Pov. Diego.
Okej zacząłem się stresować bo jej brzuch serio jest wielki. Już nie chciałem jej nic mówić, zaraz by było że uważam że jest gruba, ale ten brzuch jest wielki. Podszedłem do recepcji i się uśmiechnął, widząc tą samą kobietę co wcześniej.
- Znowu pan.
Uśmiechnęła się, a ja się zaśmiałem i pokiwałem głową. Zapamiętała mnie.
- Moja narzeczona znowu rodzi.
Spojrzała na Bianca'ę i się uśmiechnęła.
- Bliźniaki?
O kurwa. Co?
- He? Bliźniaki?
- Ginekolog nie mówił? Ten brzuch to zdecydowanie bliźniaki, albo i nawet trojaczki.
Ja pierdole zabije się.
- Chciała niespodziankę... Ale jeśli chodzi płeć, do cholery. O kurwa...
- Czyli zepsułam niespodziankę?
- Nie mam pojęcia. Kurwa. Poważnie bliźniaki?
- Albo trojaczki.
Zaśmiała się, więc pokręciłem głową. Ale przejebane.
- Oby jedno z nich to była dziewczynka. Znowu będzie wybierać imię przez następny tydzień. Dla dziewczynki ma Sophie.
- Piękne imię...
Przeniosła wzrok na Caleba i się uśmiechnęła.
- Jak w końcu ten przystojniak ma na imię?
- Caleb. Kiedyś był w rodzinie i pewnie po nim.
- Bardzo jest podobny do Pana narzeczonej.
Pokiwałem głową, przenosząc na niego wzrok. Cała mamusia.
- Co nie? A wiesz jak za nią chodzi? Młody gdzie jest mama?
- Tam mama!
Zaśmiał się i pokazał palcem w stronę Bianca'i, wyrywając mi się z rąk, więc go postawiłem, a on pobiegł w jej stronę.
- Cudowny...
Uśmiechnęła się, a po chwili Bianca do nas podeszła, trzymając go za rękę.
- Diego mógłbyś skończyć podrywać i...
- Piękna nikogo nie podrywam.
- Plecy mnie bolą.
Westchnęła, a pielęgniarka przywiozła wózek.
- Dowiedziałem się czegoś o ciąży, chcesz wiedzieć, czy...
- Nie, nie chcę...
Nie domyśliłem się w sumie że może być bliźniacza. Kurwa mać trójka dzieci. Jakim cudem?
Ja:
KurwaJa:
To mogą być bliźniakiJa:
Albo jeszcxe lepiejJa:
TrojaczkiLisica 😳:
XDDDDDDDLisica 😳:
Macie swoje niespodziankiLisica 😳:
Nie widzieliście brzucha że jest wielki?Ja:
Nie chciałem jej nic mówićJa:
By mi zrobiła awanturę że jej mówię że jest grubaLisica 😳:
Ja pierdole Diego kocham cię