Uśmiechnęłam się, a on zdjął moje majtki i położył na boku. Kurwa, pieprzymy się przy trupie. Tego jeszcze naprawdę nie było.
Po chwili we mnie wszedł, przez co westchnęłam i się uśmiechnęłam. Naprawdę to uwielbiam. Też ogólnie uwielbiam seks, ale z Hugo czuję taką cholerną bliskość i to jest cudowne.Jak wróciliśmy do reszty, spojrzałam na Brada i westchnęłam.
- Leży w łazience.
- Długo wam się zeszło.
Pokiwałam głową i się uśmiechnęłam, wiedząc że oni wiedzą. Doskonale kurwa wiedzą.
- Był wyrywny.
Blake się zaśmiał, a Hugo wziął drinka, przez co spojrzałam na niego jak na debila.
- Nie pij tego, Jezu.
- A, no tak.
Po kilku minutach podszedł do nas ten facet, przez co westchnęłam.
- Zabiłaś dwóch moich ludzi.
- Twojego goryla tylko dźgnęłam.
- Wykrwawił się.
- Och. Jak mi przykro.
- Podobasz mi się, może wyjdziemy na drinka?
- Też mi coś do niego dosypiesz?
Założyłam ręce na piersi, a on się uśmiechnął i uniósł brwi.
- Cholernie mi się podobasz.
- Mi się nie podobają faceci, którzy mnie wyzywają. Wiesz co ostatnio z takim zrobiłam?
- Słyszałem.
- No właśnie.
Uśmiechnął się i położył dłoń na dole moich pleców, więc odeszłam z nim kawałek.
- Marnujesz się tutaj.
- Dobrze mi tu, nawet jeśli każdy chce mnie zabić.
- Zauważyłem, obserwują cię. Najbardziej Mayfair.
- Wkurwiam ich.
Wzruszyłam ramionami.
- I nic z tym nie robisz?
- Nie. Mam wyjebane, milion razy próbowali mnie zabić . Mayfair, Soho, to na nic.
- W Soho jest twój chłopak?
- Hm?
- Ten z którym załatwiłaś faceta przy łazience. Obserwowałem cię.
- Koleś, to trochę straszne.
- To trochę straszne że się pieprzyliście przy trupie.
- Czego ode mnie chcesz?
Zignorowałam to co powiedział, a on się uśmiechnął.
- Myślisz że by mi coś zrobił, jeśli bym cię dotknął?
- Nie rób tego.
Objął mnie i się uśmiechnął, idąc w jakąś stronę.
- Potrzebuję takiej kobiety jak ty... Zapewnię Ci co tylko będziesz chciała.
- Nie jara mnie Los Angeles. Byłam tam kilka razy u rodziny i jakoś do mnie nie przemawia.
- Masz rodzinę w Los Angeles? Spoko, będą żyli jak w bajce, a ty...
- Już żyją jak w bajce. Mówi ci coś nazwisko Moore?