Jak zobaczyłam że Diego pokazał mi, żebym podeszła, zrobiłam to i się lekko uśmiechnęłam.
- Pokaż pierścionek...
Pokazałam jej, a ona się uśmiechnęła, oglądając cały.
- Piękny...
- Więc? Jak się zabawialiście z Samem?
Diego spytał, a ona się zaśmiała i pokręciła głową.
- Nie pozwoliłam mu jakkolwiek włożyć rękę w majtki. Jedyne co to robiłam mu loda...
- Wiesz, że on był w niej? - pokazał na mnie - Wyobraź sobie że...
- Diego!
Zaśmiała się, a on się uśmiechnął. Jestem pełna podziwu, jak naturalnie o tym powiedział. Serio.
- Bez Blake'a powiesz co ci powiedział?
Uniósł brwi, a ona spuściła wzrok.
- Że nikt nie zechce samych kości. Nie mam na to wpływu... Staram się jeść regularnie, Blake mnie prawie codziennie pilnuje... Chodzę na terapię i jest lepiej.
- Masz jakieś zaburzenia?
Diego zmarszczył brwi, patrząc na nią. Ona kiwnęła głową, bawiąc się palcami. Co za debil, myślałam ze wie.
- Parę lat temu zaczęłam się głodzić... Każda dziewczyna w domu dziecka była piękna... Głodziły się. Często ludzie je brali, a mnie nie. Brały też kokainę, żeby schudnąć. Ja się aż tak daleko nie posunęłam... Jak dawali mi coś zjeść, szłam do toalety i zmuszałam się żeby to zwrócić. Mój żołądek się tak skurczył, że nie potrafiłam dużo zjeść... Często jadłam jedno jabłko przez cały dzień. Ktoś to w końcu zauważył i zaczęli we mnie wpychać, ale ja i tak nie chciałam i robiłam swoje. Jak się dowiedziałam że ktoś chce mnie wziąć... I jak zobaczyłam Blake'a, który miał od cholery nadziei w oczach, zrozumiałam po części że robię sobie krzywdę i że może mnie przez to odrzucić. Zapisali mnie na terapię i... Jakoś poszło. Blake to zrozumiał i widzę że się stara. Robi mi obiadki, różne śniadania, kolacje. Jak Sam mi to powiedział, to był dla mnie cios.
Spojrzała na Diego, a on ją pocałował w głowę kurwa. Nie wierzę, że to zrobił. Nie to że jestem zazdrosna, ale to tak zajebiście wyglądało... Jakby traktował ją jak siostrę.
- Sam pierdoli głupoty. Nigdy bym nie powiedział, że masz jakieś zaburzenia. Naprawdę, masz zajebistą sylwetkę i wcale nie widać kości.
Lekko się uśmiechnęła i jak złapałam kontakt wzrokowy ze zszokowanym Blake'iem, też uniosłam brwi. Nie wierzę. Osoby, które się nienawidziły. Kurwa.
Jak już wszyscy poszli i położyłam się obok Diego, spojrzałam na niego.
- Fajnie ci poszło z Lisą...
Nic nie powiedział, tylko pocałował mnie w czoło. Chyba wziął dzisiejsze rozmowy z Lisą do serca.
- Mam ochotę przyjebać Samowi i to mocno. Jak można tak komuś powiedzieć, do cholery?
- Nie wiem co w niego wstąpiło... Ostatnio dziwnie się zachowuje.
- Bo jest zazdrosny.
- Co?
Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co mu chodzi. Że niby o mnie?
- Prędzej czy później wyjedziesz, a on tu zostanie. Próbuje cię od siebie odepchnąć, żeby było mu łatwiej jak wyjedziesz.
To w sumie nie jest głupie...
Ktoś tu zapukał i wszedł Blake, patrząc na Diego.- Okej, nie wchodzi się tak do kogoś.