Po kilku godzinach pojechaliśmy w miejsce, gdzie będzie wyścig i się zaśmiał.
- Jedziesz sama?
- Dam radę?
- Dasz. Zajebiście ci pójdzie.
- Ja pierdole... Okej, dam radę.
Pojechałam powoli po tej trasie, a po tym już szybciej i zatrzymałam się obok Davida.
- Dobrze?
- Dobrze. Musisz jeszcze popracować, ale jak na pierwszy raz jest okej.
Usiadł przede mną, przodem do mnie i zdjął mi kask.
- Przeżyjesz, jak chuj.
- Chciałabym wygrać.
- Na pewno w końcu ci się uda. Po prostu musisz dużo ćwiczyć. Osoby które jadą w tym wyścigu jeżdżą już kilkanaście lat, to są starzy faceci. Podobno ma być stara gwiazda.
- Kto?
- Angel Davis. Kiedyś Moore.
- Ja pierdole! To moja babcia!
- Co kurwa?
- No! Pierdole. Kurwa. Mam się ścigać z moją babcią?!
Zaśmiał się, kiedy podjechał tu znajomy samochód. To Blake.
- Pocałuj mnie. Teraz.
- Co?
- Zrób to.
Od razu mnie pocałował, kładąc ręce na moich biodrach i przysuwając mnie do siebie. Kuuurwaa. Po chwili się odsunął i zmarszczył brwi, a ja się uśmiechnęłam.
- Dziękuję bardzo.
- O co... - zobaczył Blake'a i się zaśmiał - o to chodziło.
- Zostaje to między nami.
- Wydaje mi się że on tego nie zatrzyma dla siebie.
- Chodzi mi że ci kazałam.
- A, jasne.
Blake do nas podszedł i się uśmiechnął.
- Czyli jesteś wkurwiona że odebrałem telefon jak się pieprzyłem, a ty teraz na moich oczach...
- Skąd miałam wiedzieć że tu będziesz? Ćwiczę przed wyścigiem.
- Skąd miałem wiedzieć że dzwonisz?
- Wystarczy spojrzeć, Blake. I skąd ci przyszło do łba że jestem o to wkurwiona?
- Możemy pogadać? Normalnie.
- Powiedziałam co miałam do powiedzenia. Musimy jechać.
Przerzucił mnie sobie przez ramię i poszedł do swojego samochodu, a tu na mnie spojrzał i westchnął.
- Ty dupku.
- Tak, też cię kocham. Możesz mi wytłumaczyć o co jesteś na mnie wkurwiona?
- Jestem zajęta.
- Uwierz że ja też. Vic, co się dzieje? Możesz być ze mną szczera? Naprawdę nie chcę żeby między nami były jakieś nieporozumienia. Wal prosto z mostu.
- Spierdalaj.
Uśmiechnęłam się, a on westchnął i na mnie spojrzał.
- Przyjadę dzisiaj do ciebie i pogadamy. Bez niego.
- Dave to bardzo dobry facet.
- Wiesz gdzie to mam?
Pocałował mnie w policzek i otworzył drzwi, więc wyszłam i podeszłam z powrotem do Dave'a.