Rozejrzałam się i usiadłam na swoim stałym miejscu, gdzie teraz też siedzi ta nowa.
- Victoria to twoja matka?
- A Hugo to ojciec, dokładnie. Szybko się uczysz.
- Dlaczego powiedział najpierw Lynch, a później Merlot?
Spojrzała na mnie, więc się zaśmiałam i pokiwałam głową.
- Bo boi się mojej mamy. Mój tata jest... Niegroźny, szczerze mówiąc. Dyrektor boi się mamy i nigdy do niej nie dzwoni.
- Nie chciałabym takiego życia. Ja żyję w cieniu. Jestem zwykłą dziewczyną.
- Też jestem zwykłą dziewczyną. To, że Lisica jest moją matką, to nie jest już moja wina.
- Dexter to mój dziadek.
Spojrzałam na nią i się zaśmiałam, unosząc brwi.
- Słucham?
- Mhm...
- Dlaczego ludzie o tym nie wiedzą? Nie masz jego nazwiska? Dexter nie ma córki.
- Ma syna. Mam nazwisko po mamie. I dziękuję za uratowanie w parku, ale dałabym sobie radę.
- Faktycznie... To ciebie ten chłopak uderzył.
- A później twój kolega go zabił, a ty mnie zostawiłaś.
- To nie był mój kolega. Był z Mayfair.
Uśmiechnęłam się i zmarszczyłam brwi, to nie może być przypadek. Co jeśli Dexter coś kombinuje? Może ta typiara kłamie? Nie powiedziałaby mi o tym od razu. Wstałam i stąd wyszłam, idąc od razu do domu.
- Mamo!
- Dlaczego wyszłaś w środku lekcji i pobiłaś jakąś dziewczynę?!
Spojrzałam po nich i się zaśmiałam, a tata parsknął śmiechem, patrząc na mnie. Mama zabiła go wzrokiem i uniosła brwi.
- Przepraszam was. Po prostu coś pięknego.
Zjarał się.
- To była wnuczka Dextera. On ma wnuczkę? Widzisz?! Przez to całe twoje życie muszę uważać czy ktoś nie chce mnie zabić. Co jeśli Dexter coś kombinuje?
- On nic nie kombinuje, jego wnuczka też nie ma żadnej przyjaciółki i zapisali ją do ciebie, żebyście się poznały.
Tata powiedział, więc uniosłam brwi.
- Och, czyli to było zaplanowane? Żaden przypadek, oczywiście że nie. Moje całe życie będzie zaplanowane?
- Ja nic o tym nie wiedziałam.
Mama powiedziała, więc teraz spojrzałam na tatę.
- Wczoraj się dowiedziałem. To bardziej jej życie jest zaplanowane. Twoje życie w ogóle nie jest zaplanowane, dosłownie. - przemyślał co powiedział i się zaśmiał - sorry, to było złe.
- No co ty?
Chamsko się uśmiechnęłam, a on się zaśmiał i mnie przytulił.
- I tak cię mocno kocham.
Ktoś tu wpadł, więc spojrzałam na Sama i się uśmiechnęłam.
- Wszystko okej?
- Tak, a co?
- Nic, mówili że wyszłaś w środku lekcji i nie odbierasz. Myślałem że coś się stało.
- Wszystko okej.
![](https://img.wattpad.com/cover/215078377-288-k221508.jpg)