Sam westchnął, a ja poszłam nie w stronę domu, tylko klubu Blake'a.
- Znowu najebana?
- Mhm.
- Jest dziewiąta.
Postawił przede mną szklankę wody, więc wzruszyłam ramionami.
- Okej... Mam dla ciebie zadanie. Jeśli nie chcesz, mów. Po prostu musisz się czymś zająć...
- Słucham cię.
- Masz odebrać przesyłkę. Nic groźnego, troszeczkę nielegalne.
- Co to za przesyłka?
- Nie mogę Ci powiedzieć.
W sumie... Spoko zajęcie. Będę mogła się wyluzować sama ze sobą.
- Masz tu miejsce, godzinę i wszystko co potrzebujesz. Pojadę z tobą, żebyś czuła się raźniej.
- Dam sobie radę sama.
- W takim razie masz kluczyki. Granatowa Toyota, stoi na parkingu, ale najpierw masz wytrzeźwieć. Widzę że nie piłaś dużo, myślisz trzeźwo i się nie chwiejesz.
- Czuję się zajebiście.
- A ja czuję że sobie nie radzisz sama ze sobą.
Usiadł obok mnie i złapał moją rękę, więc wzruszyłam ramionami, pijąc wodę.
- Co jest?
- Nic.
- Bianca...
- Nie wiem co się ze mną dzieje.
Wlepiłam wzrok w szklankę, a on westchnął, nalewając sobie też wody.
- Pewnie to wszystko cię już męczy... Mówisz że się nie przejmujesz tym, że ktoś cię zgwałcił, albo że zabiłaś, ale podświadomie cholernie się tym przejmujesz.
- Po prostu... Nie poznaję siebie od jakiegoś czasu. Ciągle się z kimś kłócę, obrażam... Nie rozumiem.
- Wygadaj się komuś. Komu chciałabyś o wszystkim powiedzieć i się wygadać?
Chwilę nic nie powiedziałam, próbując znaleźć taką osobę. Mam tylko jedno w głowie.
- Mamie.
- Idź do niej i się wygadaj. Nie bądź z tym sama. Powiedz jej dosłownie o wszystkim, dobrze wiesz że cię zrozumie.
Kiwnęłam głową i się uśmiechnęłam, wstając i zgarniając kluczyki od tej Toyoty.
- Uważaj na siebie! Szczególnie na drodze!
- Postaram się!
Pojechałam do domu, a tu jak zobaczyłam mamę na kanapie, poszłam do kuchni i zrobiłam dwie herbaty, wyjmując też ciasteczka oraz czekoladę z szafki.
Poszłam z powrotem do salonu, stawiając przed nią herbatę, przez co się uśmiechnęła.- Co ci leży na sercu, hm?
- Podoba mi się Blake. Nie wiem dlaczego.
- Teraz jest mocno pociągający, to prawda.
- Jest moim wujkiem.
- Nie z krwi i kości. Kochanie, jeśli ktoś Ci się podoba, zdobądź go i zobacz na ile ci się podoba. Nic między wami nie było?
- Nie. Po prostu... Nie wiem, naprawdę nie wiem. Podoba mi się, to tyle.
- A Nico? Sam?
- Nico... Nie chcę go zranić, chyba się lekko odetnę. Nie jestem gotowa na związek.
![](https://img.wattpad.com/cover/215078377-288-k221508.jpg)