- Co myślisz o związkach na odległość?
- Mówisz o Los Angeles, prawda?
- Ja... Nie wiem.
- Uważam że są chujowe, ale wiem że by nam się udało. Więc się nie przejmuj i leć.
- Są chujowe... To prawda.
Uśmiechnął się, kręcąc głową i westchnął.
- Mała... Jeśli mamy być razem to będziemy. Spójrz ile razy do siebie wracaliśmy i dalej wracamy, nie uważasz że to coś znaczy? Nawet jeśli polecisz do tego LA, będę na ciebie czekał. Będę tu zawsze dla ciebie, dobra?
- Co jeśli mi się tam spodoba...? Co jeśli będę chciała zostać tam na stałe?
- Coś wymyślimy. Nie przejmuj się tym.
Następnego dnia wróciłam do domu, a tu spojrzałam na babcię z dziadkiem w salonie.
- Hej młoda, gdzie się podziewałaś?
Dziadek się zaśmiał, więc spojrzałam na babcię.
- Fajnie mną manipulować? Zajebiście, co?
Zmarszczyła brwi, więc poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki wodę.
- Victoria? O co chodzi?
- Ufałam Ci. Myślałam że mówisz mi o wszystkim. Dress code to przypadkiem nie był zero odsłoniętych nóg i ramion? I czy na pewno Lisica była zaproszona? Nie, Angel Moore była zaproszona.
- Przepraszam... Chciałam żebyś go poznała. A w tej sukience... Wiedziałam że zwrócisz jego uwagę.
- Dlaczego chcesz mnie wysłać do LA?! To twój pomysł, co? Namieszać mi w głowie.
- Nie chciałam Ci namieszać w głowie. Po prostu chciałam, żebyś poznała życie. Tutaj w ogóle się nie rozwijasz...
- Pasowało mi to! Mam tu przyjaciół, rodzinę, Hugo! Osoby, które by za mnie zginęły! Nie decyduj za mnie o moim życiu.
- Co się stało?
Dziadek wszedł, jedząc chrupki. Spojrzałam na babcię i się zaśmiałam, kręcąc głową. Kurwa mać jaka byłam głupia. Zna tego typa.
- Moja kochana babcia okłamała mnie, przez co wpakowałam się w kolejne problemy, Leo się obraził przez to że się wpakowałam w te problemy i chce żebym poleciała do Los Angeles.
- Jakie znowu problemy?
Dziadek się zaśmiał, przez co westchnęłam.
- Zabiłam goryla tego faceta. W sensie, podszedł do mnie i zaczął mnie wyzywać, więc mu odpowiedziałam, a on kazał mnie wyprowadzić. Miałam nóż i w samoobronie wbiłam mu go w rękę, a on najwyraźniej się wykrwawił. Nie wiem jak. Mój kochany kuzyn, który zaplanował to z babcią się wkurzył i obraził.
- Okej... Angel? Ty masz coś do powiedzenia?
- Chciałam dla niej jak najlepiej. W Anglii każdy chce ją zabić.
- Mogłaś mi od razu o tym powiedzieć, a nie kręcić za moimi plecami. Ja ci ufam i mówię o wszystkim! Nie jestem jak ty i nie poradzę sobie w Los Angeles. Nie jestem jebaną Angel Moore.
- Davis.
Dziadek powiedział.
- Cokolwiek. Nikt nie zna tego nazwiska, każdy ją zna jako Moore. Wielka Angel Moore. Nie jestem jak ty, zrozum to. Nie radzę sobie w Anglii, a co dopiero w Los Angeles.