Po lekcjach wróciłam do domu i usiadłam do mojej szafeczki, z której jestem tak cholernie dumna. Jeszcze tylko muszę ogarnąć szufladę i te całe szyny. Ktoś zapukał i wszedł, więc tam spojrzałam i się uśmiechnęłam, widząc tatę.
- Siema mała, co robisz?
- Kończę szafkę.
- Zajebiście, jedziemy na zakupy.
- Co?
- No. Muszę matce kupić coś ładnego.
- A mi coś kupisz?
- Spodziewałem się że coś będziesz chciała. Mam troszkę pieniążków do wydania. No, chyba że mam wziąć Dylana.
- Z chęcią pojadę.
- To zostaw szafeczkę i jedziemy.
Odłożyłam ją na bok i wzięłam torebkę, od razu idąc do samochodu taty.
W centrum handlowym poszliśmy najpierw do sklepu z butami.
- Wiesz jaki ma rozmiar?
- Taki jak ja.
- Zajebiście. Musimy kupić jej jakieś ładne buty. Ty się na tym znasz.
- Jest twoją żoną, tato.
- Nie znam się na butach.
- Okej...
Podeszłam do ślicznych, czarnych butów na platformie.
- Nie, kurwa.
- Dlaczego?!
- Są wysokie.
- O to chodzi. Mama raczej nie chce jakiś sportowych butów. Dlaczego kupujesz jej jakieś niespodzianki?
- Bo jest dalej wkurwiona na swoją matkę i ciągle płacze. Prezenty chyba poprawiają humor.
- W sumie racja.
Podeszłam do innych butów i się uśmiechnęłam, pokazując mu zamszowe, czarne buty też na platformie.
- Sabi... Vic, co ty z takimi masz?
- Ładne są! Bierz te i koniec kropka.
Westchnął i wziął pudełko, które do niego wystawiłam.
- A może jakaś bielizna?
- Mam z córką kupować bieliznę dla jej matki?
- Wiesz, że wiem jaką ma bieliznę? Jest takie coś jak suszarka i pranie, tato. Ja bym się ucieszyła z ładnego kompletu bielizny.
- Dobra, kurwa. Dlaczego ty mną rządzisz?
- Geny mamusi.
- Spierdalaj.
Zaśmiał się i mnie objął, jak podeszliśmy do kasy. Kasjerka najpierw spojrzała na tatę, a po tym na mnie, a po chwili znowu na tatę.
- Uu, a może kupić mamie jakieś kosmetyki? Narzekała że nie ma.
- Uuu, pewnie chcesz mnie zaciągnąć do kosmetyków żebym Ci coś kupił.
- Nie? Okej może troszkę. Potrzebuję śliczną szminkę, pomadkę, coś do oczu też by się przydało, tatku.
- Ja pierdole chodź.
Szeroko się uśmiechnęłam i poszłam z nim w stronę sklepu, ale po drodze zaczepiła nas jakaś szmata.
- Jason, hej.
- Hm? Czekaj kojarzę cię skądś..
- Pracowaliśmy razem. Mieliśmy obok siebie nasze biura.
![](https://img.wattpad.com/cover/215078377-288-k221508.jpg)