8. "Suka Jennifer?"

2.8K 188 116
                                    

Poszłam za nim do salonu, a tu zobaczyłam młodego chłopaka.

- Nasz kret.

- Kurwa zabijcie go i po sprawie.

Wyjęłam pistolet i w niego wycelowałam, chcąc od razu strzelić, ale on wstał i zaczął gadać jak pojebany.

- Zamknij mordę.

- Mam informacje o Soho!

- Jebie mnie to. Podłożyłeś podsłuch i kamerę.

- Wiesz po co im to?

- Pierdole to.

- Chcą się ciebie pozbyć. Planują zamach i cię obserwują gdzie i kiedy wychodzisz.

- Ale z ciebie kurwa sprzedawczyk.

- Może nam się przydać... Skoro planują cię zabić, my musimy być szybsi.

Blake powiedział.

- Jak tylko tam pójdzie to nas wyda i powie co wiemy. Sorry młody.

Chciałam strzelić, ale Blake mi na to nie pozwolił i uniósł brwi.

- Przyda nam się. Założymy mu podsłuch o którym nie będzie wiedział, jeśli cokolwiek powie, wtedy możesz go zabić.

- Wkurwiasz mnie.

Spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął, zjeżdżając wzrokiem na moje usta.

- Widzę wzrok, Blakey.

Chamsko się uśmiechnęłam i go od siebie odsunęłam, przenosząc wzrok na chłopaka.

- Masz nie podkładać podsłuchu, tylko wszystko nam przekazywać.

- Jasne.

Wieczorem pojechaliśmy na ten wyścig, więc nawet nie zdjęłam kasku, żeby nikt mnie nie rozpoznał i spojrzałam na Blake'a.

- Mała dasz radę.

- Co jeśli nie? Zabiją mnie. Moje oczy wyglądają okej?

Spojrzałam na Davida, a on kiwnął głową, odpalając papierosa, tak samo i Blake. Założyłam czarne soczewki, żeby babcia nie rozpoznała mnie po oczach.

- Ale zajebiście się ubrałam, prawda?

Zaśmiałam się, a Blake się uśmiechnął. Jak zaczynam się czymś jarać, on się od razu uśmiecha.

- Zajebiście. Spodnie z tej całej skóry do ciebie pasują. Fajnie ci podkreślają dupę.

- Pośladki, Blakey. Stresuję się. Dajcie mi...

- Nie będziesz palić.

Blake od razu powiedział, a David wystawił do mnie paczkę papierosów. Już chciałam wziąć, ale Blake mi na to nie pozwolił.

- Nic nie mówię że zabijasz, ale nie będziesz przy mnie palić.

- Jesteś dupkiem, wiesz?

- Martwię się o Twoje zdrowie, to tyle.

- To może pomartw się o zdrowie swojej dziwki.

Nie miałam zamiaru zabrzmieć jak zazdrosna kretynka. Wsiadłam na motor i pojechałam do tej całej poczekalni co tu jest, a jak powiedzieli żeby się ustawić, stanęłam na starcie. Ja pierdole... Babcia mnie dużo nauczyła, może się uda. Rozejrzałam się i zobaczyłam jej motor obok siebie, więc przejechałam wzrokiem po osobie na nim. Też skórzane rurki, tak jak ja i skórzana kurtka, też tak jak ja. Uśmiechnęłam się, widząc między nami cholernie duże podobieństwo.

One Girl - Two FacesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz