Rano jak się rozebrałam, puszczając muzykę, uśmiechnęłam się i podeszłam do szafy. Lubię czasami chodzić tak bez niczego, fajne uczucie. Cholernie fajne. Wybierając jakieś ubrania, zaśmiałam się sama do siebie, śpiewając piosenkę.
- Vic? Może się ubierz.
Usłyszałam za sobą, tak samo ręce na biodrach. O mój boże Blake.
- Co tu robisz?
Odwróciłam się do niego, a on się uśmiechnął, jeżdżąc po mnie wzrokiem.
- David powiedział że mam po ciebie przyjechać. Ubieraj się.
- I wszedłeś bez pukania.
- Dokładnie. Więc się ubierz.
- Co, nie podoba Ci się? Widziałeś mnie już nago. Nic się nie zmieniłam, tak mi się wydaje, więc dlaczego mam się wstydzić chodzić przy tobie nago?
- Okej, ja mogę popatrzeć.
- Nie, skoro ja jestem rozebrana, to ty też musisz. Inaczej nie ma patrzenia.
- Ja już widzę.
Położył się na łóżku, w ogóle nie odwracając ode mnie wzroku. Zaśmiałam się i położyłam się obok niego, a on uniósł brwi i nade mną zawisł.
- Dajesz mi sygnały, Vic.
- Nie daję Ci sygnałów.
Przejechał dłonią po moim brzuchu i przybliżył do mnie twarz, przez co się uśmiechnęłam, pozwalając mu wejść między moje nogi.
- Dajesz mi sygnały. Właśnie rozłożyłaś nogi.
- Żebyś mógł się położyć.
Delikatnie mnie pocałował, jadąc dłonią wyżej, aż do piersi. Zatrzymał dłoń i zmarszczył brwi.
- Co ty kombinujesz?
- Nic! To ty się do mnie przystawiasz.
- Nie potrafię przestać. Chcę się odsunąć, ale nie potrafię.
- To mamy problem.
Pocałował mnie i westchnął, łapiąc jedną moją pierś. Złapałam za końce jego koszulki i mu ją zdjęłam, a on się uśmiechnął, kręcąc głową.
- Mała... Nie mam zamiaru cię...
- Ta? Twoje ciało mówi coś innego.
Położyłam dłoń na jego kroczu, a on się zaśmiał, bawiąc się moim sutkiem.
- Jak tego nie zrobiłem przez prawie dwa lata, to teraz też nie zrobię.
- Ale może ja chcę.
- Nagle ci się zmieniło?
- Nie jestem dziewicą, nie zależy mi. Za te dwa lata chyba coś ci się należy.
Rozpięłam pasek jego spodni, a on zmarszczył brwi, patrząc na mnie.
- Nie jesteś... David. Nie mogę uwierzyć że mnie trzymałaś z daleka przez tyle miesięcy, a Davidowi...
- Tak wyszło.
Od razu wpił się w moje usta i mocno ścisnął moją pierś, przez co jęknęłam, odchylając głowę. Uśmiechnął się, kręcąc głową, więc rozpięłam mu rozporek i zsunęłam lekko spodnie.
- O patrz, chyba trochę zmalał. Więcej ćpaj.
- Potrafisz być suką.
Pocałował mnie, a ja się uśmiechnęłam i owinęłam ręce wokół jego szyi.
![](https://img.wattpad.com/cover/215078377-288-k221508.jpg)