Victoria tu weszła i się uśmiechnęła, więc ja poszedłem do jej pokoju i spojrzałem na Dylana, który siedzi na łóżku nieprzytomny.
- Już idę. Kurwa...
- Nigdzie nie idziesz.
Zamknąłem drzwi i założyłem ręce na piersi.
- Emily ci coś powiedziała. O wiele za dużo.
- Spierdalaj, nie mam na to siły.
- Masz pojęcie, że chodziła na terapię przez tyle lat? Powiedziała ci o tym nie wiem dlaczego, ale jeśli ją teraz zranisz, jeśli jej to wypomnisz...
- Mam wpierdol, kumam.
- Zabiję cię. Nie widać po niej że miała takie problemy i nie jest mocno wrażliwa, ale jedno słowo o tamtym czasie potrafi ją złamać.
- Woow, ty tak na poważnie?
- Totalnie poważnie. Victoria może mnie znienawidzić, ale Emily naprawdę nie zasługuje na takie coś. Za dużo osób ją zraniło.
- Nie zranię jej, kurwa. Victoria też nie zasługuje na stratę brata, tak na marginesie.
- Po prostu, kurwa, jej nie zrań.
- Masz to jak w banku. I tak wiem, że byś mnie nie zabił. Byś wtedy stracił Vic, Biancę i nawet Emily.
- Możemy iść na piwo.
Westchnąłem, a on kiwnął głową i do mnie podszedł, więc go objąłem.
- Albo zapalić i na piwo, to jest zajebisty pomysł.
- Nie palę, ale dla ciebie zrobię wyjątek.
Zaśmiał się, więc poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do baru, a tu usiedliśmy i od razu spojrzałem na barmankę. O kurwa. Często tu przychodzę i pierwszy raz ją widzę.
- Przykro mi, ale dzisiaj nie wolno tu siadać...
- Zawołasz Kurczaka?
Zaśmiałem się, a ona zmarszczyła brwi.
- Kogo?
- Nie mam pojęcia jak ma na...
- Hugo! Dawno cię nie widziałem.
Akurat do nas podszedł i od razu nalał po piwie, więc je wziąłem i przeniosłem wzrok na Dylana. Traktuję go trochę jak młodszego brata, szczerze mówiąc. Tak minimalnie.
- Oddamy szklanki.
Wstałem i poszliśmy na tyły baru, a tu wyjąłem jointa i dałem Dylanowi.
- Zaczynaj. Paliłeś kiedyś?
- Ta, nawet z Victorią.
Kiwnąłem głową i się uśmiechnąłem, jak rozpalił i się zaciągnął kilka razy, po tym oddając mi.
Pov. Victoria.
Usłyszałam hałas w środku nocy, więc poszłam na dół i uniosłam brwi, widząc Hugo z Dylanem. Fajnie że spędzili razem dzień, serio. Lubię jak gadają, albo chodzą na piwo.
- Hej.
- Hej piękna. Idę do młodej i zaraz przyjdę.
Poszedł na górę, więc teraz spojrzałam na Dylana i się uśmiechnęłam.
- Jak było?
- Zajebiście.
Zobaczyłam jego oczy, przez co pokręciłam głową i się zaśmiałam. Nie wierzę że namówił Dylana do palenia. Też poszedł na górę, a ja westchnęłam, wstawiając sobie wodę na herbatę.
Po chwili poczułam ręce na biodrach, przez co się uśmiechnęłam i spojrzałam na Hugo.