Na miejscu przy jakiejś opuszczonej fabryce, zmarszczyłam brwi i na niego spojrzałam. Nie chcę o nic pytać bo to nie wypada, ale kuurwa. Sprzedaje coś? Mnie porwał za moją zgodą?
- Zostajesz czy...
- Idę.
- Umiesz dobrze prowadzić? I nie bądź, kurwa, skromna.
Uniósł brwi, więc wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem.
Ja:
Dobrze prowadzę?Blake 🥺:
Zajebiście- Blake mówi że zajebiście prowadzę.
Wysiadł z samochodu, więc ja też i się tu rozejrzałam. Ładnie, ale strasznie. Diego do mnie podszedł i dał mi kominiarkę do ręki.
- Uważaj, jasne?
- Wyjaśnisz co tu będziemy robić?
- Kradniemy samochody. Lamborghini czy Corvetta?
- He?
- Wybierz sobie.
- Nigdy nie jeździłam takimi samochodami.
- Nauczysz się.
O kurwa.
- Corvetta?
Zmarszczyłam brwi, a on kiwnął głową i mnie pocałował. O boże jebane motylki.
- Serio uważaj. Będziesz miała wbitą nawigację, ale możesz jechać za mną. Postaram się jechać tak, żebyś mnie widziała.
- Okej... To jest robota Mayfair?
- Nie, spokojnie. Dasz radę? Nie musisz, jeśli...
- Dam radę.
Spojrzał na mnie i kiwnął głową, zakładając kominiarkę.
- Do dzieła.
Też ją założyłam i westchnęłam. Boję się, już nawet nie wiem dlaczego. W sensie, nie chcę spowodować wypadku, nigdy nie jechałam takim samochodem.
Podeszliśmy do samochodów i westchnęłam, a on najpierw mi otworzył Corvettę, więc wsiadłam i na niego spojrzałam.- Są kluczyki, czy...
- W schowku. Jest też słuchawka, włóż ją, zadzwonię do ciebie. Jeśli coś by się działo, od razu mów.
- Okej, jasne...
Zamknął drzwi i podszedł do drugiego samochodu, a po chwili do mnie zadzwonił, więc odebrałam, wkładając słuchawkę do ucha. Jaram się. Jednocześnie się boję, ale też jaram.
- Masz nawigację?
Odpaliłam silnik i kiwnęłam nawet nie wiem dlaczego głową. Nie widzi tego, debilko.
- Zajebiście, na razie jak najszybciej, musimy dojechać w dziesięć minut do miasta, w mieście zgodnie z przepisami. Jeśli będą za nami jechać, gonić nas, czy cokolwiek, nie zatrzymuj się.
- Okej.
- Gotowa?
Znowu kiwnęłam głową, a on się zaśmiał. Ja pierdole jaka jestem głupia.
- Podczas jazdy mi odpowiadaj, bo nie będę cię już widział.
- Och, tak, jasne.
Jak ruszył, ja też i westchnęłam. Serio się jaram.
- Będziemy wyprzedzać?
- Powinniśmy, ale jeśli nie będziesz pewna, to po prostu poczekaj aż będziesz.