***
2 lata później...
Czerwiec
Pewna kobieta przekroczyła bramę Konohagakure. Jej białe włosy unosiły się w powietrzu dzięki delikatnie wiejącemu wiatrowi, a niebieskie oczy spoglądały na wszystko z zainteresowaniem...i tęsknotą. Widząc wioskę jak zawsze tętniącą życiem, nie potrafiła powstrzymać westchnięcia. Czuła, że ponownie jest w domu
- Mama.- rozniósł się dziecięcy głos należący do malutkiego chłopca. Posiadał on kruczoczarne włosy oraz niebieskie oczy. Ubrany był w białą odświętną bluzkę i czarne spodnie
- Już, synku.- odpowiedziała kobieta, gładząc go po główce
- Mikaira.- rozniósł się męski głos, który ona bardzo dobrze znała
- Kakashi-sensei.- szepnęła po czym oboje się objęli bardzo ostrożnie przez jej ciążowy brzuch opięty niebieską sukienką
- Zdecydowanie się zmieniłaś. Dojrzałaś, a ciąża ci służy.- skomentował, a następnie jego wzrok padł na chłopcu.- Czy to...?- zapytał zszokowany
- Tak. To Uchiha Katsuro, mój syn.- potwierdziła z uśmiechem
Kakashi kucnął przed chłopcem i uśmiechnął się do niego przez maskę
- Cześć Katsuro, jestem Kakashi. Byłem mistrzem twojej mamy.- przedstawił się
- Bakashi!- zawołał radośnie wskazując na mężczyznę, który słysząc to, załamał się, a Mikaira zasłoniła usta, by nie parsknąć śmiechem
- Kakashi.- poprawił go zaraz. Chłopiec uśmiechnął się szeroko, po czym podszedł do matki i przytulił jej nogi.- Nie spodziewałem się, że Katsuro będzie chodził czy mówił.- stwierdził zaskoczony
- Od niedawna stawia sam kroki. Gdy jest nierówna droga, dużo się przewraca. A co do jego słów, umie powiedzieć na razie "mama", "tata" i "bawić".- odpowiedziała szczerze
- A jak się ma drugie dziecko? Kiedy rozwiązanie?- dopytał spoglądając na jej brzuch
- Koniec lipca, więc już niedługo. Mam nadzieję, że tym razem będzie dziewczynka. Do parki.- odpowiedziała, gdy ruszyli spokojnym krokiem
- Spodziewałem się też, że Katsuro będzie naburmuszony i poważny jak jego ojciec.- dopowiedział niepewnie Kakashi
- Oh, potrafi być...zwłaszcza, gdy jest budzony lub nie dostanie to, czego chce.- potwierdziła rozbawiona.- A gdzie Naruto i Hinata? Szykują się do ślubu?- dopytała
- Ciężko pracują, by wszystko było idealne. Praktycznie ich się nie widuje. Nawet nie wie, że będziesz. Zachowaliśmy to w niespodziance.- odpowiedział Rokudaime.- Nie był w końcu pewny, czy przez ciążę dasz radę przybyć. Zwłaszcza, że chciał byś pojawiła się tam jako jego rodzina.- dodał
- To będzie miał niespodziankę.- mruknęła z uśmiechem
***
Nadszedł dzień ślubu Naruto i Hinaty. Wszyscy przygotowywali się bardzo długo na ten dzień. Wszyscy ich przyjaciele wiedzieli o przybyciu Mikairy do wioski, tylko nie oni
- Hiashi-san. Hanabi.- powiedziała Mikaira spotykając ich przed wejściem do sali, gdzie obecnie przebywają
- Hime-sama.- powitał ją Hiashi z małym uśmiechem.- Nie wiedzieliśmy, że przyjedziesz. Zwłaszcza, że za miesiąc rozwiązanie.- powiedział szczerze
- Mój przyjazd trzymano w tajemnicy. Oczywiście, że nie przepuściłabym ślubu moich najlepszych przyjaciół.- odpowiedziała pewnie.- Powinniśmy wejść.- oznajmiła, po czym otworzyli drzwi
- Nee-sama, już czas!- zawołała Hanabi trzymając w dłoniach zdjęcie Nejiego
- Mika-chan?- zapytał zaskoczony Naruto
- Nie mogłabym przepuścić twojego ślubu nawet blisko rozwiązania, Naruto. Gratuluję wam obojgu.- powiedziała Mikaira, po czym objęła ich.- To od Sasuke.- dodała podając liścik blondynowi, który otworzył go czytając krótkie "Gratulacje"
- Wyglądasz prześlicznie!- pochwaliła podekscytowana Hanabi.- Prawda tato?- dopytała
Hiashi spoglądał na swoją córkę z poważnym wyrazem twarzy, jednak ostatecznie uśmiechnął się czując dumę
Naruto i Hinata złapali się za dłonie, po czym oboje ruszyli w stronę wyjścia z pomieszczenia, by móc dołączyć do pozostałych i rozpocząć swoje nowe życie mając siebie u boku
CZYTASZ
MIKAIRA - *Naruto Shippuden* | ZAKOŃCZONE |
Short StoryMija ponad 2 lata odkąd Uzumaki Naruto wyruszył w podróż rozpoczynając tym samym trening pod okiem jednego z Legendarnych Yonninów - Jiraiyi. W ciągu tych lat, Otsutsuki Mikaira wyrasta na piękną i równie potężną shinobi kształcona pod czujnym okiem...