Po następnej godzinie, po małej przerwie picia, spojrzałam na barmana.
- Barman!
- Słucham cię.
Zaśmiałam się, patrząc na niego.
- Opowiem Ci żart.
- Okej, mów.
- Jaka jest ulubiona zemsta cukiernika?
Parsknęłam śmiechem, a on uniósł brwi.
- Niech zgadnę, słodka?
- Słodka!
Jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać, a on się uśmiechnął i pokręcił głową.
- To było suche.
- Zajebiste!
- Piękna wstawaj.
Poczułam rękę na biodrze, więc spojrzałam na Hugo i się oparłam o jego tors. O mój boże cudowne uczucie.
- Poczekaj, podrywam cukiernika.
- Cukiernika?
- Jaka jest ulubiona zemsta cukiernika?
Spróbowałam powstrzymać śmiech, a on westchnął.
- No jaka?
- Słodka!
Walnęłam w blat, śmiejąc się.
- Czekajcie, mam kolejne! Ale to dłuższe, więc usiądźcie.
Kolana mi się ugięły jak stałam, więc Hugo mnie przytrzymał.
- Jutro opowiesz, dobra? Jak będziesz trzeźwa, oczywiście.
- Nie, zapomnę. Murzyn pracuje jako kowal i uciął sobie palec. Zaczął drzeć pizdę "o mój boże uciąłem sobie palec!". Szef do niego przybiegł i powiedział że ma jechać natychmiast do szpitala.
- Czekaj, chwila. Mów wyraźniej i wolniej.
Barman się zaśmiał.
- Ja pierdole. Murzyn pracu...
- Mów dalej, nie od początku.
- Ten murzyn pojechał do szpitala, a tam mu powiedzieli że nie mają czarnych palców, tylko białe. On powiedział że spoko, niech będzie biały palec. Przyszyli mu, murzyn ucieszony wraca do domu autobusem i jakiś menel do niego "no, widzę panie kominiarzu że randka się udała".
Parsknęłam śmiechem, a Hugo oparł załamany głowę na moim ramieniu i się zaśmiał.
- Czasami kurwa naprawdę zastanawiam się nad twoim tokiem myślenia, Vic.
- Ej! Zajebisty żart!
Spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął.
- Tak, prawda. Chodź, odwiozę cię. Ubierz się i...
- Spierdalaj, bawię się dalej. Chyba że chcesz się pobawić ze mną... To już inna sprawa.
Zjechał wzrokiem niżej i uniósł brwi, ale po chwili pokręcił głową. Napierdoliłam się jak szmata.
Złapałam jego kroczę i ścisnęłam, a czując że jest już twardy, spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.- Podnieciłeś mnie.
- Sama się podnieciłaś.
Poprawiłam sobie stanik, przez co zjechał tam wzrokiem i westchnął. Naprawdę kurwa chcę. I wiem że będę żałować.
Stanęłam na palcach i od razu go pocałowałam. Po chwili pogłębił pocałunek, kładąc jedną dłoń na dole moich pleców, a drugą na moim biodrze, przysuwając mnie do siebie. Tęskniłam za nim. Cholernie mocno.
