78. "Wczoraj jeszcze trochę i by cię nie było."

1.7K 154 60
                                    

Najpierw odwiozłem dziewczyny do mnie i z nimi wszedłem, żeby powiedzieć matce o co chodzi.

- Cudownie, więcej gości.

- Zostają na noc, ja lecę jeszcze odwieźć Victorię.

- Och, Victorię? Jest w samochodzie?

- Mhm... Wiecie gdzie co jest.

Wyszedłem i zapukałem w szybę, gdzie siedzi Vic. Otworzyła okno, przez co się uśmiechnąłem i oparłem o drzwi. Popełniam błąd.

- Chcesz prowadzić?

- Co?

- Przesiadaj się.

- Nie chcę.

- Dawaj. Wiem że chcesz.

Spojrzała na mnie, ale od razu odwróciła wzrok i westchnęła.

- Jestem pod wpływem, nie mogę prowadzić.

- Od kiedy Victoria przejmuje się tym, co może a co nie? Mała prowadziłaś w gorszym stanie, pamiętam.

- Dlaczego jesteś dla mnie miły?

Wzruszyłem ramionami, a ona pokręciła głową.

- Vic to twoje życie... Doceniam to, że mnie po prostu odsunęłaś od tego w dobrym momencie.

W końcu normalnie na mnie spojrzała i po chwili wysiadła.

Pov. Victoria.

Usiadłam za kierownicą i westchnęłam, od razu ruszając. Jak ja cholernie tęskniłam za tym samochodem, no kurwa. On doskonale o tym wie.

- Uważaj na tym zakręcie.

Jakoś automatycznie przyspieszyłam, ale od razu zwolniłam. Nie mogę mu robić na złość. Zawsze robiłam mu na złość jak kazał mi zwolnić i przyspieszałam.

- Zatrzymaj się pod sklepem.

- Po co?

Zmarszczyłam brwi, a on się zaśmiał i na mnie spojrzał. Człowieku nie patrz się tak na mnie bo mnie stresujesz.

- Muszę kupić gumki.

Chwila co? Kurwa. Nic nie powiedziałam, tylko kiwnęłam głową i zjechałam na parking. Kurwa ręce mi się trzęsą. Zgasiłam światła i silnik, a on się zaśmiał, kręcąc głową.

- Idę po sok, a nie gumki.

O ja pierdole moje serce. Poczułam tak cholerną ulgę jak to usłyszałam. Jezu.

- Wziąć ci coś?

- Nie.

- Na pewno? Coś słodkiego? Te chrupki z czekoladą? Wiem że chcesz.

Chcę. Pokręciłam głową i się uśmiechnęłam, a on wyszedł z samochodu i poszedł do sklepu.

- Ja pierdole. Kurwa ale jestem głupia. Debilko może się pieprzyć z innymi. Sama z nim zerwałaś.

Zaczął mi dzwonić telefon, przez co podskoczyłam i pokręciłam głową, śmiejąc się z samej siebie.

- Halo?

- Dostawa do Francji ogarnięta.

Blake się zaśmiał, więc odchyliłam głowę.

- To dobrze.

- Co taki głos? Coś się stało?

- Naćpałam się totalnie.

- Vic... Obiecałaś coś.

One Girl - Two FacesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz