W domu się zaśmiałam i przytuliłam Hugo, a on uniósł brwi, patrząc na mnie.
- Jesteś z siebie dumna?
- Wykurwiście misiu.
Zaśmiałam się, idąc chwiejnym krokiem w stronę łóżka. Najebałam się.
- Pomóc Ci?
- Mhm... Mam ochotę na seks.
- Miałem na myśli czy ci pomóc się położy... Wiesz co? Nieważne, chodź tu.
Od razu mnie pocałował, przez co się uśmiechnęłam, oddając pocałunek i zdejmując jego koszulkę.
- Dobrze że się dzisiaj ogoliłam.
Zaśmiałam się, jak zdjął mi bluzkę i pocałował w szczękę.
- Nie musisz się obowiązkowo golić.
- Och, ale chcę. Czuje się wtedy pewniej. Tak groźnie. Gładka pizda jest groźna.
- Tak, zdecydowanie.
Zmarszczył brwi, a ja się zaśmiałam. Sama już nie wiem o czym pierdole. Rozpiął mój stanik i po chwili zdjął moje spodnie, całując mnie po dekolcie, a po tym brzuchu. W moim brzuchu jest milion motyli. Czuje się cudownie... Jakby... Od nowa się zakochałam. Jak chodziłam naćpana to mnie wkurwiał, później jak się mną zajmował coraz więcej do niego czułam. Serio na nowo się zakochałam. Moje serce przyspiesza jak mnie tak całuje, a w brzuchu mam kurwa naprawdę stado motyli. Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale jak mnie całuje po brzuchu, to naprawdę czuję się tak cholernie dobrze. O wiele lepiej niż jak całuje mnie po szyi. Monic zawsze się zachwyca pocałunkami właśnie po szyi, a ja o wiele bardziej wolę po brzuchu.
- Jesteś tu ze mną?
Zaśmiał się, więc pokiwałam głową.
- Tak... Nie przerywaj.
- Nie mam zamiaru.
Pocałowałam Blake'a... I jak mogłam spojrzeć na Hugo i mu tak po prostu to powiedzieć? Tak samo z Jadenem. Kurwa. Po chuj go całowałam? Hugo to naprawdę najlepszy facet i nie mam zamiaru go stracić, a mogłam. Mimo to mnie nie zostawił. Jestem jebaną wariatką.
- Mała widzę że jesteś zamyślona...
Uśmiechnęłam się jak spłynęły mi łzy, a on westchnął i się na mnie położył.
- Co się dzieje?
- Jestem idiotką. Jebaną szmatą.
- Nie mów tak. Nie jesteś ani idiotką, ani szmatą.
- Pocałowałam Jadena i Blake'a, jestem szmatą.
- Okej, to było głupie posunięcie, ale...
- Nie, nakrzycz na mnie za to.
- Nie nakrzyczę.
- Znienawidź mnie.
- Nie znienawidzę. Każdy popełnia błędy.
- Jeśli ty byś takie coś zrobił to bym cię strzeliła w pysk i...
- Ale nie zrobiłem. Byłaś naćpana, nie myślałaś trzeźwo.
- Jestem szmatą.
- Nie jesteś. Uspokój się... I się odpręż.
Zobaczyłam za nim moją babcię, przez co się zerwałam, nie wiedząc co zrobić. Zasłoniłam się, a Hugo westchnął.
- Nie mów że twój ojciec.
- Ktoś gorszy.
- Myślałaś nad kolczykiem w sutku? Zajebista sprawa.