***
Wszyscy spoglądali zszokowani na to, co Obito uczynił. Poświęcił się dla dobra świata, ratując nie tylko ich, ale również swojego przyjaciela. Oddychając ciężko, jego ciało powoli zaczynało pękać
- Dlaczego?- zapytał Kakashi spoglądając na przyjaciela.- Przecież już postanowiliśmy! Twoja siła wciąż jest tutaj potrzebna!- mówił dalej.- Dlaczego więc poświęciłeś się dla kogoś tak bezużytecznego jak ja?!- zapytał ponownie
- Zamiast się tym przejmować, lepiej skoncentruj się na wrogu.- upomniał go Obito, nie odpowiadając na pytania, co też szarowłosy zrobił
Sasuke, Mikaira i Naruto powoli zaczynali się podnosić z miejsc mimo, że grawitacja wciąż działała na ich niekorzyść. Dawało się jednak wytrzymać już
Ciało Obito zaczęło pękać z tylnej strony, z pleców. Naruto widząc to, przyłożył swoją dłoń, chcąc zatrzymać to, uratować go
- Daruj sobie, Naruto. Jemu nic już nie pomoże. Zgnije, jak przystało na śmiecia.- powiedział pewnie Czarny Zetsu
- Tobie też nic nie pomoże, jak dopadnę cię w swoje łapska.- warknęła zła Mikaira dochodząc do Uchihy i kładąc dłoń na plecach
- Opanuj się Mikaira. Ty również Naruto.- powiedział Obito.- Jest dokładnie tak, jak mówi. Szkoda waszej chakry.- dodał zaraz
- Czemu wam tak na nim zależy?- zapytał Zetsu.- Przecież chwilę temu był waszym wrogiem. A następnie wystawił nas do wiatru. Dla obu stron skończył jako kanalia. Znienawidzony zarówno przez wrogów, jak i przyjaciół, pozbawiony przyjaciół i rodziny, którzy mogliby za nim zapłakać. Jest zupełnie sam. Niczego po sobie nie zostawi. Utracił wszystkich drogich mu ludzi i nie zdołał spełnić swoich marzeń. Nawet w roli marionetki koniec końców okazał się bezużyteczny.- mówił dalej, jeszcze bardziej ich wkurzając.- To chodząca porażka.- podsumował na koniec
- Jak śmiesz...!- zaczął zły Naruto
- Niech cię tylko dorwę, ty...!- zaczęła również Mikaira
- Masz rację.- potwierdził Obito, czym przerwał ich wypowiedzi. Przed jego oczami ukazało się wszystko to, czego się dopuścił w ciągu ostatnich lat. Śmierć, zniszczenia, nieszczęścia, krzywda, rozpacz, strach.- Taki grzesznik jak ja zasłużył sobie na tak podły koniec.- dodał po chwili
***
Nie minęła chwila, gdy Sasuke pojawił się przy Kagurze, a jego dłoń była naelektryzowana jego atutową techniką. Chidori. Kaguya była zszokowana jego nagłym pojawieniem się. W momencie, gdy miał uderzyć, ponownie przenieśli się do innego wymiaru. Tego, w którym Obito i Mikaira sprowadzili Sasuke z pustynnego wymiaru
Kaguya wzniosła się w powietrze, spoglądając na wszystkich z góry
- Już tutaj byliśmy!- stwierdziła Sakura po rozejrzeniu się
- Znowu zmieniła światy?!- zapytał zaskoczony Kakashi
Ciało Sasuke pochłonęła fioletowa chakra Susanno
- Naruto, Mikaira!- zaczął Sasuke, odwracając się za siebie.- Tym razem ja zajmę się dywersją. Jemu już nie pomożecie. Chodźcie ze mną!- oznajmił
- Sasuke...- zaczęła niepewnie Mikaira spoglądając na chłopaka, jednak żadne z nich się nie ruszyło
- Ruszam przodem!- oznajmił, po czym wzniósł się w powietrze
- Niech to, niech to! Szlag by to!- szepnął zły Naruto, a ciało Obito powoli zaczynało się rozpadać. Oczy Mikairy zaszkliły się, nie potrafiąc uwierzyć, że ponownie kogoś tracą. Pozwalają mu odejść, nie potrafiąc mu pomóc
- Wystarczy.- powiedział Obito do nich z małym uśmiechem.- Dziękuję Naruto, Mikaira. Walka z wami...otworzyła mi oczy. Patrząc na was, miałem wrażenie, że widzę własną przeszłość. Żałuję, czym się stałem. Jednak, z jakiegoś powodu, równocześnie przepełnia mnie szczęście. Za dzieciaka zawsze zastanawiałem się, jakby to było zostać Hokage. Towarzyszące temu ekscytacja i niepewność... Tamta mieszanka trudnych do opisania uczuć... Pozwoliliście ponownie mi to poczuć... - mówił nie przejmując tym, co się z nim dzieje.- Sama myśl o wiosce, przyjaciołach, a także mnie w roli Hokage, nawet po tym wszystkim, co się stało, zdaje się wypełniać dziurę w moim sercu. Rozgadałem się. Pewnie dlatego, że to moja mowa pożegnalna. Wciąż wiele cierpień i bólu przed wami. Jednak, nigdy się nie zmieniajcie. Dzielnie kroczcie swoją drogą ninja. Naruto powiedział mi kiedyś, że nie narzucanie słów na wiatr to twoja droga shinobi, a Mikaira nigdy się nie poddaje, czyż nie?- mówił dalej
- Zgadza się.- potwierdził Naruto opuszczając głowę w dół
- Tak.- potwierdziła krótko Mikaira, a po jej policzkach spłynęły łzy. Kakashi padł na kolana nie potrafiąc tego wszystkiego znieść
- Naruto, rób wszystko, by zostać Hokage! A ty Mikaira...walcz o swoje i nie poddawaj się!- powiedział, po czym jego ciało rozsypało się na drobne kawałeczki
- Pewnie! / Tak!- powiedzieli jednocześnie, czując ból po stracie Obito. Do niedawna był ich wrogiem, a stał się ich przyjacielem
Chwilę milczenia przerwał potężny wstrząs oraz unosząca się nad ziemią chmura dymu i kurzu. Sasuke sprawnie atakował Kaguyę, która uciekała przed nim i nic nie robiła sobie z jego ataków
- Ten oślizgły, zdradziecki robal w końcu zdechł, co?- zapytał Czarny Zetsu dostrzegając, że po Obito praktycznie nic nie pozostało.- Wyjątkowo trafne porównanie, wszak był wytrzymały i natrętny niczym karaluch!- dodał zaraz, po czym głośno się zaśmiał
Mikaira otarła mokre policzki, po czym spojrzała wściekła w górę, a jej oczy zmieniły się na Sharibyaku
- Przestań z niego drwić!- powiedział powoli niskim tonem głosu Naruto
- Naruto, Mikaira...jeśli grzecznie się nie poddacie, podobnie jak on przemienicie się w kupkę prochu!- zagroził Zetsu, nic sobie nie robiąc z jego tonu i jej oczu
- Jako osoba, która mierzyła w tytuł Hokage, Obito jest dla mnie...wspaniałym człowiekiem!- powiedział pewnie Naruto, znikąd wzbijając się w powietrze i dolatując do niej, po czym jednym zapachem oderwał jej ramię, gdzie skrywał się cień
CZYTASZ
MIKAIRA - *Naruto Shippuden* | ZAKOŃCZONE |
NouvellesMija ponad 2 lata odkąd Uzumaki Naruto wyruszył w podróż rozpoczynając tym samym trening pod okiem jednego z Legendarnych Yonninów - Jiraiyi. W ciągu tych lat, Otsutsuki Mikaira wyrasta na piękną i równie potężną shinobi kształcona pod czujnym okiem...