coś kupić, coś ogarnąć. Stary, to twoja narzeczona, tak?

One Girl - Two FacesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz